05.05.2009 | Czytano: 2242

Biją Czechów i Słowaków (+zdjecia)

Kto by przypuszczał, że poroninianin Patryk Gudbaj Galica będzie dla Słowaków i Czechów nauczycielem motocrossu. W tych krajach ten sport od lat zalicza się do europejskiej czołówki. Zawodnicy regularnie startują w mistrzostwach Starego Kontynentu i eliminacjach mistrzostw świata.

 Patryk takich możliwości nie ma, bo centrala sportu motorowego w naszym kraju nie bardzo chce pomóc finansowo, nawet tak zdolnemu motocykliście jakim jest bezwątpienia Patryk. Potwierdza to w mistrzostwach Słowacji i w innych imprezach na terenie tego kraju.

Co tydzień stratuje za południową granicą, dlatego, iż tam może skonfrontować swoje umiejętności ze znacznie silniejszymi rywalami niż ci, którzy uczestniczą w krajowym czempionacie. Jego śladem podążają zakopiańczycy - Maciej Chyc Magdzin i Jan Stachoń Tutoń. Oni również w tym roku regularnie startują po drugiej stronie Tatr i również nie oszczędzają swoich południowych rówieśników, wygrywając z nimi. Dodajmy, iż dwa pierwsi ścigają się w MX 2 Junior, a Stachoń w MX 85 cc.


Patryk Gudbaj Galica

 

Dwaj pierwsi w miniony długi weekend po raz pierwszy wystartowali w mistrzostwach seniorów w Myjavie. Na starcie stanęła cała czołówka europejska. – Nie jestem zadowolony z tego startu. Na starcie miałem upadek i musiałem gonić rywali. Źle dobrałem też zawieszenie. Motocykl gonił po całej trasie, trudno było go opanować. Zająłem 13. miejsce, ale wiem, że stać mnie na więcej – mówi Patryk Gudbaj Galica. Na 12. pozycji ten wyścig ukończył Maciej Chyc Magdzin, który wśród młodzieżowców czwarty. Przegrał tylko z dwoma Słowakami i Czechem.


Patryk podczas wyścigu

 

W niedzielę obaj wystartowali w tej samej miejscowości w Małokarpackim Pucharze. W swojej kategorii MX2 – Junior zaprezentowali się wyśmienicie. Gudbaj wygrał całe zawody, w obu biegach stłamsił rywali. Drugi na mecie w pierwszym wyścigu Mario Bolibruch, który w ubiegłym sezonie startował w barwach TKM Zakopane, stracił do Polaka blisko 32 sekundy! W motocrossie to przepaść. – Tor był trudny, kamienisty, sypki miejscami, ale twardy. Sporo było nierówności, uskoków, które wymagały dobrego zawieszenia i siły fizycznej. Jedna ze skoczni dochodziła do 38 metrów. Było dużo zjazdów i zeskoków. Rywalizowaliśmy w tumanach kurzu. Zawodnicy z dalszej pozycji nie widzieli zakrętów. – twierdzi Patryk Gudbaj Galica. – Tym razem trafiłem z zawieszeniem. Co prawda sprężyny nie działały w stu procentach tak jak bym sobie życzył, ale były dużo lepsze niż przed dwoma dniami. Z maszyny startowej wyszedłem na drugim miejscu, ale jeszcze przed ukończeniem pierwszego okrążenia wyszedłem na prowadzenie i nie oddałem go do końca. W drugim wyścigu wyszedłem z maszyny startowej na pierwszej pozycji. Z okrążenia na okrążenie jechałem spokojnie i zwiększałem przewagę. Początkowo tylko, jakieś dwa okrążenia, siedział mi na ogonie Słowak Lukaš Moravčik, ale potem opadł z sił i na mecie zameldował się z 26 –sekundową stratą do mnie. Chciałbym podziękować moim sponsorom (Łukasz – motocykle, Panolin Migel) dzięki którym mogłem wystartować w tych zawodach.

Maciej Chyc Magdzin w klasyfikacjach już pokazał lwi pazur. „Wykręcił” drugi czas. W pierwszym biegu został zablokowany i wykonał salto. Zmuszony był gonić rywali z ostatniej pozycji. Jechał wspaniale, wyprzedzał rywala za rywalem i na swojej Hondzie dotarł do mety na szóstej pozycji. Za to w drugim starcie, już bez przygód, pojechał rewelacyjnie, docierając do mety na trzeciej pozycji.

 
Jasiu Stachoń

 

Jasiu Stachoń Tutoń rozpoczął „majówkę” startem w Czechach w Brankach. – Dobrze mi się jechało – mówi. - W obu startach wychodziłem z maszyny startowej na drugim miejscu. Potem doszli mi rywale i zawody ukończyłem na piątym miejscu. Tor był twardy i sypki. Potwornie się kurzyło. Skoczni osiem. Jedna bardzo trudna z wgłębieniem, którą tylko ja na „85” skakałem. W Myjavie wygrałem oba wyścigi w swojej klasie. W obu startach byłem najszybszy na pierwszym wirażu. Tor był z ostrymi kamieniami i Czech, który mnie atakował łapał defekty opon. Myśmy zwiększyli ciśnienie w kołach i bez przygód ukończyłem zawody.


Jasiu Stachoń na podium

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama