23.02.2014 | Czytano: 2895

Wisienka na torcie

Zgasł olimpijski znicz w Soczi. Nastanie czas rozliczeń, wyciągania wniosków. Dla nas były to najlepsze igrzyska w historii. Zdobyliśmy cztery medale złote. To dwa razy więcej niż udało nam się zdobyć w całej historii startów w zimowych igrzyskach olimpijskich. To także dwa razy więcej niż wywalczyliśmy na letnich igrzyskach w Londynie w 2012 roku. To zresztą więcej niż w Pekinie i w Sydney, gdzie mazurka Dąbrowskiego grano tylko trzy razy.

To, co było naszym udziałem, przerosło wyobrażenia i marzenia. Kamil Stoch dwa razy stawał na najwyższym stopniu podium i wszedł do panteonu największych polskich sportowców w dziejach. Justyna Kowalczyk przezwyciężyła swoje słabości i wygrała bieg na 10 km klasykiem. Jest trzecim polskim sportowcem w galerii multimedalistów. Zbigniew Bródka z kolei sprawił fantastyczną niespodziankę na dystansie 1500 metrów w łyżwiarstwie szybkim.

Do naszego dorobku trzeba dorzucił jeszcze dwa krążki – srebrny kobiecej drużyny łyżwiarskiej (Katarzyna Bachleda Curuś, Natalia Czerwonka, Luiza Złotkowska, Katarzyna Woźniak) i brązowy ich kolegów po fachu (Zbigniew Bródka, Konrad Niedźwiedzki, Jan Szymański). Z sześcioma medalami na koncie zajęliśmy 11. miejsce w klasyfikacji medalowej, a wygrali ją Rosjanie – 33 krążki ( 13 złotych, 11 srebrnych i 9 brązowych) przed Norwegią – 26 ( 11 – 5 – 10). W ostatnim dniu Rosjanie zajęli całe podium w królewskiej konkurencji, maratonie narciarskim i wygrali czwórki bobslejowe.

Symfonia na kije i krążek
Dla Rosjan wisienką na torcie miał być finałowy pojedynek w hokeju. To był ostatni akord igrzysk. Niestety ulubieńców gospodarzy igrzysk zabrakło w walce o medale, odpadli niespodziewanie w ćwierćfinale. Do walki o najcenniejszy medal stanęli hokeiści Kanady i Szwecji, złoci medaliści dwóch poprzednich igrzysk: Kanada (2010), Szwecja (2006). Obie drużyny odniosły po pięć zwycięstw i nie doznały porażki. Szwecja przed finałem strzelała mniej, ale za to celniej, a Kanada lepiej się broniła. Patrząc na przebieg dotychczasowych spotkań, to można było nazwać starcie superofensywy z superdefensywą. Kanadyjczycy mają skuteczniejszego bramkarza i minimalnie lepiej bronią się bez zawodnika przebywającego na ławce kar. Szwedzi natomiast są skuteczniejsi w grze w przewadze. Co ciekawe, najlepszymi strzelcami w obu zespołach do tego meczu byli ... obrońcy. Drew Doughty i Erik Karlsson zdobyli po cztery gole. Stara prawda mówi, że trofea zdobywa się obroną i to stawia w roli faworytów Kanadyjczyków. Bukmacherzy też wieszczyli ich zwycięstwo i nie pomylili się.

Ostatnio te zespoły spotkały się w ćwierćfinale zeszłorocznych mistrzostw świata. Kanadyjczycy przegrali z późniejszymi mistrzami 2:3 po rzutach karnych i odpadli z turnieju. Teraz pałali żądzą rewanżu i udało im się. Obronili mistrzowską koronę z Vancouver.

Przez 30 minut był to hokej na najwyższym poziomie. Rzec można prawdziwa symfonia na kije i krążek. Atak za atak i jednocześnie niezwykle uważna defensywa z obu stron, szybkość jakby tych 40 ludzi pojawiło się na lodzie co najmniej po tygodniowym odpoczynku. W pierwszych 20 minutach widzieliśmy tylko jedną bramkę, ale sporo ciekawych akcji i interwencji bramkarzy. Gola zdobyli Kanadyjczycy. Oni też w drugiej tercji znaleźli sposób na pokonanie Henrika Lundqvista, a dokładnie Sidney Crosby. Gwiazdor „Klonowego Liścia” wygrał pojedynek sam na sam. Sam też wywalczył krążek. To był efekt sporej przewagi Kanadyjczyków. Przypuścili szturm od 32 minuty i pod szwedzką bramką dzwoniono na alarm. Szczególnie Crosby zaimponował świetną gra nie tylko w ofensywie, ale także w defensywie. Rzucanie się na krążek, po których inicjowane były zabójcze kontry mogły każdemu zaimponować.

Co zrobią Szwedzi w trzeciej tercji? Wydawało się, że zagrają z determinacją, ale chyba mieli mniejszy zapas sił, bo Kanadyjczycy robili na lodzie co chcieli. Zaczęła się Kanadyjska dominacja. Tylko Ludqvistowi zawdzięczają, że nie tracili goli. Niemniej strzał Christa Kunitza w okienko krótkiego rogu, był dla niego nie do obrony.

Płaczący Selanne i dziennikarz
W sobotę rozstrzygnęła się sprawa brązowego medalu. Finlandia rozgromiła Amerykanów 5:0, a słynny fiński hokeista Teemu Selanne przeszedł do historii jako szósty zawodnik w tej dyscyplinie, który wywalczył cztery medale olimpijskie. Selanne w imponujący sposób pożegnał się z igrzyskami. Zdobył dwie bramki.

Po meczu udzielił emocjonalnego wywiadu, podczas którego płakał razem z fińskim dziennikarzem. Selanne grał w kadrze przez 26 lat. Jest jednym z najwybitniejszych hokeistów w historii tej dyscypliny, na liście najlepiej punktujących zawodników w dziejach NHL zajmuje 15. miejsce. Przed sezonem hokeista Anaheim Ducks zapowiedział, że to będzie jego ostatni rok. Igrzyska w Soczi były dla niego pożegnaniem z reprezentacją Finlandii. Po meczu był bardzo wzruszony i nie mógł powstrzymać łez.

- Przed meczem zebraliśmy się bez trenerów. Powiedzieliśmy sobie, że zagramy dla siebie nawzajem, zagramy sercem. Wow, co za zespół. Jestem dumny, że mogę być jego częścią. Dziękuję Erkce (Westerlundowi, trenerowi kadry – przyp. aut.) i chłopakom, że jeszcze raz we mnie uwierzyli. 26 lat z sercem lwa... Niesamowita historia - mówił łamiącym głosem.

- Teemu, ja też płaczę - odpowiedział dziennikarz.

- Tak, to wspaniała chwila. Świetnie jest kończyć w ten sposób. Piękne wspomnienia... Dziś, kiedy myślałem o moim ostatnim meczu, myślałem, że to nigdy nie dobiegnie końca. Ale wszystko, co dobre, się kończy. Obiecałem, że nie będę płakał, że zatrzymam w sobie te uczucia, ale... Kadra narodowa była dla mnie wyjątkowym miejscem. Grałem dla świetnych trenerów, ze świetnymi zawodnikami.

Doświadczony zawodnik występujący obecnie w Anaheim Ducks ma na koncie cztery medale olimpijskie: jeden srebrny i trzy brązowe. Podobnym osiągnięciem pod względem liczby medali może pochwalić się pięciu innych hokeistów, a listę otwiera legendarny reprezentant ZSRR Władysław Trietjak, który zdobył trzy złote i jeden srebrny krążek. 7 lutego wspólnie ze znaną w przeszłości łyżwiarką figurową Iriną Rodniną dokonał w Soczi zapalenia znicza olimpijskiego.

Rekordziści pod względem liczby olimpijskich medali w hokeju na lodzie:
Władysław Trietjak (ZSRR) – 4 medale (3 złote, 1 srebrny)
Igor Krawczuk (ZSRR/WNP/Rosja) - 4 (2 złote, 1 srebrny, 1 brązowy)
Jiři Holik (Czechosłowacja) - 4 (2 srebrne, 2 brązowe)
Jere Lehtinen (Finlandia) - 4 (1 srebrny, 3 brązowe)
Saku Koivu (Finlandia) - 4 (1 srebrny, 3 brązowe)
Teemu Selanne (Finlandia) - 4 (1 srebrny, 3 brązowe)

Doping u łotewskiego hokeisty
Łotewski hokeista Vitalijs Pavlovs przyłapanym na stosowaniu dopingu - poinformował Międzynarodowy Komitet Olimpijski. Pozytywny wynik dał test Pavlovsa przeprowadzony 19 lutego. W jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję o nazwie metyloheksamina.

FINAŁ
Kanada - Szwecja 3:0 (1:0, 1:0, 1:0)
Bramki: Jonathan Toews, Sidney Crosby, Chris Kunitz
Kanada: Roberto Luongo, Carey Price, Mike Smith – Duncan Keith, Dan Hamhuis, Shea Weber, Drew Doughty, Jay Bouwmeester, Alex Pietrangelo, Marc Edouard Vlasic, P.K. Subban – Matt Duchene, Patrick Sharp, Patrick Marleau, Chris Kunitz, Ryan Getzlaf, Jonathan Toews, John Tavares, Jamie Benn, Corey Perry, Martin St-Louis, Patrice Bergeron, Rick Nash, Jeff Carter, Sidney Crosby. Trener Mike Babcock.
Szwecja: Johans Enroth, Henrik Lundqvist, Jonas Gustavsson – Oliver Ekman Larsson, Niklas Hjalmarsson, Henrik Tallinder, Alexander Edler, Johnny Oduya, Jonathan Ericsson, Nilas Kronwall, Erik Karlsson – Daniel Alferdsson, Patrik Berglund, Marcus Kruger, Jakob Silfverberg, Nisklas Backstrom, Alexander Steen, Loudi Eriksson, Daniel Sedin, Henrik Zetterberg, Gustav Nyquist, Jimmie Ericsson, Carl Hagelin, Marcus Johansson, Gabriel Landeskog. Trener Par Marts.

O III miejsce
USA – Finlandia 0:5 (0:0, 0:2, 0:3)

Bramki: Teemmu Selanne 2, Jussi Jokinen, Juuso Hietanen, Olli Maatta.
USA: Jonathan Quick, Jimmy Howard, Ryan Miller – Cam Fowler, John Carlson, Paul Martin, Ryan Suter, Kevin Shattenkirk, Ryan McDonagh, Brooks Orpik, Justin Faulk – Joe Pavelski, Zach Parise, Derek Stepan, Ryan Kesler, James van Riemsdyk, Dustin Brown, Ryan Callahan, Paul Stastny, Nlake Wheeler, David Backes, Max Pacioretty, T. J. Oshie, Phil Kessel, Patrick Kane. Trener Dan Bylsama.
Finlandia: Antti Niemi, Kari Lehtonen, Tuuka Rask – Olli Maatta, Ossi Vaananen, Lasse Kukkonen, Sami Salo, Sami Lepisto, Juuso Hietanen, Kimmo Timonen, Sami Vatanen – Teemu Selanne, Olli Jokinen, Tuomo Ruutu, Aleksander Barkov, Jori Lehtera, Sakari Salminen, Jarkko Immonen, Petri Kontiola, Lauri Korpiskoki, Jussi Jokinen, Antti Pihlstrom, Juhamatti Aaltonen, Mikael Granlund, Leo Komarov. Trener Erkka Westerlund.

Hokej mężczyzn
1. Kanada
2. Szewcja
3. Finlandia


Cologna złamał nartę
Aleksander Legkow został mistrzem olimpijskim w biegu na 50 km techniką dowolną. Srebro wywalczył Maksim Wylegżanin, a po brąz sięgnął Ilia Czernousow. To ostatnia konkurencja biegowa podczas igrzysk olimpijskich w Soczi. W rywalizacji na królewskim dystansie nie startowali Biało-czerwoni.

Jako faworyta wskazywano Dario Colognę. Wielu ekspertów to właśnie dwukrotnego mistrza olimpijskiego z Soczi typowało do złota w narciarskim maratonie. Miał jednak pecha. Utytułowany Szwajcar na około dwa kilometry przed metą złamał nartę i stracił mnóstwo czasu. To zamknęło jego marzenia o trzecim olimpijskim złocie. Został sklasyfikowany na 27. miejscu.
Na ostatnim podbiegu wykrystalizował się skład zawodników walczących o medale. Na stadion wjechało ich czterech: Legkow, Czernousow, Wylegżanin i Sundby. Na finałowej prostej trzech rosyjskich biegaczy narzuciło kosmiczne tempo, Norweg nie wytrzymał i tym sposobem „sborna” zajęła całe podium.

W godzinach porannych Austriacki Komitet Olimpijski poinformował o wykryciu dopingu u Johannesa Duerra, który został wycofany z rywalizacji. W organizmie 26-letniego zawodnika wykryto erytropoetynę (EPO).

Narciarstwo klasyczne – 50 km F mężczyzn ze startu wspólnego
1. Aleksander Legkow (Rosja) – 1:46.55,2.
2. Maksim Wylegżanin (Rosja) – + 0,7
3. Ilia Czernousow (Rosja) - +0.8


Daleko w bobach
Rosjanin Aleksander Zubkow wygrał rywalizację bobslejowych czwórek w igrzyskach w Soczi. To jego drugi złoty medal - wcześniej triumfował w dwójkach. Srebro wywalczył Łotysz Oskars Melbardis, a brąz Amerykanin Steven Holcomb. Zubkow, którego rozpychającymi byli Aleksiej Niegodajło, Dmitrij Trunienkow i Aleksiej Wojewoda, prowadził od pierwszego ślizgu, ale wygrał z małą przewagą 0,09 s. Najsłabiej Rosjanie zaprezentowali się w ostatnim przejeździe, ale Melbardis wraz z kolegami Daumantsem Dreiskensem, Arvisem Vilkastem i Janisem Strengą nie zdołali odrobić strat.

Daniel Zalewski i jego koledzy z bobslejowej czwórki zakończyli swój start na igrzyskach olimpijskich w Soczi na 27. miejscu. Zalewski jeszcze 2,5 roku temu był... lekkoatletą, a bobsleje zaczął trenować dopiero w 2011 roku. Tak szybki awans do zespołu, który rywalizował na igrzyskach olimpijskich, był więc dla niego niesamowitym wydarzeniem. Jednak start w Soczi Polakom zbytnio nie wyszedł. Cztery lata temu w Vancouver biało-czerwoni wywalczyli 14. miejsce, teraz marzyli o tym, żeby ten wynik poprawić. Nic z tego. Polska ekipa w składzie Dawid Kupczyk, Zalewski, Paweł Mróz i Michał Kasperowicz po dwóch pierwszych sobotnich ślizgach zajmowała dopiero 27. miejsce. W trzecim ślizgu uzyskali 25. czas, ale w sumie pozycji nie poprawili i zawody ostatecznie ukończyli na 27. Miejscu. Polacy wyprzedzili tylko Brazylijczyków, drugi zespół Korei oraz trzeci zespół Kanady, który w jednym ze ślizgów zaliczył wypadek. Tym samym nie zakwalifikowali się do czwartego ślizgu, w którym wystąpi 20 najlepszych zespołów.

Bobsleje – czwórki mężczyzn
1. Rosja (Aleksander Zubkow, Aleksiej Negodajło, Dmitrij Trunenkow, Aleksiej Wojewoda) – 3:40.60
2. Łotwa (Oskars Melbardis, Daumants Dreiskens, Arvis Vilkaste, Janis Strenga) - +0.09
3. USA (Steven Holcomb, Curtis Tomasevicz, Steven Langton, Christopher Fogt) - +0.39
27. Polska (Dawid Kupczyk, Zalewski, Paweł Mróz, Michał Kasperowicz)

Stefan Leśniowski

 

Komentarze







reklama