Na drodze Zbigniewa Bródki, Konrada Niedźwiedzkiego i Jana Szymańskiego w ćwierćfinale stanęli Norwegowie z Havardem Bokko i Sverde Pedersenem, którym towarzyszył Havard Lorenzen. Skandynawowie rozpoczęli mocno i przez pierwszą część dystansu prowadzili, stopniowo powiększając przewagę, która w pewnym momencie wynosiła już ponad sekundę. Ostatni kilometr należał jednak do Polaków, którzy wytrzymali trudy dystansu i na metę wjechali z czasem 0.41s lepszym od wyniku Norwegów. W półfinale nasi reprezentanci trafili na Holendrów. Polacy nie byli faworytami, jednak nie spodziewaliśmy się, że Jan Blokhuijsen, Sven Kramer i Koen Verveij aż tak zdominują wyścig. Biało-czerwoni chyba nie wierzyli w możliwość awansu i chyba już na starcie się poddali. Linię mety minęli ponad 11 sekund po zawodnikach z Niderlandów, z czasem prawie 10 sekund gorszym od wyniku z ćwierćfinału.
Katarzyna Bachleda Curuś, Natalia Czerwonka i Luiza Złotkowska w ćwierćfinale bez problemów odprawiły z kwitkiem ekipę norweską. Polki (3:02.12) od początku prowadziły i regularnie powiększały przewagę, która ostatecznie wyniosła ponad 3 sekundy. Na drodze do finału staną im jutro reprezentantki gospodarzy, które o pół sekundy pokonały Kanadę.
Uwaga doping!
Mamy przyłapanych zawodników na dopingu. Niemiecki Komitet Olimpijski został poinformowany przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski, że wynik próbki A u jednego ze sportowców „różnił się od wyznaczonych norm”. Wcześniej MKOl informował, że ponad 1800 z zaplanowanych do końca olimpiady prawie 2500 testów dało wynik negatywny. Nazwiska dopingowicza oficjalnie jeszcze nie podano, ale jak donosi niemiecka agencja DPA, chodzi o biathlonistkę Evi Sachenbacher Stehle. Jeśli ta informacja się potwierdzi, Monika Hojnisz zostanie ostatecznie sklasyfikowana w biegu masowym na piątym miejscu. Również u włoskiego bobsleisty Williama Frullaniego wykryto doping. U członka czwórki drużyny Italii wykryto dimetylpentylaminę. Frullani poprosił o sprawdzenie próbki B, która potwierdziła wynik pierwszego badania. We włoskiej czwórce zastąpi go Samuele Romanini.
Dwie skrzynki piwa dla Harpera
Hokejowa gorączka udzieliła się przywódcom Stanów Zjednoczonych i Kanady. Prezydent Barack Obama i premier Stephen Harper założyli się o skrzynki piwa, typując zwycięstwa swoich drużyn. „ Premier Harper i ja założyliśmy się o wyniki meczów hokejowych USA - Kanada. Zwycięzca otrzyma skrzynkę piwa za każdy mecz. Naprzód USA” - napisał Obama na Twitterze. „Drużyny amerykańskie są dobre, ale zima należy do nas. Do boju, Kanado” - odpowiedział Harper.
Pierwszą skrzynkę wczoraj wygrał Harper. W niezwykle emocjonującym finale turnieju pań Kanadyjki wygrały w czwartek po dogrywce z Amerykankami 3:2, mimo że przegrywały do 57. minuty 0:2. Nazajutrz mężczyźni nie uratowali prezydenta, który musi postawić druga skrzynkę piwa Harperowi. Amerykanom nie udał się rewanż za finał z poprzednich igrzysk. Rozstrzygnęła jedna bramka, na początku drugiej tercji zdobyta przez Jimie’go Benna, który dołożył łopatkę kija do sprytnego dogrania ( zamarkował strzał) obrońca Jaya Bouwmeestera. Było to historyczne, 50. zwycięstwo Kanady z USA.
Zgodnie z oczekiwaniami byliśmy światkami widowiska na bardzo wysokim poziomie. Niesamowite szybkie i groźne ataki z obu stron likwidowali broniący wyśmienicie bramkarze. Zarówno Jankesi jak i Kanadyjczycy mogli się wykazać w liczebnej przewadze i trzeba przyznać, że płynniej wyglądało to w wykonaniu graczy z kraju Klonowego Liścia. Amerykanie po starcie gola przygaśli i nawet dwie kolejne liczebne przewagi nie pomogły im w odnalezieniu równowagi. Długimi okresami hokeiści USA pozostawali bez strzału na bramkę Price’a, zaś podopieczni Mike’a Babcocka dyktowali warunki i sprawiali, że co chwilę pachniało kolejnym golem.
W ostatnich 20. minutach Kanadyjczycy już nie dysponowali tak dużą przewagą optyczną, ale Amerykanie nie stanowili monolitu. Akcje hokeistów USA były rwane, bardzo rzadko udawało się zamknąć Kanadę w jej strefie obronnej. Nadzieją podopiecznych Dana Bylsmy był wciąż utrzymujący się wynik 0:1, który dawał nadzieje do samego końca na uzyskanie remisu. Wycofanie bramkarza nie pomogło Jankesom.
Kanadyjczycy w finale zmierza się z ekipa Trzech Koron. Szwedzi w finale zagrają po raz pierwszy od ośmiu lat. W Turynie w meczu o złoto pokonali Finów 3:2. Mecz był bardzo zacięty, trzymający w napięciu do ostatnich sekund. Dużym osłabieniem Finów była absencja Tuukki Raska, który rano poczuł się źle i trener Erkka Westerlund musiał postawić na Kariego Lehtonena. Wszystkie bramki padły w drugiej tercji. Finowie pierwsi strzelili gola, do siatki Szwedów w 27. minucie meczu z ostrego kąta trafił Olli Jokinen. Potrzebna była analiza wideo. Szwedzi twierdzili, iż krążek odbity od bandy zza bramki był na uwolnieniu. Już pięć minut później było 1:1 po bramce Louiego Erikssona. W 37. minucie meczu Szwedzi wykorzystali grę w przewadze i Erik Karlsson strzałem sprzed niebieskiej linii pokonał Kariego Lehtonena.
Szwecja – Finlandia 2:1 (0:0, 2:1, 0:0)
Bramki: Loui Eriksson, Erik Karlsson – Olli Jokinen.
USA – Kanada 0:1 (0:0, 0:1, 0:0)
Bramki: Jimie Benn.
Riemen upadła
Kanadyjka Marielle Thompson zdobyła złoty medal w skicrossie. Drugie miejsce zajęła jej rodaczka Kelsey Serwa, a trzecie - Szwedka Anna Holmlund. Karolina Riemen Żerebecka została sklasyfikowana na 15. miejscu. Polka w swojej serii w 1/8 finału była druga i awansowała do ćwierćfinału. W nim jednak nasza reprezentantka zaliczyła upadek, jednak zdołała dojechać do mety, ale zajęła czwarte miejsce i na tym etapie musiała pożegnać się z dalszą rywalizacją. Podczas zmagań zawodniczek dochodziło do wielu upadków, z których jeden wyglądał szczególnie groźnie. W pierwszym biegu ćwierćfinałowym upadek zaliczyła Niemka Anna Woerner. Przez kilka minut była opatrywana przez służby medyczne, później została zabrana do szpitala.
Narciarstwo dowolne – skicross kobiet
1. Marielle Thompson (Kanada)
2. Kelsey Serwa (Kanada)
3. Anna Holmlund (Szwecja)
15. Karolina Riemen Żerebecka
Przeszli do historii
Kanadyjscy curlerzy zdobyli złoty medal pokonując w finale Brytyjczyków 9:3 i przeszli do historii curlingu. Kanada jako pierwszy kraj zdobył złoto wśród mężczyzn i kobiet, ponadto mężczyźni po raz drugi z rzędu obronili tytuł, stając się pierwszą reprezentacją, która zdobyła trzy złote medale olimpijskie w curlingu z rzędu.
Już w pierwszym endzie Kanadyjczycy zmusili rywali do gry defensywnej i zdobyli dwa punkty. W drugim ostatni kamień zagrywany przez Davida Murdocha za daleko się odtoczył i na konto Brytyjczyków trafił tylko jeden punkt. Trzecią partię mająca znaczną przewagę taktyczną i techniczną drużyna z Ontario wygrała za trzy punkty, a czwartą przejęła za jeden. W piątym endzie „oczko” zdobyli Szkoci, w szóstym natomiast o kolejne dwa przewagę podwyższył zespół Brada Jacobsa. Ekipa z Aberdeen w siódmej partii zdobyła jeden punkt, po ósmej natomiast, w której kolejne „oczko” trafiło na konto drużyny Klonowego Liścia. Brytyjczycy poddali mecz przy stanie 3:9.
Szwedzcy curlerzy zdobyli brązowy medal. W „małym finale” pokonali oni Chińczyków 6:4. Zespoły szły łeb w łeb i do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był extra end. W dziewiątej Azjaci ratując się przed trzypunktową przegraną zdobyli jeden punkt, ale oddali przywilej ostatniego zagrania w dziesiątej rywalom. Edin nie podjął jednak ryzyka i nie próbował wybijać chińskich kamieni. Mając swój kamień najbliżej środka przepuścił ostatni przez dom i Szwedzi zdobyli jeden punkt, doprowadzając do dogrywki. W niej kluczową postacią okazał się trzeci w drużynie chińskiej Xu Xiaoming, który jeden swój kamień spalił, a drugim wybił najlepiej ustawiony w domu kamień swojej drużyny. Z tych dwóch błędów skorzystali Szwedzi, którzy ustawili w środku domu swój kamień, a przed domem strażniki. Ostatecznie za dwa punkty Skandynawowie przejęli jedenastą partię i zdobyli brązowy medal.
Finał
Kanada – W. Brytania 9:3
O III miejsce
Szwecja – Chiny 6:4
1. Kanada ( Brad Jacobs, Ryan Fry, E.J. Harnden, Ryan Harnden, Caleb Flaxety)
2. Wielka Brytania ( Davis Murdoch, Greg Drummond, Scott Adrews, Michaell Goodfellow, Tom Brewster)
3. Szwecja ( Niklas Edin, Sebastian Kraupp, Fredrik Lindberg, Viktor Kjaell, Oskar Eriksson)
Następczyni Vonn
18-latka we wspaniałym stylu wygrała slalom specjalny w Soczi. Młodziutka Amerykanka potwierdza swój wielki talent, a w Ameryce za nią szaleją. Stała się najmłodszą złotą medalistką olimpijską w slalomie. Po 42 latach została kolejną Amerykanką, która wygrała olimpijski slalom. Ostatnio w 1972 roku dokonała tego Barbara Ochran. Również dzięki Shiffrin Amerykanie przedłużyli swoją świetną passę w Soczi, zdobywając medale w każdym kolejnym dniu. Mogą być pierwszą reprezentacją w historii zimowych igrzysk, która zdobędzie medal każdego dnia.
Narciarstwo alpejskie – slalom kobiet
1. Mikaela Shiffer (USA) – 1:44.54
2. Marlies Schild (Austria) - +0.53
3. Kathrin Zettel (Austria) - +0.81
Pałka zestrzeliła marzenia o medalu
Medalowe nadzieje Polek rozwiane zostały już na pierwszym strzelaniu. Krystyna Pałka w teoretycznie łatwiejszej pozycji leżącej zaliczyła aż siedem pudeł na osiem prób i na trasę wyruszyła z niemal 2,5-minutową stratą. Co prawda w pozycji stojąc dobierała tylko raz, ale nie była w stanie zmniejszyć straty do prowadzących Ukrainek.
- Jestem rozczarowana, bo dzisiaj mogłyśmy wygrać, patrząc na moją stratę przez rundy karne i stratę na mecie. Nie po myśli igrzyska, ale tak bywa. Dla mnie te problemy ze strzelaniem są niezrozumiałe - mówi Krystyna Pałka.
- Moim zdaniem coś się stało z przyrządami w karabinie Krysi Pałki. One są bardzo delikatne, wystarczyło jakieś uderzenie, czy nawet potrącenie podczas rozgrzewki, albo nawet przed zawodami, przy rozpakowywaniu broni, już po przestrzeliwaniu - powiedział trener polskiej kadry Adam Kołodziejczyk
Na kolejnych zmianach w polskiej sztafecie bardzo dobrze spisały się Magdalena Gwizdoń (dwa dobierania), Weronika Nowakowska Ziemniak (dwa dobierania) i Monika Hojnisz (jedno dobieranie). Biegnąc na luzie, potrafiły awansować z 15. miejsca na 10., a przez momenty były nawet 9. Ich strata do triumfatorek Ukrainek (2:31) wyniosła tylko niewiele więcej niż strata poniesiona przez Pałkę po pierwszej wizycie na strzelnicy.
O wielkim pechu mogą mówić Francuzki. Rozpoczynająca sztafetę Marie Laure Brunet chwilę po pierwszym strzelaniu straciła na trasie przytomność. Francuskie media w trakcie biegu informowały, że powodem zasłabnięcia była hipoglikemia.
Biathlon – sztafeta 4x6 km kobiet
1. Ukraina ( Wita Semerenko, Julija Dżyma, Wałentyna Semerenko, Olena Pieduruszna) – 1:10:02.5
2. Rosja ( Jana Romanowa, Olga Zajcewa, Jekaterina Szumiłowa, Olga Wiłuchina) - + 26.4
3. Norwegia ( Fanny Welle Starnd Horn, Tiril Eckhoff, Ann Kristin Aafedt Flatland, Tora Berger ) - + 37.6
10. Polska (Krystyna Pałka, Magdalena Gwizdoń, Weronika Nowakowaska Ziemniak, Monika Hojnisz) - + 2:31.9
Maliszewska odpadła w ćwierćfinale
Patrycja Maliszewska odpadła w ćwierćfinale wyścigu na 1000 metrów w short tracku podczas igrzysk w Soczi. W swojej serii zajęła ostatnie, czwarte miejsce.
Short – track – 500 metrów mężczyzn
1. Wiktor An (Rosja) – 41.312
2. Dajing Wu (Chiny) – 41.516
3. Charle Cournoyer (Kanada) – 41.617
Short track – 1000 metrów kobiet
1. Seung Hi Park (Korea) – 1:30.761
2. Kexin Fan (Chiny) – 1:30.811
3. Suk Hee Shim (Korea) – 1:31.027
14. Patrycja Maliszewska – 1:32.376
Short track – 5 km sztafeta mężczyzn
1. Rosja (Wiktor An, Semen Jelistartoow, Władmir Grigoriew, Rusłan Zacharow) – 6:42.100
2. USA ( Eduardo Alvarez, J.R. Celski, Chris Creveling, Jordan Malone) – 6:42.371
3. Chiny ( Deguan Chen, Tianyu Han, Jingnau Shi, Dajing Wu ) – 6:48.341
Stefan Leśniowski