Na półmetku konkursu prowadził Jan Ziobro. Polak uzyskał fantastyczną, najdłuższa odległość w pierwszej serii - 134 metry i z notą 134,9 punktu o 0,2 punktu wyprzedzał Andersa Bardala (131 metrów). W czołowej dziesiątce znalazło się w sumie czterech reprezentantów Polski. Czwartym miejscu plasował się Piotr Żyła, który uzyskał 130,5 metra, a trzy pozycje niżej Kamil Stoch. Czwarty zawodnik klasyfikacji PŚ osiągnął 129 metrów i do podium tracił zaledwie 1,8 punktu. Tuż za Stochem plasował się Klemens Murańka z wynikiem 130 metrów. Cała szóstka biało -czerwonych zakwalifikowała się do serii finałowej. Z 19 miejsca do finałowej rozgrywki przystępował Maciej Kot (126 metrów), a z 25 pozycji Dawid Kubacki (125 metrów). Ten ostatni poprawił miejsce, wskoczył do drugiej dziesiątce. Za skok 125,5 m otrzymał notę 242,3 pkt., które dało mu 17 miejsce. O dwie pozycje niżej spadł Kot.
Niespodzianką pierwszej serii było dalekie miejsce lidera PŚ Gregora Schlierenzauera (18 miejsce; odległość 124,5 m), a w drugiej serii jeszcze bliżej pofrunął (118 m) i sklasyfikowany został na 27 miejscu.
Już na początku drugiej serii fantastyczny skok na 134 m oddał 28. po pierwszej odsłonie Szwajcar Simon Ammann i objął prowadzenie w konkursie. Największe emocje zaczęły się, gdy na belce startowej pojawiła się pierwsza dziesiątką. Pierwszy z Polaków Klemens Murańska wylądował na 134 metrze i objął prowadzenie. Za moment aż 137,5 m skoczył Stoch i wyprzedził kolegę z drużyny. 131,5 m skoczył Piotr Żyła, który musiał zapomnieć o miejscu na podium. Zajął 6 pozycję. Tuż za nim sklasyfikowany został Murańka. Aż 140 m, ale z kiepskim lądowaniem zaliczył Norweg Bardal i uplasował się za Stochem. Skaczący jako ostatni Ziobro wytrzymał próbę nerwów i poszybował na 141 m. Wyrównał rekord skoczni, co dało mu pierwsze zwycięstwo w PŚ.
Stefan Leśniowski