30.11.2008 | Czytano: 1572

Wysoki lot orlika

Opolanie niespodziewanie wywieźli z Nowego Targu cztery punkty. Po ostatnich dobrych występach „Szarotek”, a szczególnie po wygraniu z SMS naszpikowaną reprezentantami kraju do 20 i 18 lat, oczekiwano kontynuacji zwycięstw. W końcu nowotarżanie Orlika na ich terenie oskubali.

Porażka była sporym zaskoczeniem. Cóż się więc wydarzyło na nowotarskiej tafli?

- Spodziewałem się trudnych spotkań, bo dysponowałem zdziesiątkowanym składem – mówi trener MMKS Podhale, Jacek Szopiński. – K. Bryniczka przebywa na zgrupowaniu kadry 20 –latków, Cecuła wystąpił bez treningów, wprost z łóżka, a Woźniak po trzech treningach. Steliga grał na 50%, bo uskarża się na ból barku. Neupaeur ma złamaną rękę. Zabrakło dwóch środkowych, liderów zespołu. W takich okolicznościach liczyłem tylko na siłę charakteru zespołu i dobrą skuteczność. W pierwszych dwóch odsłonach wszystko było OK. Szkoda drugiej tercji, w której mieliśmy mnóstwo doskonałych sytuacji, w tym kilka stuprocentowych. Nie wykorzystaliśmy je. W kilku przypadkach zabrakło lutu szczęścia, bo „guma” już była za plecami bramkarza i tańczyła w polu bramkowym. Nie chciała jednak przekroczyć linii bramkowej. Na początku trzeciej tercji złapaliśmy głupią karę, straciliśmy gola, który nas podłamał.

- Podhale zawsze mi imponuje swoim charakterem – twierdzi szkoleniowiec Orlika, Jerzy Pawłowski. – Dzisiaj jednak nie miało dnia. Decydujący był gol Błaszkowa na 4:3. To on pozwolił nam przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. Łapaliśmy dużo kar, które wytracały nas z rytmu.

MMKS Podhale Nowy Targ – Orlik Opole 3:6 (1:1, 3:3, 0:3)
1:0 - Kmiecik - Leśniowski - Steliga (8:18);
1:1 - Zwierz - Resiak (11:52),
1:2 - Błaszków - Olejnik (24:48 w przewadze),
1:3 - Wacławczyk - Zwierz (25:47),
2:3 - Szumal - Cecuła - Leśniowski (30:09 w podwójnej przewadze),
3:3 - Kapica - Puławski (34:44),
3:4 - Błaszków - Siwiak (45:23 w przewadze),
3:5 - Kosidło - T. Sznotala (47:42),
3:6 - Siwiak - Kosidło (59:07).

Sędziowali: Kryś (Katowice) – Adamoszek (Katowice), Madeksza (Sosnowiec).
Kary: 30- 20 min.

MMKS Podhale: Niesłuchowski; Kret (10) - Szumal, Wróbel (2) - W. Bryniczka (2); Kmiecik - Leśniowski – Steliga (4), K. Sulka (4) - Puławski (2) - Kapica, Cecuła (2) – Woźniak (2) - Zwinczak (2). Trener Jacek Szopinski.

Orlik: Nobis; Błaszków - Hirsz, Resiak (2) – Wójcik (2), Cwykiel – Siwiak (2), Słowik – Olejnik (6) – Stopiński (2), Zwierz (2) – Wacławczyk – Ł. Sznotala (2), Kosidło – T. Sznotala - Frończak (2), Pawłowski. Trener Jerzy Pawłowski.



- Po sobotniej porażce padło kilka ostrych słów w szatni. Nie byłem zadowolony z zaangażowania wszystkich graczy. Gra się nie dla siebie, a dla drużyny, w myśl zasady – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Tego nie było w sobotę, ale tego oczekuję w rewanżu – zaznaczał Jacek Szopiński.
W rewanżu górale narazili swoich fanów na ogromną huśtawkę nastrojów. Prowadzili 3:1, przegrywali 3:5, zdołali wyrównać i w dogrywce przechylić szale zwycięstwa na swoją stronę. „Złotego gola” zdobył Leśniowski. Spod niebieskiej linii trafił w okienko.
On też rozpoczął strzelecki festiwal w 11 min., gdy jego zespół grał w osłabieniu. Potem jeszcze asystował przy trzech golach. Dwukrotnie po wygraniu bulika, w tym na bramkę doprowadzającą do dogrywki. Podhalanie grali nierówno. Po 20 minutach wydawało się, że nie będą mieli problemów z odniesieniem zwycięstwa. Pierwsza formacja najbardziej dawała się we znaki gościom. Strzeliła trzy ( w meczu wszystkie) gole i był to najmniejszy wymiar kary jaki spotkał opolan. Po przerwie…
– Posypała nam się gra przez bezsensowne kary –powiedział Jacek Szopiński. – Brały się stąd, iż nie potrafiliśmy uruchomić partnera szybkim podaniem, a zabawa we własnej tercji kończyła się faulem. Przeciwnik dwa gole zdobył w liczebnej przewadze i odwrócił losy spotkania.
W 49 min. górale stracili „gumę” przy wyprowadzaniu jej z własnej tercji i z takiego prezentu rywal skorzystał. Zanosiło się na powtórkę z sobotniej potyczki.
- Klasę zespołu poznaje się po tym jak się wychodzi z takich opresji – twierdzi trener MMKS. – Drużyna pokazała charakter. Zdołała doprowadzić do wyrównania i mogła jeszcze w regulaminowym czasie rozstrzygnąć pojedynek na swoją korzyść. Co się odwlecze…Decydujący cios zadaliśmy w dogrywce. Szkoda straconych punktów.
- Przespaliśmy mecz – twierdzi trener Orlika, Jerzy Pawłowski. – Dwie ostatnie bramki ogromnie nas obciążają, straciliśmy je bowiem strzałami spod niebieskiej linii.

MMKS Podhale Nowy Targ – Orlik Opole 6:5 (3:1, 0:3, 2:1; 1:0)
1:0 – Leśniowski – Kapica ( 10:35 w osłabieniu),
2:0 – Kmiecik – Wróbel – Leśniowski (13:39),
2:1 – Olejnik – Stopiński (16:47 w przewadze),
3:1 – Kmiecik – W. Bryniczka – Kapica (19:08 w przewadze),
3:2 – Wacławczyk – Ł. Szantala – Resiak (28:06 w przewadze),
3:3 – Zwierz – Wacławczyk (29:57 w przewadze),
3:4 – T. Szantala – Siwak (36:23),
3:5 – Pawłowski – Stopiński (48:36),
4:5 – Kmiecik – Kapica - Leśniowski (51:13),
5:5 – Wróbel – Leśniowski (56:36),
6:5 – Leśniowski – Kmiecik (60:49).

Sędziowali: Zarodkiewicz – Gawron, Adamoszek (Katowice).
Kary: 26 - 12 min.

MMKS Podhale: Furca; Kret (4) – Szumal (4), Wróbel (14) – W. Bryniczka; Kmiecik (2) – Leśniowski – Kapica, Steliga – Puławski – Cecuła, Sulka (2) – Woźniak – Zwinczak. Trener Jacek Szopiński.

Orlik: Szatkowski; Błaszków – Cwykiel (2), Stopiński (2) – Resiak, Ł. Szantala – Kosidło; Pawłowski – Słowik – Olejnik, Wójcik – Zwierz (2) – Wacławczyk (2), Siwak (2) – Frańczak – T. Szantala (2). Trener Jerzy Pawłowski

W innych meczach:
Cracovia – Unia Oświęcim 3:9,
Zagłębie II Sosnowiec – KTH Krynica 0:6 i 1:3,
Stoczniowiec II Gdańsk – HC Katowice 2:8 i 0:11.

Komentarze







reklama