21.07.2013 | Czytano: 2729

Nie jesteśmy gwiazdami(+zdjęcia)

- Nie jesteśmy gwiazdami, dlatego macie mówić do nas po imieniu. W przeciwnym razie trzeba będzie za karę robić pompki – powiedział Marcin Gortat do dzieciaków, którzy w sile 160 osób stawili się w ErgoArena na campie u naszego jedynaka w NBA.

- Gdy Jared usłyszał ilu was będzie, to spytał: ”gdzie się pomieścimy”. Takiej frekwencji na parkiecie i trybunach w tegorocznym campie jeszcze nie było. I oczywiście tak żywiołowo reagującej widowni jak w Sopocie – podkreślił zachrypniętym głosem. – To efekt campów w Bielu Białej, Łodzi i Warszawie – szybko wyjaśnił swój zmieniony głos. 

Nim Marcin Gortat pojawił się wśród dzieciaków rozgrzewkę przeprowadzał Kacper KACPA Lachowicz, znany z występów w Nowym Targu. Gdy w hali pojawił się nasz rodzynek w NBA w towarzystwie byłego kolegi z Phoenix Suns, a obecnie Los Angelers Clipers Jareda Dudley’a, hala eksplodowała od oklasków, a fotoreporterzy szaleli wzdłuż i wszerz parkietu, by mieć jak najlepsze fotki. A potem rozpoczęły się zajęcia, z piłką i bez niej. Pomimo groźnej, 211-centymetrowej postury i zarostu rozbójnika, Marcin okazał się być ulubieńcem dzieciaków od samego początku, a oczy wszystkich wpatrzone były w swojego mentora jak w obrazek. W trakcie zajęć dość zaskakujący jej element: MG uczył swoich podopiecznych czym jest szarża, a także jak zachowywać się w przypadku kontaktu z szarżującym rywalem. Floper! Później ćwiczenia w grupach, gdzie młodzież ćwiczyła opanowanie piłki oraz inne elementy pod okiem trenerów z fundacji Marcina. Gortat, Dudley i dwóch zawodników Trefla Sopot - Adam Waczyński i Paweł Leończyki sprawnie operowało pomiędzy grupami i starali się, by żaden z kadetów nie umknął jego uwadze.

Szósta edycja Gortat Camp ( celem jest zachęcenie dzieci i młodzieży do sportowego trybu życia, a w szczególności koszykówki) miała wyjątkowych gości z NBA, w liczbie wcześniej w naszym kraju niespotykanej. Zajęcia oprócz MG prowadził Jared Dudley, Neal Meyer – trener Lebrona Jamesa w liceum, a obecnie reprezentant NBA Cares.

Camp prowadzony był w dwóch turach, dla dzieci poniżej 13 roku życia i dla starszych graczy w wieku 14-17 lat. Jr. NBA to koszykarska mini klinika prowadzona przez aktualnych lub byłych zawodników NBA. We wcześniejszych latach, Polskę z ramienia NBA Cares reprezentował Marty Conlon. W tym roku pierwszy raz w historii odbęły się w naszym kraju kliniki jr. NBA! Potwierdza to, że praca jaką wykonuje corocznie Marcin Gortat oraz Fundacja MG13 jest bardzo dobrze oceniana przez władze NBA, które coraz bardziej angażują się w idee Marcin Gortat CAMP.

Z każdego Campu MG wybrano dwójkę najlepszych uczestników – MVP, chłopca i dziewczynkę. Dzieciaki dostały zaproszenie na Camp finałowy w Trójmieście. Ósemka najlepszych wyjedzie do USA na mecz NBA.

W przerwie dzieciaki i publiczność koszykarskimi trikami zabawiał Mieszko Włodarczyk, półfinalista programu „Mam talent”. Zaczarował wszystkich niesamowitymi umiejętnościami w posługiwaniu się piłką. - Zrobiłem pracę z tego, co innym wydawało się dziwactwem. Triki wymyślam. Zauważyłem, że dzięki temu jestem jednocześnie sportowcem i artystą, co było o tyle niesamowite, że czasem biorąc udział w zawodach mogłem stanąć na podium oraz z drugiej strony. Poczułem się spełniony - powiedział.

-W tym co robi dorównuje najlepszym zawodnikom na świecie – twierdzi Kacpa.

Gdy Mieszko popisywał się ogromnym kunsztem (nawet Jared był pod wrażeniem) Gortat spotkał się w dziennikarzami. Dziwli się, że gdy większość sportowców po sezonie spędza wakacje, on pracuje. – Będę miał sporo czasu na odpoczynek, gdy zakończę karierę – odparł.

Oczywiście nie obeszło się bez pytań o jego sportową przyszłość i Jareda. – Transfer Jareda do LA Clipers nie zmienia faktu, że jesteśmy kolegami. Nie nawiązujemy naszych przyjaźni na rok czy dwa, tylko na całe życie. Bardzo dużo się może zmienić, szczerze mówiąc, ciężko mi określić, czy będę wymieniony czy nie. Jestem na dziś zawodnikiem Phoenix Suns i to jest najważniejsze. Jeżeli zmienię klub, to na pewno nie będzie to dla mnie degradacja, a ogromny sportowy awans.

Podsumowując, każdy chętny zdobył swój autograf oraz miał możliwość strzelenia sobie fotki z Marcinem. - Przyznam bez bicia, dobrze jest spotkać się twarzą w twarz z człowiekiem, który udowadnia, że marzenia się spełniają – powiedział jeden z młodych uczestników campu.

Trzecim i najbardziej utytułowanym gościem miał być Ralph Sampson – pierwszy nr draftu w roku 1983, Rookie of the Year 1984, czterokrotny uczestnik All Star Game, MVP ASG z roku 1985 a od 2012 roku Hall of Famer! Sampson od ubiegłego roku pracuje w sztabie szkoleniowym Phoenix Suns, a w meczu z Wojskiem Polskim miał prowadzi zespół „Słońc”. - Niestety nie doleciał, pojawiły się u niego dosyć poważne problemy rodzinne – wyjaśnił MG.

W drużynie Gortata wystąpiło wiele znanych osób, m. in. były bokser Dariusz Michalczewski, aktorka Joanna Jabłczyńska, kabaret „Ani Mru Mru”, czyli Michał i Marcin Wójcik, a także siatkarz Piotr Gruszka, siatkarka Atomu Trefla Sopot Izabela Bełcik. Wojsko Polskie, prowadzone było przez jedną z legend naszej koszykarskiej ekstraklasy Andrzeja Plutę, wspomagał Dudley.

- Wojskowi są mi bliscy z tego względu, że wywodzę się z rodziny oficerskiej. Mój tata był kapitanem w armii, nie ukrywam, że jest to również moje hobby – przekonywał Gortat.

Pomimo iż było to jedynie pokazowe spotkanie, to przyciągnęło ono na trybuny Ergo Areny ponad 6 tysięcy widzów. Mecz rozgrywany był w zabawowej formie. Były też konkursy dla widzów, w których do wygrania była m.in. koszulka Phoenix z nazwiskiem i autografem Gortata. Odbył się też pokaz wsadów piłki do kosza, a w przerwie zorganizowano Skills Challenge, w którym wystąpiło ośmioro MVP campów. Młodzi zawodnicy pokonywali specjalny tor przeszkód, a główną nagrodą był wyjazd do USA na mecz NBA, z jednym opiekunem. - Tym razem nie mogło być inaczej - stwierdził Gortat oznajmiając młodym koszykarzom, że wszyscy lecą do USA. A mecz wygrało Wojsko Polskie 75:73, gdyż w ostatnim rzucie spudłował... Gortat.

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski, Gdańsk

Komentarze







reklama