Polki - Katarzyna Bachleda Curuś, Luiza Złotkowska (obie Poroniec Poronin) i Natalia Czerwonka (Cuprum Lubin) – pojechały znakomicie w przedostatniej parze z Niemkami. Trzymały wysokie tempo biegu. Po dwóch okrążeniach odskoczyły od rywalek i do końca nie oddały prowadzenia. Ostateczne rozstrzygnięcie co do koloru medalu przyniósł ostatni wyścig Holenderek z Kanadyjkami. Na ostatnim okrążeniu jedna z Kanadyjek upadła. Złoto więc przypadło Holenderkom, a brąz Korei Południowej.
- Cieszymy się ze srebra - powiedziała Katarzyna Bachleda Curuś. – Bardzo dobrze rozegrałyśmy bieg. Komfortową sytuacją był dla nas fakt, że w pierwszej parze pobiegły Rosjanki. Wiedziałyśmy co mamy robić. W Heerenveen w finale Pucharu Świata też miałyśmy czas powyżej 3:05. Myślę, że mogłyśmy dzisiaj pojechać szybciej o 0,5 – 0,7 sekundy.
Mężczyźni bardzo chcieli powtórzyć osiągniecie koleżanek. Mieli trudną sytuację, bo wystartowali w pierwszej parze, mając za przeciwników słabych Włochów. Sami musieli walczyć z czasem, uzyskując 3:45,22, a ich rywale 3:53,08. Widać różnicę. W trakcie biegu do drobnej kolizji doszło między Janem Szymańskim (Poroniec) a Zbigniewem Bródką (Błyskawica Domianowice). Tym trzecim w towarzystwie był Konrad Niedźwiedzki (Poroniec).
- To był ich najszybszy bieg. Cała trójka w tym sezonie wykazywała równą formę – powiedział trener Wiesław Kmiecik.
Złote medale zawisły na szyi holenderskiej drużyny, a srebrne wywalczyła Korea Południowa.
Stefan Leśniowski