Prezes jednak nie zjawił się ze swoim magicznym „jajkiem” przed rannym treningiem, ani podczas niego, a nawet po jego zakończeniu. Zawodnicy mimo to ciężko harowali w hali KS Gorce i skorzy bili do żartów. Oczywiście jak zawsze prym w tej dziedzinie wiódł Martin Voznik, który był już myślami przy juwenaliowych szaleństwach. Zawodnicy tysiące razy przerzucili, w różnych pozycjach, ważącą 5 kg piłkę lekarską, skakali na skakankach, zmagali się ze sztangą i wreszcie na koniec wykonali 600 brzuszków.
Po treningu poprosili trenera, by wykonał telefon do prezesa, po którym szkoleniowcy odesłali do domów „młodych” zawodników, a „starszyzna” udała się na spotkanie w zacisze gabinetu prezesa. W nim jednak nie rozpakowano „jajkowej” niespodzianki. Po prostu prezes przekazał, iż za 2-3 tygodnie Wojas ostatecznie opowie się za pozostaniem, czy porzuceniem hokeja. Prezes zaznaczył, że jeśli nakreśli się czarny scenariusz to trzeba będzie zamknąć interes. Podkreślił też, iż takiego scenariusza można się spodziewać ze względu na niezadowalającą współpracę z miastem.
Stefan Leśniowski