Oczywiście teoretyczne szanse jeszcze są, bo rywale z dołu tabeli też się nie popisują, ale jeżeli przegrywa się u siebie z zespołem wcale nie najmocniejszym to trudno mieć nadzieje na punkty z lepszymi rywalami. Dopóki jednak piłka w grze jak to się w piłkarskim światku mówi trzeba mieć nadzieję. Ten mecz był typową walką o punkty. Drużyna ze Starachowic przed tym spotkaniem też nie była pewna ligowego bytu. Teraz ich sytuacja jest już prawie komfortowa. Goście wykorzystali jedną szansę w kontrataku, gospodarzom nie udała się żadna akcja i dlatego taki a nie inny wynik.
Jak padła bramka?
W 55 minucie Tabiszewski po przechwycie piłki podciągnął prawym skrzydłem i dośrodkował w pole karne do Anduły. Strzał tego drugiego bez przyjęcia piłki z 7 metrów był bezbłędny.
Wolski Lubań Maniowy – Juventa Starachowice 0:1 (0:0)
0:1 Anduła 55.
Sędziował Mariusz Kuś z Tarnowa.
Żółte kartki: Zawiślan - Bies, Kiełbasa, Senderowski, Wróblewski.
Widzów: 300.
Lubań: Hładowczak – Anioł, Hałgas, Czubiak, Górecki (82 Leoniak) – Karkula, Świerzbiński, Gołdyn (46 Firek), Bachleda (63 Zawiślan) – Komorek, Pietrzak.
Juventa: Wróblewski – Kiełbasa (60 Garbala), Styczyński, Senderowski, Jagiełło – Kiecek, Wójtowicz (43 Stawiarski), Anduła, Tobiszewski (90 Kopeć) – Bies (63 Gralec), Fabjański.
Tekst Ryb