26.08.2013 | Czytano: 1570

Był przekonany, że to pomyłka

Polscy skoczkowie narciarscy są w wielkim gazie. W każdym konkursie Letniej Grand Prix są w czołówce i nie ważne, czy występują w najmocniejszym składzie, czy też nieco słabszą częścią ekipy.

Do Japonii nie polecieli - Kamil Stoch, Maciej Kot i Piotr Żyła, lecz nie odbiło się to na wynikach. Biało- czerwoni spisali się rewelacyjnie. Pierwsze zawody w Hakubie wygrał Krzysztof Biegun, a w kolejnych na podium stanął Jan Ziobro. Po pierwszej serii wydawało się, że zakopiańczyk będzie fetował największy sukces w karierze, a tymczasem przegrał o 0,1 pkt. z 41-letnim (najstarszy zwycięzca letniej GP) Noriaki Kasai i Jernejem Damjanem. Japończyk i Słoweniec zajęli pierwsze miejsce ex aequo. 

- Gdy na tablicy pojawiła się trójka przy moim nazwisku, rozczarowanie było wielkie. Myślałem, że to pomyłka - przekonuje skoczek WKS Zakopane serwis skijumpimng.pl.

Był zaskoczony, bo oddał najdłuższy skoki w konkursie, a tymczasem Słoweniec, który zajmował 11. miejsce po pierwszym skoku, zdołał go wyprzedzić! Lądował na 130 metrze (Ziobro wylądował półtora metra dalej) i otrzymał aż 11,5 pkt. rekompensaty za warunki. Ziobrze odcięto 0,6 pkt.

- Trenerzy twierdzą, iż przelicznik na wiatr nie był adekwatny do odległości – mówi Ziobro.

W ścisłej czołówce znalazł się Biegun ( 6 miejsce), a tuż za nim uplasował się Klemens Murańka. W pierwszej trzydziestce skakało sześciu Polaków. 13 miejsce zajął Bartłomiej Kłusek, 16. Aleksander Zniszczoł, 21. Grzegorz Miętus, a 26. Krzysztof Leja.

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama