11.01.2014 | Czytano: 1234

W cieniu tragedii

Noriaki Kasai, niezwykle doświadczony Japończyk, w świetnym stylu wygrał zawody Pucharu Świata na mamuciej skoczni w Bad Mitterndorf. Kamil Stoch uplasował się na szóstym miejscu i utrzymał pozycję lidera PŚ. Konkurs rozgrywany był w cieniu tragedii Thomasa Morgensterna, który na treningu miał fatalny upadek i wylądował w szpitalu. Jego stan jest poważny.

„Morgi alles gute” – taki napis na nartach mieli polscy skoczkowie. Piękny gest. Najlepszy z Polaków w pierwszej serii był Kamil Stoch. Nie zachwycił - 180,5 metra wystarczyło tylko na ósme miejsce. W finale miał dłuższy o 2 metry skok i przesunął się na szóstą pozycje.

Stosunkowo niezłe, choć dalekie od rewelacji, skoki oddawali w pierwszej serii Maciej Kot (20 miejsce), Piotr Żyła (14) i Jan Ziobro (18). Kot i Ziobro uzyskali po 176 metrów, natomiast Żyła - 177,5 metra. Słabo spisał się Klemens Murańka (157,5 m) i nie awansował do drugiej serii. W finale Żyła poszybował na odległość 185 m (15 miejsce), Ziobro - 183,5m ( 17), a Kot - 181 m (19).

Świetnie spisał się Noriaki Kasai, który w pierwszej serii poleciał na odległość 196 metrów, a to - w połączeniu z bonifikatą za nieco gorsze warunki - oznaczało prowadzenie. W finale wylądował metr dalej i został najstarszym zawodnikiem, który wygrał konkurs PŚ. To 16 wygrany przez niego konkurs PŚ, ale pierwszy od 10 lat! Japończyk ma 42 lata, drugiego Słoweńca Petera Prevca pokonał aż o dziesięć punktów! Słoweniec oddał skoki na odległość 199 metrów (najdłuższy w konkursie) i 190, 5 m.

Daleko fruwał Gregor Schlierenzauer, który wyraźnie wraca do wielkiej formy. W obu skokach lądował na 194 metrze, co dało mu trzecie miejsce. Zaskakująco słabo w pierwszej serii spisał się Simon Ammann. 171,5 metra oznaczało, że Szwajcar był dopiero dwudziesty trzeci! W finale poszybował na 191, 5 m i awansował na 11 miejsce.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama