12.06.2013 | Czytano: 1426

Tylko Watra wykorzystała szansę

Tak już jest z podhalańską piłką, że nasze kluby do potentatów nie należą. W swoich ligach z reguły zaliczają się do outsiderów i zazwyczaj w kolejnych sezonach walczą o utrzymanie a nie o awanse. Wyjątkiem w tym sezonie jest Poroniec Poronin, ale jak wiadomo wyjątki potwierdzają regułę.

Miniona kolejka była właśnie takim cyklem spotkań, gdzie większość naszych drużyn walczyła o swój ligowy status. Szanse na wyrwanie się z tego zaklętego kręgu wykorzystała tylko Kotelnica Watra Białka Tatrzańska. Białczanie wygrywając w Jadownikach z Jadowniczanką 2:1 w praktyce zapewnili sobie pozostanie na kolejny sezon w IV lidze. Prognozy przed tym meczem dla drużyny z Białki Tatrzańskiej wcale nie były optymistyczne. Jadowniczanka grała o miejsce na podium a to przy własnej publiczności jest na ogół atutem. I początek spotkania potwierdzał obawy, że piłkarzom Watry w tym meczu o punkty będzie bardzo trudno. Po kwadransie przegrywali 0:1. Kiedy w 70 minucie naszej drużynie udało się doprowadzić do remisu już ten wynik był satysfakcjonujący. Los uśmiechał się do białczan w końcówce meczu, gdy sędzia za zagranie piłki ręką w swoim polu karnym podyktował przeciw gospodarzom rzut karny. Przyznanie drużynie „jedenastki” to jedna sprawa a wykorzystanie jej to inna rzecz. I z tym problemem zmierzył się grający prezes Watry Andrzej Rabiański. Zdobył gola, który dał jego drużynie zwycięstwo i praktycznie zapewnił miejsce w IV lidze na przyszły sezon. Można powiedzieć, że taki prezes to czysty skarb. W dwu ostatnich kolejkach Watra zagra u siebie ze zdegradowaną Heleną Nowy Sącz i z Barciczanką na wyjeździe. Miejmy nadzieję, że białczanie w tych dwu ostatnich spotkaniach powiększą swój dotychczasowy dorobek punktowy. 

Pozostałe nasze drużyny w minionej kolejce właściwie zawiodły. Najbardziej przykra była przegrana Lubania Maniowy z Juventą Starachowice 0:1 i to na swoim boisku. Ten wynik praktycznie skazuje maniowian na grę w przyszłym sezonie w IV lidze. Po wynikach sobotnio niedzielnych spotkań można postawić taką tezę, że zwycięstwo Lubania z Juventą stawiało maniowian we względnie komfortowej sytuacji przed serią trzech ostatnich spotkań. Do zakończenia rozgrywek Lubań zagra 15 czerwca z Przebojem Wolbrom na wyjeździe 19 czerwca z Popradem Muszyna u siebie i na zakończenie ligi 22 czerwca z Janiną Libiąż u siebie. Ten ostatni mecz mógłby rozstrzygać, która z tych drużyn opuści III ligę. Niestety teraz sprawa już nie zależy tylko od maniowian, ale od postawy ich rywali. Zdawali sobie z tego sprawę piłkarze Lubania, którzy po meczu z Juventą długo nie podnosili się z murawy. Wprawdzie teoretyczne szanse jeszcze są, ale teraz wyjście z tej sytuacji będzie bardzo trudne. Dopóki jednak piłka w grze jak zwykło się mawiać o meczach piłkarskich trzeba walczyć a nuż fortuna będzie sprzyjająca?

Dwaj nasi IV ligowcy Poroniec Poronin i KS Zakopane minionej kolejki do udanej nie zaliczą. Mistrz IV ligi Poroniec zremisował 3:3 w Rylowej z miejscową Rylovią. Jeżeli prześledzi się ostatnie wyniki poronian to łatwo zauważyć taką prawidłowość, że drużyna prowadzona przez trenera Tomasza Rogalę od meczu ze Skalnikiem gra po prostu słabo. Widzi to trener, ale jak sam przyznaje nie znajduje sposobu, aby zmobilizować swoich piłkarzy do lepszej gry. A przed poronianami jeszcze ważne wyzwania. Po pierwsze 19 czerwca zmierzą się w Tymbarku z miejscową drużyną w półfinale Pucharu Polski na szczeblu Okręgu. Po drugie na zakończenie ligi jadą do Jastrząbki na mecz z drużyną, która mówiąc wprost podstępnie pozbawiła ich punktów na jesieni. Teraz mówiąc trywialnie jest nawet szansa na „spuszczenie” Nowej Jastrząbka do okręgówki. Miejmy nadzieję, że jest to wystarczająca okoliczność dla piłkarzy Porońca, aby wziąć na Nowej srogi rewanż. W tzw. międzyczasie Poroniec rozegra jeszcze mecz ligowy z Barciczanką na wyjeździe. Zatem wbrew pozorom Poroniec po zdobycia mistrzostwa ma jeszcze, o co grać w tym sezonie.

Tak samo przed tą kolejką mieli, o co grać zakopiańczycy. Podejmowali na swoim boisku KS Tymbark i w przypadku wygranej wyprzedziliby rywala w tabeli mając w perspektywie szansę na miejsce na podium. Tej szansy nasza drużyna nie wykorzystała i przegrała na boisku przy u. Orkana 0:2. I niestety był to wynik odzwierciedlający obraz wydarzeń na boisku. Można gdybać, co by było gdyby Kłosowski przy stanie 0:0 wykorzystał znakomitą okazję do otwarcia wyniku. Tyle, że takie gdybanie niewiele wnosi do oceny zespołu i jego szans na wygranie spotkania. Trzeźwo podszedł do tego trener KS Zakopane Jerzy Grabara, który powiedział, że jego drużyna nie miała wystarczających argumentów, aby pokonać Tymbark. Po tej porażce zakopiańczycy mają niewielkie szanse na zajęcie choćby trzeciego miejsca raczej pozostaną na szóstej pozycji. Czekają ich, bowiem jeszcze mecze z Tuchovią na wyjeździe i z Rylovią u siebie.

Nie najlepiej w minionej serii spotkań poszło też naszym V ligowcom. Dotyczy to głównie Jordana Jordanów. Broniący się przed spadkiem jordanowianie za rywala mieli ULKS Korzenną drużynę zajmującą jeszcze niższe miejsce niż Jordan. Wygrana z Korzenną dawała Jordanowi właściwie utrzymanie się w lidze i pogrążenie rywali. Niestety Jordan przegrał przed swoją publicznością 0:1 i postawił się w bardzo trudnej sytuacji przed finiszem rozgrywek. W ostatnich trzech kolejkach Jordan zagra 16 czerwca z Ogniwem w Piwnicznej, 23 czerwca z Grodem Podegrodzie u siebie i na zakończenie rozgrywek z AKS Ujanowice na wyjeździe. Miejmy nadzieję, że ten ostatni mecz nie będzie dla Jordanowian meczem o wszystko.

Jordan przegrywając z Korzenną nie tyko skomplikował swoją sytuację, ale też nie pomógł lokalnemu rywalowi Podhalu Nowy Targ, dla którego Korzenna też jest rywalem w walce o utrzymanie. Nowotarżanie w wyjazdowym spotkaniu zremisowali z Kobylanką 2:2. Oczywiście lepsze byłoby zwycięstwo, ale w sytuacji, gdy każdy punkt w tej wyrównanej lidze może być na „wagę złota” nie ma, co wybrzydzać. Podhale zagra jeszcze 16 czerwca z Dobrzanką Dobra u siebie i to może być mecz dla obu drużyn, którego wynik zdecyduje o ich losie. Ponadto Podhale w dwu ostatnich spotkaniach zmierzy się z Glinikiem Gorlice i Popradem Rytro na wyjazdach. Podopiecznych trenera Krzysztofa Leśniakiewicza czeka, zatem trudny czas także pod względem wytrzymałości psychicznej i oby to obciążenie nowotarżanie wytrzymali. Ostatni z naszych V ligwców, LKS Szaflary utrzymanie w lidze ma pewne, ale chyba to wszystko, co mogli zrobić w tym sezonie szaflarzanie. Potwierdził to ostatni mecz Szaflar z Ogniwem Piwniczna u siebie zremisowany 1:1. W ostatnich meczach podopieczni trenera Marka Majki zagrają z Grodem Podegrodzie na wyjeździe z Ujanowicami u siebie i z Glinikiem na wyjeździe. Miejmy nadzieję, że Szaflary, jeżeli nie sobie to naszym V ligowcom Jordanowi i Podhalu pomogą w utrzymaniu się wygrywając z Podegrodziem i Ujanowicami. Jakkolwiek będzie końcówka ligi zapowiada się dla naszych drużyn emocjonująco i miejmy nadzieję szczęśliwie.

Tekst Ryb

 

Komentarze







reklama