27.02.2013 | Czytano: 1386

Kłody pod nogi

- Z jednej strony związek rzuca mi kłody pod nogi, z drugiej - chwali się osiąganymi przez mnie wynikami. W tym sezonie związek nie dołożył się o mojego szkolenia, które sfinansował prezes mojego klubu LKS Poroniec, Józef Pawlikowski Bulcyk – żali się na łamach „Przeglądu Sportowego, Katarzyna Bachleda Curuś.

Brązowa medalistka z Vancouver ćwiczyła poza kadrą, na torze w Zakopanem. Mimo samodzielnych przygotowań osiąga lepsze wyniki niż kadrowiczki.

- Dwa i pół miesiąca temu zwróciłam się z prośbą o wysłanie ze mną na mistrzostwa świata do Soczi trenera Niedźwiedzkiego, ale usłyszałam, że nie ma na to pieniędzy. Po mistrzostwach Polski próbowano wręcz wymusić na nas, abyśmy nie ubiegali się o wyjazdy trenera na zawody – dodaje panczenistka Porońca.

Polski Związek Łyżwiarstwa Szybkiego tłumaczy się, że nie ma pieniędzy na ten cel, że z każdego wyjazdu musi się rozliczyć z każdej konkretnej osoby.

- Biurokracja, biurokracja… To niestety zżera ten sport. Nie jestem przeciwny, by trener Kasi pojechał do Soczi – zapewnia trener żeńskiej kadry Witold Mazur.

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama