08.05.2013 | Czytano: 1097

Ze zmiennym szczęściem

Ze zmiennym szczęściem grały w minionej kolejce podhalańskie drużyny występujące w ligach od III do V. Wygrały Poroniec Poronin, KS Zakopane i Podhale Nowy Targ. Przegrały niestety: Lubań Maniowy, Watra Białka Tatrzańska i Jordan Jordanów. Bezbramkowo na swoim boisku z Dobrzanką Dobra zremisowały Szaflary.

Zacznijmy od zwycięzców. Wygranej Porońca spodziewali się wszyscy obserwatorzy futbolu i kibice na Podhalu. I tak się stało, zatem nic nadzwyczajnego. Mecz z Wolanią dla podopiecznych trenera Tomasza Rogali był jednak przede wszystkim testem na możliwości drużyny w wyższej lidze, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że Poroniec do III ligi awansuje. Dlaczego akurat Wolania miałby być testerem dla piłkarzy z Poronina. Ano, dlatego, że ten zespół przez wiele lat grał na poziomie IV ligowym, ma na ogół stabilny skład oparty o doświadczonych graczy sukcesywnie uzupełniany młodymi perspektywicznymi piłkarzami. Taka drużyna zwykle jest trudna do ogrania, chociaż poronianom udało się zwyciężyć Wolanię na jej boisku i to aż 5:1. Tym razem goście nie postawili na otwartą grę, ale na wzmocnioną defensywę i szybki kontratak. I długo ta taktyka zdawała egzamin. Przypomnijmy Wolania w tym meczu pierwsza objęła prowadzenie. Czy zatem Poroniec zdał egzamin wszak wygrał 4:2. I tak i nie. Tak, bo praktycznie przez ¾ spotkania był drużyną prowadzącą grę, miał przewagę w polu jak i w sytuacjach bramkowych. Co ważniejsze to piłkarze Porońca zmuszeni do ataku pozycyjnego stwarzali zagrożenie pod bramką rywali, ale brakowało skuteczności. Ten element uzupełnił wprowadzony w końcówce spotkania Robert Drąg. Oczywiście trener Tomasz Rogala ma lepszą wiedzę, który z jego zawodników najbardziej pasuje mu do jego koncepcji, ale kategoryczną opinię o niezbędności zawodnika w drużynie można wydawać chyba po kilku z rzędu rozegranych spotkaniach, a Drąg wszedł na boisko na ostatnie 10 minut, bo wcześniej leczył kontuzję. Znalazł się w odpowiednim miejscu i wykończył akcję przeprowadzoną przez duet Gogola - Waksmundzki, chyba najbardziej dynamiczną akcję meczu. A propos tego pierwszego. Gogola nie dość, że był współsprawcą trzeciej bramki dla Porońca to zaraz po niej zdobył czwartego gola a wcześniej uzyskał wyrównującą bramkę dla swojej drużyny. To był na pewno dobry mecz w wykonaniu piłkarza wywodzącego się z Czarnej Góry. Pomeczowy komentarz trenera Tomasza Rogali w zasadzie oddaje istotę tego spotkania: Spodziewałem się, że czeka nas bardzo trudne spotkanie i to się potwierdziło. Wolania bardzo umiejętnie się broniła i wyprowadzała kontrataki. Długo męczyliśmy się z tą skomasowaną obroną przeciwnika. Większych pretensji jednak do zespołu nie mama, bo próbowaliśmy grać atakiem pozycyjnym i w większości przypadków całkiem nieźle nam to wychodziło. Pretensję mam troszkę o grę w końcówce meczu, gdzie trochę uciekliśmy od swojego stylu gry. Niepotrzebnie zaczęliśmy grać długą piłkę na walkę. Nie trenujemy tego i tego grać nie potrafimy. Brakowało cierpliwości w konstruowani akcji. Zbawienne okazało się wejście Roberta Drąga, który tak naprawdę gdyby mecz inaczej by się potoczył to na pewno na boisku by się nie pojawił. On dopiero kilka dni temu wznowił treningi po kontuzji. Zaryzykowałem jednak i to się opłaciło, a Robert po raz kolejny pokazał jak ważnym ogniwem jest w zespole. Świetnie wykorzystał zawahanie obrońców – ocenił trener Rogala.

Drugą ze wszech miar godną uznania wygraną było zwycięstwo KS Zakopane nad Barciczanką Barcice 2:1. To, że spotkania podhalańskich drużyn z Barciczanką przypominają trochę „piłkarską wojnę” jest może dziwne, ale tak jest i tyle. Tym razem ta przemożna chęć bycia lepszym tylko uatrakcyjnia piłkarskie widowisko. Było w tym meczu dużo dramaturgii, zmiennych losów spotkania a to widzowie oprócz pięknych bramek lubią najbardziej. Zakopiańczycy zagrali trzecie wiosenne spotkanie pod wodzą nowego trenera Jerzego Grabary. Trudno oczywiście powiedzieć, że nowy trener nauczył przez dwa tygodnie zawodników grać w piłkę, ale z pewnością odbudował morale zespołu po trzech z rzędu dotkliwych porażkach z początku rundy. Nic tak nie buduje zaufania do szkoleniowca jak wygrywanie meczów i przekonanie, że decyzje personalne, jakich trener dokonuje są optymalne i przynoszące drużynie korzyści. A w tych kategoriach wybory trenera Grabary wydają się być prawidłowe. Dla przykładu. W niekorzystnej sytuacji dla drużyny - Zakopane, bowiem przegrywało 0:1 trener zdjął z boiska niepewnie grającego stopera Karola Pietrzaka, przemeblował nieco ustawienie zawodników na boisku i wpuścił do gry Mateusza Kłosowskiego. Efekt szybko zdobyta bramka właśnie przez Kłosowskiego i coraz lepsza gra całej drużyny już do końca spotkania. Ostatecznym efektem tej gry była wygrana zakopiańczyków może po szczęśliwie zdobytym golu, ale jednak rzetelnie przez zakopiańskich piłkarzy na niego zapracowanym. Goście wprawdzie utyskiwali, że to oni mieli szanse na wygranie tego meczu gdyby wykorzystali dwie okazje na początku drugiej połowy spotkania, zapomnieli jednak, że to zakopiańscy piłkarze w pierwszej odsłonie meczu mieli aż trzy znakomite szanse na zdobycie goli i też im się nie udało.

Trener Jerzy Grabara był oczywiście zadowolony z wyniku, ale też nie popadł w jakiś hurra optymizm: Cieszę się, że w kolejnym meczu zawodnicy potrafili wyjść obronną ręka z trudnej sytuacji. Zagrali z olbrzymim zaangażowaniem, z wiarą i zostali za to nagrodzeni. Wiadomo, w jakiej sytuacji była drużyna z początku rundy i zdobywane punkty muszą nas cieszyć. W kontekście tego spotkania trochę żal straconych punktów w meczu z Jastrząbką. Co do samego meczu to uważam, że było to dobre widowisko, pełne dramaturgii, ciekawe dla widzów. Jeżeli chodzi o grę to oczywiście widać pewien postęp, ale przed nami jeszcze długa droga, będziemy nad tym pracować konsekwentnie małymi krokami. Tymczasem w tym sezonie przed nami inne zadania i na tym musimy się skupić.

Trzecim podhalańskim zwycięzcą w sobotnio-niedzielnych pojedynkach zostało grające w V lidze Podhale Nowy Targ. Wygrana nowotarżan w wyjazdowym spotkaniu z AKS Ujanowice 2:1 była i zaskakująca a dla sympatyków nowotarskiej drużyny bardzo radosna. Po serii porażek i tylko dwu remisach właściwie mało, kto wierzył, że nowotarską drużynę jeszcze stać na uratowanie ligowego bytu. Szczególnie przygnębiająca była porażka w piątkowym meczu z Olimpią Pisarzowa u siebie. A tymczasem taka przyjemna niespodzianka wyjazdowa wygrana w Ujanowicach. Trudno, zatem dziwić się radości trenera Marka Leśniakiewicza, wszak to dopiero pierwsza wyjazdowa wygrana jego podopiecznych w V lidze i to chyba w najbardziej pożądanym momencie. W tegorocznym sezonie w nowosądeckiej V lidze praktycznie każdy może wygrać z każdym przykładem może być wyjazdowe zwycięstwo przedostatniego w tabeli Grodu Podegrodzie z liderem Turbaczem Mszana Dolna. Z tego wynika pozytywny wniosek dla nowotarżan trzeba grać dobrze i skutecznie a szanse na uratowanie ligi jeszcze są. Wyjazdowe zwycięstwo powinno dostarczyć piłkarzom wystarczającej motywacji, aby z wiarą i zaangażowaniem wychodzili na kolejne spotkania, czego nowotarskim futbolistom życzymy.

Te trzy spotkania to były pozytywne akcenty minionej kolejki a teraz o niepokojących rozstrzygnięciach. Dwa nasze kluby grające, co prawda w dwu różnych ligach Lubań Maniowy (III liga) i Kotelnica Watra Białka Tatrzańska (IV liga) przegrały swoje spotkania po 2:3. To są niepokojące przegrane, bo oba kluby znajdują się tuż nad strefą spadkową w swoich ligach.
Lubań przegrał na swoim boisku z Granatem Skarżysko Kamienna. Nasza drużyna faworytem tego spotkania z zajmującym 3 miejsce w tabeli Granatem nie była, ale w piłce nożnej nie zawsze faworyci wychodzą zwycięsko z piłkarskich pojedynków. Niestety tym razem tak nie było, bo rywale wprost wypunktowali nasz zespół i piłkarze Lubania znowu schodzili z boiska ze spuszczonymi głowami. To w futbolu chyba jest najgorsze. Pogodzenie się z porażką. Uznanie przegranej to, co innego niż pogodzenie się z losem. To nie może być charakterystyczne dla żadnego sportowca, a szczególnie uznawanych za znanych z silnego charakteru górali. I tego trzeba oczekiwać po piłkarzach Lubania w kolejnych dla nich meczach.

Lubań grał z zespołem zdecydowanie wyżej notowanym w tym sezonie, natomiast Watra grała z drużyną zajmującą lokatę o jeden stopień niżej od naszej drużyny. Oba kluby Watra i jej ostatni rywal Rylovia walczą o utrzymanie się w lidze o ucieczkę ze strefy zagrożonej. Niestety Watra ten ważny mecz przegrała a przecież w perspektywie ma najbliższe spotkanie z Porońcem. Białczanie grają w tym sezonie chimerycznie, potrafili zremisować na wyjeździe z wiceliderem Skalnikiem Kamionka Wielka, zatem zapewne przed nikim „pękać nie zamierzają”. Mają cel i musza w każdym spotkaniu konsekwentnie walczyć o jego realizację. Są trochę w podobnej sytuacji jak Lubań.

Przykrą niespodziankę swoim sympatykom sprawili piłkarze Jordana Jordanów. Niedawni zwycięzcy lidera Turbacza 3:0 przegrali u siebie z Kobylanką 0:1. Jordan na razie plasuje się w środku tabeli, ale takie porażki szczególnie u siebie mogą szybko zepchnąć zespół do strefy drużyn zagrożonych i chyba nikt z podhalańskich kibiców tego jordanowianom nie życzy.
Nie specjalnie zadowoleni mogą być też z bezbramkowego remisu piłkarze Szaflar w meczu z Dobrzanką Dobra. To już trzeci z rzędu taki wynik, jaki uzyskali podopieczni trenera Marka Majki i to z drużynami wcale nie z najwyższej półki. Ambicje są chyba większe. Jednakże spełnienia nawet tych wysokich wszystkim podhalańskim klubom piłkarskim życzymy.

Tekst Ryb

 

Komentarze







Tabela - IV liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Wisła II Kraków 10 28
2. Wolania Wola Rzędzińska 11 22
3. Orzeł Ryczów 9 19
4. Bocheński KS 10 18
5. Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 10 18
6. LKS Jawiszowice 10 17
7. Beskid Andrychów 11 17
8. Barciczanka Barcice 11 17
9. Limanovia Limanowa 11 16
10. Watra Białka Tatrzańska 11 16
11. Dalin Myślenice 10 15
12. Lubań Maniowy 11 15
13. Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 10 14
14. Glinik Gorlice 10 12
15. Wierchy Rabka Zdrój 10 9
16. Poprad Muszyna 9 8
17. MKS Trzebinia 10 6
18. Unia Oświęcim 11 4
19. Niwa Nowa Wieś 11 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama