24.05.2009 | Czytano: 3174

Dokonało się! (+zdjecia)

Nowotarski tenis stołowy odnotował historyczny sukces. Kobieca drużyna wywalczyła awans do ekstraklasy! Po zwycięstwie 8:2 w Gnieźnie, góralki, by postawić kropkę nad „i” musiały przed własną publicznością ugrać trzy punkty. Plan został wykonany po sześciu pojedynkach, czyli po 83 minutach. Na ten sukces sympatycy celuloidowej piłeczki w Nowym Targu czekali 44 lata!

Wydawało się, że po wysokiej wygranej w Gnieźnie, na swoich śmieciach nie będzie trudno o trzy „oczka”. Tymczasem gnieźnianki nie wybrały się w góry na wycieczkę. Zawiesiły wysoko poprzeczkę i wywiozły ze stolicy Podhala zwycięstwo, na… otwarcie łez.

Pierwszy punkcik już po niespełna kwadransie zdobyła Iza Godlewska, wygrywając „na sucho” z Anną Poradką. Przewaga góraliki była znaczna. - Przewyższała rywalkę w każdym elemencie tenisowego rzemiosła. Zagrała rozważnie i spokojnie. W Gnieźnie straciła z nią seta, ale tutaj rywalka nie miała nic do powiedzenia – ocenił występ swojej podopiecznej Tomasz Kowalczyk.

Za to równolegle na drugim stole toczyła się niesamowita walka. Pojedynek Pauliny Kowalczyk z Anetą Olendzka trwał 42 minuty!

W międzyczasie zdążyła już przegrać Małgorzata Kalawa, bo… niezbyt słuchał rad trenera Kowalczyka. – Pierwszy do backhandu. Nie bój się – wykrzykiwał. – Klimas jest leworęczną tenisistką, mającą na backhandzie czopa, z którym Gosia nie mogła sobie poradzić.

Oczy wszystkich jednak skierowane były na pierwszy stół. Ściskano kciuki za „Paulę”, bo był to niezwykle ważny pojedynek. Nowotarżanka prowadziła 2:0 w setach. Pierwszy wygrała dość spokojnie, w drugim już zaczęły się schody. Trzeci rozgrzał do białości licznie zgromadzoną publiczność. Wymiana była straszliwa. Grano punkt za punkt. Tylko cztery razy tenisistki wypracowały sobie dwupunktową przewagę. – Nie spiesz się. Powoi – radził „Pauli” trener Tomasz Klag. – Nie szalej – po chwili dodawał. Były momenty, że Aneta Olendzka była bezradna, biernie przyglądała się jak piłeczka lądowała w drugim rogu stołu, gdy ta była po przeciwnej stronie. Wtedy zawsze odchodziła od stołu, coś ze złością mamrotała, ale po chwili wracał jej uśmiech i powtarzała sobie – „spokojnie, spokojnie”. Wygrała trzeciego seta do 19! Nie da się opisać jakie emocje towarzyszyły tej partii. A to wcale nie było wszystko, bo kolejny set również wygrała przyjezdna. Emocje sięgnęły zenitu w piątej partii. Znowu szły łeb w łeb, punkt za punkt. W końcówce góralka objęła prowadzenie 9:7. W poprzednim secie nie wykorzystała dwupunktowego prowadzenia. Czy teraz tego dokona? – Mam nadzieję, że nie powtórzy błędu z poprzedniej partii – dzielił się swoim spostrzeżeniem Tomasz Klag. Nie popełniła błędu i na koncie Gorców widniały już dwa punkty.

- Sporo nerwów kosztowała mnie trzecia partia – mówi kapitan nowotarskiego zespołu. – W decydującym secie przy stanie 9:7 sędzia nie uznał punktu przeciwniczce, gdyż stwierdził, iż był net. Nie widziałam tego. Szczęście było po mojej stronie w końcówce meczu.

- To był jeden z dłuższych meczów, jakie widziałem w swojej karierze – twierdzi Tomasz Klag. – Ale było w nim wszystko co prawdziwy koneser ping- ponga lubi. Dużo bardzo widowiskowych akcji, mnóstwo wymian z backhandu i forhendu. Pojedynek godny ekstraklasy. Dziewczyny grały odważnie.



Po pierwszej rundzie gier singlowych był remis 2:2, bo zmęczona Maja Krzewicka turniejami o mistrzostwo Polski i reprezentacyjnymi występami w Bratysławie ( dowieziona została wczoraj późnym wieczorem ze stolicy Słowacji) uległa 8-krotnej medalistce mistrzostw kraju, doświadczonej tenisistce Izabeli Frączak Wróbel. – Maja miał problemy z odbiorem serwisu. W dodatku Wróbel narzuciła swój styl, bardzo niewygodny, z nieprzyjemnymi rotacjami – wyjaśnia Tomasz Klag.

Debel KowalczykKalawa gładko uległ parze OlendzkaWróbel. Wszystko było w rękach i głowach pary Godlewska - Krzewicka. Nie zawiodły, wygrały 3:0 z Pauliną Klimas i Poradką. W hali zapanowała euforia. Kibice na stojąco bili brawo. To był decydujący krok na historycznej ścieżce Gorców. Bogdan Szeliga jak strzała wypalił z hali. – Poleciał po śledzie – powiedział ktoś z boku. Rzeczywiście za moment przytaskał wielkie pudło, a w nim… szampan i kieliszki. Już zaczęło się świętowanie. Gdy strzelały korki od szampana, kibice odśpiewali „Sto lat”.

- Napięcie opadło. Widać to było w kolejnych pojedynkach – powiedział Tomasz Klag. Nowotarżanki z kolejnej rundy gier singlowych „wyrwały” tylko jedno zwycięstwo.

Mokre oczy miał nestor nowotarskiego tenisa stołowego, Jan Sowiński. – Po 44 latach nowotarski tenis zawitał na ekstraklasowe salony – wykrzyknął. – O mały włos, a z prezesem dostalibyśmy palpitacji serca. Na szczęście szósta gra okazała się decydująca. Zarząd składa podziękowania sponsorowi sekcji Wiesławowi Kubiczowi i wszystkim tym, którzy wspierali i będą wspierać klub poprzez odprowadzenie 1% na organizację użytku publicznego.

Prezes Józef Guzik do momentu wywalczenia trzeciego „oczka” nerwowo chodził z jednej strony sali na drugą. Gdy ochłonął z emocji powiedział: - Sukces cieszy. Zdajemy sobie sprawę, że teraz czeka nas trudne zadanie. Początkowo myśleliśmy o wzmocnieniach, ale doszliśmy do wniosku, że w ekstraklasie zagrają te dziewczyny, które wywalczyła awans. Wierzę, że tanio skóry nie sprzedadzą.

- Czeka mnie większe wyzwanie niż dotychczas. Przyznam się, że nie spodziewałem się awansu. Będziemy się starali, by godnie zaprezentować się na ogólnopolskiej arenie. O wzmocnieniach na razie nie myślimy – powiedział sponsor sekcji tenisowej, właściciel firmy Juta, Wiesław Kubicz.


Gorce Juta Nowy Targ – Stella Gniezno 4:6
Izabela Godlewska – Anna Poradka 3:0 (11:5, 11:8, 11:3),
Małgorzata Kalawa – Paulina Klimas 1:3 (10:12, 6:11, 11:7, 8:11),
Paulina Kowalczyk – Aneta Olendzka 3:2 (11:9, 14:12, 19:21, 9:11, 11:8),
Maja Krzewicka – Izabela Frączak Wróbel 1:3 (7:11, 13:15, 11:3, 7:11),
Kowalczyk, Kalawa – Olendzka, Wróbel 0:3 (4:11, 6:11, 9:11),
Godlewska, Krzewicka – Klimas, Poradka 3:0 (12:10, 11:5, 11:8),
Kowalczyk – Wróbel 0:3 (6:11, 8:11, 6:11),
Godlewska – Klimas 2:3 (7:11, 11:4, 11:7, 9:11, 6:11),
Maja Krzewicka – Olendzka 2:3 (6:11, 8:11, 11:5, 11:3, 8:11),
Kalawa – Poradka 3:1 (11:5, 13:15, 11:1, 11:6).

Stefan Leśniowski

Komentarze









reklama