14.08.2013 | Czytano: 1545

To nie tak miało być(+zdjęcia)

PODSUMOWANIE I ZAPOWIEDŹ III, IV i V LIGI: W miniony weekend zainaugurowane zostały rozgrywki w Małopolskim Związku Piłki Nożnej sezonu 2013/14, zatem swoje spotkania rozegrały też nasze podhalańskie kluby grające w ligach od III do V.

Niestety inauguracja dla chyba w tej chwili najbardziej zasobnych finansowo naszych klubów: Porońca Poronin i Podhala Nowy Targ okazała przykra. 

III LIGA
Debiutujący w III lidze Poroniec przegrał na swoim boisku (to swoistego rodzaju eufemizm, bo mecz był rozgrywany na trawiastym boisku zakopiańskiego COS-u) z Przebojem Wolbrom 3:5. Strata u siebie aż pięciu goli to zdarzenie wprost niewytłumaczalne. W pierwszym kwadransie piłkarze Porońca poruszali się po boisku jakby ktoś spętał im nogi i w tej sytuacji goście robili właściwie, co chcieli. Zdobyli trzy gole i tak naprawdę ustawili sobie mecz. Trudno za taką postawę rozgrzeszać poronińskich futbolistów, bo jak to się mówi „większość z nich z niejednego piłkarskiego pieca chleb jadła”. Owszem trener Rogala nie mógł skorzystać ze sporej grupy potencjalnych kandydatów do gry w wyjściowej jedenastce, ale to tylko jedna z przyczyn tak druzgocącej porażki. Przeciwko sobie Poroniec miał przecież młodą drużynę gdzie średnia wieku oscylowała w granicach 21 lat tymczasem średnia wieku drużyny Porońca to prawie 30 lat. Chyba to nie jest dobry kierunek w budowaniu drużyny. Nawet, jeżeli odejmie się od tego weterana Ryszarda Czerwca to doświadczenie boiskowe było po stronie zespołu z Poronina. Cóż, zatem się stało, że początek spotkania przebiegał tak jak przebiegał. Chyba jednak presja, bo oczekiwania właściciela klubu są zapewne wysokie.

Niestety w sporcie jest już tak, że wygrywają ci, co potrafią radzić sobie ze stresem a piłkarze Porońca w meczu z Przebojem właśnie z presją sobie nie poradzili. Nie dość, że sprezentowali gościom praktycznie wszystkie bramki to sami nie wykorzystali całego mnóstwa sytuacji z rzutem karnym włącznie. Ma rację trener Tomasz Rogala, mówiąc, że jego piłkarze w piłkę grać umieją, bo w drugiej połowie praktycznie nie schodzili z połowy gości, ale cóż z tego skoro w żaden sposób nie przełożyło się to na wynik. Dlatego w tej sytuacji trudno nie przyznać z kolei racji trenerowi Przeboju Maciejowi Antkiewiczowi, który po meczu powiedział: - Uważam, że wygraliśmy absolutnie zasłużenie, bo jeżeli strzela się na wyjeździe pięć goli to w zasadzie nie przegrywa się spotkań. To, że gospodarze mieli też wiele okazji do strzelenia bramek to fakt, ale też nie moja sprawa, dlaczego ich nie wykorzystali. Nie mam zamiaru oceniać rywali, ogólnie uważam, że mecz stał na przeciętnym III ligowym poziomie a szczególnie rażąco słaba była gra defensywna i to z obu stron. Co racja to racja i z tym problemem przed kolejnym spotkaniem musi poradzić sobie trener Rogala. Jesteśmy w trudnym położeniu przed kolejnym meczem, bo wielu zawodników nie jest z różnych powodów gotowych do gry, dlatego trudno będzie o dokonanie większych roszad. Mam nadzieję, że taka paraliżująca trema, jaka dotknęła mich piłkarzy z początku spotkania z Przebojem już się powtórzy.

Kolejnym rywalem, Porońca będzie Hutnik Nowa Huta. Mecz zostanie rozegrany już dziś 14 sierpnia ponownie w Zakopanem na stadionie COS o godzinie 17:00. Dla zakopiańskich kibiców to swoistego rodzaju prezent. Mają jeden piłkarski klub a tak jakby mieli dwie drużyny jedną w III a drugą w IV. Kuriozalna sytuacja. Piłkarze Hutnika na inaugurację też nie zaimponowali, zremisowali z innym beniaminkiem ligi Nidą Pinczów 1:1. Dla obu drużyn będzie to, zatem ważny mecz a jego zwycięzca może nawet odetchnąć z ulgą.


Więcej zdjęć z ostatniego spotkania pod artykułem...

IV LIGA
Z podhalańskich reprezentantów, jako pierwsi nowe rozgrywki zainaugurowali piłkarze KS Zakopane. W miniona sobotę na boisku COS, ale tym ze sztuczną nawierzchnia podejmowali beniaminka IV ligi Turbacz Mszana Dolna. Wygrali zakopiańczycy 2:1 i było to zwycięstwo zasłużone. Owszem przez większą część meczu gra była wyrównana, ale w końcówce spotkania lekką przewagę uzyskali gospodarze i strzelili zwycięskiego gola. Mogli tych bramek zdobyć jeszcze więcej, ale zarówno Marcin Grela jak i Maciej Ustupski nie wykorzystali sytuacji sam na sam. Obaj napastnicy pozyskani z Porońca byli jednakże autorami obu bramek dla KS Zakopane. Jak poznał po meczu Maciej Ustupski był mocno spięty przed tym spotkaniem, ale właśnie to on zapoczątkował akcję, z której padła pierwsza bramka, oraz wykazał dużą czujność po strzale Fabiana Leniewicza i zdążył z dobitką, gdy bramkarz Turbacza wypuścił piłkę. Trener Jerzy Grabara na lewą obronę desygnował Andrzeja Króla dotychczas pełniącego w zakopiańskiej drużynie rolę skrzydłowego. Było to dobre pociągnięcie, bo trener Grabara słusznie przewidział, iż goście zagrają wzmocnioną defensywą i jednym-dwoma zawodnikami z przodu. Inna sprawa, że właściwie operujący w pojedynkę w ataku rosły Krzysztof Piekarczyk ograł zakopiańskich obrońców i zdobył pięknego gola. Goście, którzy jak przyznał trener Mrózek mieli olbrzymie trudności w okresie przygotowawczym ze skompletowaniem składu długo realizowali założenie taktycznie gry na kontrę i byli bliscy uzyskania korzystnego wyniku. Na przeszkodzie stanął im jednak młody zakopianki bramkarz Daniel Paszuda, który przy stanie 2:1 kapitalną interwencją uratował swój zespól od utraty gola. Paszuda swoją postawą odwdzięczył się trenerowi Grabarze, który przed sezonem postawił właśnie na zakopiańskich golkiperów rezygnując z doświadczonego Krzysztofa Pyskatego. Mimo porażki zadowolony z występu swojej drużyny był trener Turbacza: -Na te kłopoty, jakie mieliśmy w okresie przygotowawczym (Turbacz ze względów kadrowych zrezygnował ze sparingów z Lubaniem Maniowy i Huraganem Waksmund) uważam, że zagraliśmy dobre spotkanie i byliśmy blisko uzyskania korzystniejszego wyniku. Remis, a taki rezultat uznałbym za najbardziej sprawiedliwy był w naszym zasięgu. Mimo to jestem zadowolony z postawy wszystkich zawodników i dziękuję im za serce i ambicję, jaką wykazali się w tym spotkaniu.

Oczywiście zadowolony z wyniku był trener KS Zakopane, który powiedział: - Uważam, że wygraliśmy absolutnie zasłużenie, cały czas dążąc do rozstrzygnięcia meczu na swoja korzyść. Za taką konsekwencję i charakter, jaki wykazali nasi piłkarze w tym meczu muszę ich pochwalić. Można mieć pewne pretensje za niewykorzystane okazje, bo w innych spotkaniach może to decydować o punktach. Samo mecz uważam za dobre i emocjonujące widowisko. Zapewne spotkanie dostarczyło wielu kibicom pozytywnych wrażeń. Teraz jedziemy do Skalnika Kamionka Wielka i czeka nas ciężka przeprawa. Z tego punktu widzenia wywalczone dziś trzy punkty uważam za bardzo cenne powiedział Jerzy Grabara.

Istotnie KS Zakopane drugie swoje ligowe spotkanie rozegra w Kamionce Wielkiej, ale dopiero w niedzielę 18 sierpnia. Wyznaczony na 15 sierpnia (czwartek) mecz Zakopanego z Watrą Białka Tatrzańska ze względu na perypetie białczan, co do ich udziału w IV bądź V lidze został przełożony. Z tego też powodu Watra nie grała pierwszego spotkania z Tymbarkiem a rozgrywki zainauguruje dopiero w sobotę z Wolanią Wola Rzędzińska u siebie.

Jeszcze jeden Podhalanski IV ligowiec Lubań Maniowy wygrał u siebie z Barciczanką Barcice 3:2. Lubań po spadku z III ligi opuściło wielu zawodników i trener Marek Żołądź (pracuje z piłkarzami Podhala Nowy Targ). Nowy szkoleniowiec Lubania nowosądeczanin Marek Górecki miał mało czasu na skompletowanie i zgranie drużyny. Wprawdzie wyniki sparingów Lubania wydawały się być obiecujące, ale mecze kontrolne to jednak, co innego niż liga. Lubań zainaugurował rozgrywki spotkaniem z Barciczanką Barcice, w której to drużynie występuje wielu byłych wychowanków Marka Góreckiego z Sandecji Nowy Sącz. To był, zatem szczególny mecz dla trenera Góreckiego i po emocjonującym widowisku obfitującym jednakże w wiele błędów zakończył się wygraną jego podopiecznych. I to na tym etapie budowy zespołu jest najważniejsze. Teraz w czwartek Lubań zagra znowu u siebie z beniaminkiem Sokołem Borzęcin Górny. Początek spotkania godzina 15. Rywal Lubania wygrał inauguracyjne spotkanie z Nową Jastrząbka zespołem, który z trudem uratował się przed spadkiem z IV ligi. Zatem przed Lubaniem szansa na powiększenie dorobku punktowego i oby tak się stało.

V LIGA
Z naszych V ligowców udanie rozgrywki zainaugurowali: LKS Szaflary i Huragan Waksmund. Szaflarzanie w derbowym spotkaniu z NKP Podhale ograli nowotarżan 3:1. Zdaniem wielu obserwatorów zwycięzcy wykazali większą ambicję, zagrali z większym zaangażowaniem i tymi walorami pokonali faworyzowany zespół Podhala.

W najbliższy czwartek Podhale podejmować będzie Sokół Słopnice, który na inaugurację pokonał w derbach ziemi limanowskiej Orkan Szczyrzyc 2:1. Jeżeli nowotarżanie marzą o odegraniu ważnej roli w rozgrywkach a takie są oczekiwania sponsorów to na stratę punktów pozwolić sobie już nie mogą.

Szaflary wyjeżdżają do Nowego Sącz na mecz Heleną. Nowosądecka drużyna z prawostronnej strony Dunajca po spadku z IV ligi inaugurację w klasie okręgowej miała też nieudaną, przegrała z Korzenną 0:2. Ambitny zespół z Szaflar w tym spotkaniu wcale nie stoi na straconej pozycji.

Udanie zainaugurowali też rozgrywki piłkarze Huraganu Waksmund. Podopieczni trenera Bartłomieja Walczaka pokonali na swoim boisku Victorię Witowice 1:0. Zarówno dla trenera Walczaka jak i dla Huraganu to był istny coomback na ligowe boiska. Oczywiście na razie w Waksmundzie nikt nie stawia żądań powrotu na jeszcze wyższy niż V ligowy poziom, (chociaż Huragan grał już w IV lidze), a większość kibiców była zadowolona z postawy drużyny. Trzeba jasno przyznać, że Huragan w porównaniu do gry w podhalańskiej A klasie praktycznie nie zmienił swego składu i to już jest wartość sama w sobie. Trener Walczak zdaje sobie sprawę, że przed jego zespołem wzrosły wymagania i o każdy punkt jego podopieczni będą musieli „wręcz się bić”. W tej sytuacji wygrana na inaugurację jest bardzo cenna.

- Cieszy nas ta wygrana odniesiona zresztą absolutnie zasłużenie, jeżeli weźmie się pod uwagę wypracowane sobie sytuacje bramkowe. To my mieliśmy ich więcej i byliśmy właśnie o tę jedną bramkę lepsi. Chcę podkreślić, że wielu naszych sympatyków bardzo pozytywnie wyrażało się o postawie zespołu. To cieszy, bo buduje przyjazną atmosferę wokół drużyny. To, że będziemy musieli walczyć o każdy punkt jest oczywiste. Nie inaczej będzie w kolejnym spotkaniu, jaki zagramy w Łososinie Dolnej z miejscową drużyną - powiedział szkoleniowiec Huraganu.

Łosoś najbliższy rywal Huraganu zremisował w pierwszym meczu z innym beniaminkiem LKS Wójtową 1:1 i z tego punktu widzenia szanse w tym meczu dla waksmundzian na korzystny wynik wydają się być spore. Nasi V ligowcy swoje najbliższe mecze rozegrają w czwartek 15 sierpnia początek każdego ze spotkań godzina 17:30.

Tekst i zdjęcia Ryb

Komentarze







reklama