Po zwycięstwie w Nowym Targu nowotarżanki już w sobotę były bliskie wywalczenia brązowego medalu. Co prawda źle rozpoczęły spotkanie bo przegrywały 2:0, ale na pierwszą przerwę schodziły prowadząc jedną bramką. Po 40 minutach miały dwie bramki przewagi i kiedy na początku tercji odskoczyły na trzy gole od krakowianek, wydawało się, że medal brązowy jest na wyciągniecie ręki. Sral jeszcze nie wykorzystała karnego. Gospodynie jednak zdołały zniwelować stratę i w dogrywce zadać przyjezdnym decydujący cios. Sporo było emocji w tym meczu, ale też bardzo dużo prezentów z obu stron i błędów w kryciu.
Tym samym w niedzielę był potrzebny trzeci mecz do wyłonienia brązowego medalisty. Gorce zagrały koncertowo pierwszą tercję. Wygrały ją 4:1, a powinny co najmniej drugie tyle. Ale jak zwykle nawalała skuteczność. Mogło być więc po meczu, a tak w kolejnych dwóch tercjach obudziły się miejscowe. Nowotarżanki mniej biegały i zrobiło się 5:3.
- W trzeciej tercji sprawy w swoje ręce wzięli sędziowie, którzy zaczęli sprzyjać miejscowej drużynie – twierdzi trener nowotarżanek, Arkadiusz Pysz. - Zrobiło się nerwowo. Gospodynie złapały kontakt. Zdołaliśmy odpowiedzieć bramką, ale wtedy sędziowie wymyślali przedziwne rzuty wolne przed naszą bramką. Jeden z nich na 77 sekund przed końcem odsłony zamieniono na bramkę. Prowadziliśmy 6:5 i było bardzo gorąco. Na szczęście nie pozwoliliśmy krakowiankom na wyrównanie.
Multi’ 75 Killer’s Kraków – Gorce Nowy Targ 8:7 (2:3, 2:3, 3:1; 1:0) i 5:6 (1:4, 2:1, 2:1)
Bramki dla nowotarżanek: Sral 2, Chowaniec, Siuta, Timek, Piekarczyk, Sarna (I mecz); E. Bryniarska 3, Siuta 2, Chowaniec (II mecz).
Gorce: Guzik; M. Bryniarska – Chlebda, Dębska; Siuta - Sarna – E. Bryniarska, Piekarczyk – Sral – Chowaniec, Timek, Leśniak. Trener Arkadiusz Pysz.
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia www.unihokej.com