Zostaniemy olimpijską potęgą?

Ostanie sukcesy skoczków, Justyny Kowalczyk czy łyżwiarzy szybkich rozbudziły nasze apetyty na sukces. Sześć przywiezionych krążków z Vancouver wydaje się być absolutnym minimum. Wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Jedni twierdzą, iż Polacy przywiozą z Soczi 12 medali, ktoś inny z kolei mówi, że mamy 20 medalowych szans. Naukowo zaś udowodniono, że każde trzy szanse na jeden medal przekładać się mają. Zatem jakieś siedem razy powinniśmy oglądać biało –czerwonych na podium. Minister sportu Andrzej Bernat wierzy w dziesięć medali. – Jadąc na poprzednie igrzyska marzyliśmy o podium. Vancouver było pierwszą imprezą tej rangi, gdy otworzył się worek z medalami. Dało nam to nadzieję na następne – powiedział.

- Oceniamy, że każdy wynik do 2 do 8 medali będzie dla nas zaskoczeniem. Szans na podium mamy tak naprawdę jeszcze więcej, ale nie zawsze wszystkie są wykorzystane – zauważa sekretarz generalny PKOL Adam Krzesiński.

Przegląd Sportowy na podstawie światowych rankingów zapowiada dziewięć medali – po dwa złote i srebrne oraz pięć brązowych. Według tej gazety mają to być najlepsze igrzyska w historii. Jeśli wszystko pójdzie z planem możemy się zbliżyć do osiągnięć letnich igrzysk w Londynie.

Naszą multimedalistką ma zostać Justyna Kowalczyk – 3 medale, każdy w innym kolorze. Ale forma Justyny ostatnio jest wielką niewiadomą. Kontuzja stopy uniemożliwia jej chodzenie, a co dopiero bieganie. Ubiera grubą skarpetę na prawej, zdrowej nodze, cienką na lewej, kontuzjowanej. Czuje się już jednak lepiej. Opuchlizna na stopie się zmniejsza, a Polska wróciła do treningów. Być może wygra wyścig z czasem.

- Justyna ściemnia – mówi jej pierwszy trener, ekspert Sportowego Podhala, Stanisław Mrowca. – Nie chce nas nastawiać na huraoptymizm. Jakby mówiła, że wszystko układa się pięknie, to każdy chciałby, by w każdym biegu zdobywała medale, nawet w tym, w którym nie startuje. Trzeba ostrożnie podchodzić do jej wypowiedzi. Jest sporo dobrych zawodniczek, które pretendują do olimpijskiego złota i różnie może być. Justyna jest dobrze przygotowana. A co do reszty. Sztafeta jeśli będzie szósta, to będzie sukces. Jaśkowiec jak w którymś z biegów zmieści się w pierwszej dwudziestce, to będzie mogła powiedzieć, że miała udany start. Dziewczęta dopiero od niedawna trenują z nowym trenerem i szkoda, bo gdyby pracował z nimi od pięciu lat, to byłyby znacznie wyżej sklasyfikowane. Na szczęście dziewczyny mu zaufały, a on im. Z poprzednikiem nie było chemii. Wiele było przepychanek na linii trener – zawodniczki – PZN. Wszyscy nawzajem się nie rozumieli. Wiele nie brakowało, a grupa rozleciałaby się.

W skokach złoto „PS” zarezerwował dla Kamila Stocha i brąz dla drużyny. Skoczek z Zębu będzie chciał, na przekór statystykom, sięgnąć po złoty medal. W XXI wieku zwycięzcy ostatnich zawodów przed igrzyskami nie sięgnęli po złoty medal na olimpiadzie. Czy Kamil przerwie tę tradycję?

- W takie rzeczy nie ma co wierzyć – twierdzi jego pierwszy trener, a nasz ekspert, Stanisław Trebunia. - Wszystko w głowach skoczków. Ojciec dobrze przygotował go mentalnie. Ostatnie sukcesy i dobra forma wzmocniły go psychicznie. Formę musi tylko utrzymać, a będzie dobrze. Pozostali skoczkowie mają wahania formy. Wydaje się, że blisko jej odzyskania jest Kubacki i Kot. W Żyłę nie bardzo wierzę, bo to nie ten sam skoczek co w poprzednim sezonie, a Ziobro – zrobił swoje.

Również mistrz olimpijski z Sapporo, Wojciech Fortuna twierdzi, że zwycięstwa w Willingen wzmocniły Kamila. – Pokazał wielka klasę, wytrzymał presję i poszybował daleko w pięknym stylu – powiedział. – Zaś wszystkie statystyki są po to, by je łamać. Nie mam czasu, by kolejne 40 lat czekać na wygraną mojego rodaka na olimpiadzie. Wierzę w Kamila. Stać go na bardzo wiele. Niestety pozostali biało –czerwoni mają wahania formy. Dawid Kubacki nie wchodzi do trzydziestki, a nazajutrz wygrywa kwalifikacje. Po Macieju Kocie spodziewałem się lepszych wyników. Nie zachwyca Piotr Żyła i Jan Ziobro. Mimo to, nie ma powodów do paniki.

- Nie ukrywam, że w Soczi chcę zdobyć medal i zadaję sobie sprawę, że kibice tego ode mnie oczekują. Mamy szansę także na medal w drużynie – twierdzi najlepszy skoczek obecnego sezonu i mistrz świata z poprzedniego, Kamil Stoch.

Medal w kolorze brązowym ma zawisnąć na szyi zawodniczki z Czerwiennego Krystyny Pałki po biegu na 10 km na dochodzenie, która składała przysięgę w imieniu zawodników podczas ślubowania. – To zaszczyt odczytać przysięgę olimpijską. Igrzyska są wyjątkowe – przekonuje. – Mam nadzieję, że nie będzie w Soczi mrozu, mgły i padającego deszczu. To bardzo przeszkadza w strzelaniu. Nie czuje się palców, momentu naciśnięcia na spust. I zaczyna się „polowanie na koło”, a to już jest loteria.

- Nie tylko Pałka ma szanse na medal. Każda z dziewcząt może stanąć na podium, ale wszystko zależy od strzelania. Z nim nasze dziewczyny mają problem – mówi trzykrotna olimpijka w biegach i biathlonie Halina Nowak Guńka, która zgodziła się dla Sportowego Podhala komentować wydarzenia na olimpijskich arenach. – Biegowo wszystkie są świetnie przygotowane i tutaj nie widzę problemu. Tylko to strzelanie. Nie wiem, bo nie jestem w tej grupie, ale wydaje mi się, że zawodniczki o strzelaniu mają już tak dużą wiedzę, że bardziej leży to w psychice, w dyspozycji dnia.

W łyżwiarstwie szybkim liczymy na medale Zbigniewa Bródki i drużyny męskiej oraz kobiecej.

- W porównaniu do tego, co było w przypadku poprzednich nadziei medalowych łyżwiarzy, tym razem mamy solidne podstawy i kilka szans. Ostatni sezon był dobry, w obecnym również zawodnicy prezentują równą formę. Rywale też są mocniejsi niż w poprzednim sezonie – mówi trener panczenistów Wiesław Kmiecik.

- Dziewczyny dojrzały do tego, by osiągać najlepsze rezultaty – twierdzi trener panczenistek, Krzysztof Niedźwiedzki. – Czy w Soczi są kandydatkami do medalu? Powstrzymajmy się od takich ocen. Po Vancouver nie wypadły z czołówki, co udowodniły medalami mistrzostw świata. W Soczi chcemy dobrego wyniku, ale nikt nie zmusi nas do złożenia obietnicy zdobycia medalu. Nawet osiągnięty dobry wynik nie gwarantuje krążka. Łut szczęścia też jest potrzebny.

- Każda z ośmiu drużyn może stanąć na podium – dodaje Luiza Złotkowska.

Pierwsza szansa na medal pojawi się już 8 lutego. W tym dniu na 15 km w biegu łączonym wystartuje Justyna Kowalczyk.

Stefan Leśniowski