Przyjezdni świetnie rozpoczęli spotkanie. Bardzo skupieni, konsekwentnie grający w obronie i wypełniający w każdym szczególe założenia taktyczne, w 8 minucie przeprowadzili zabójczą kontrę. To było braterskie zagranie. Długie podanie W. Bryniczki do starszego brata, a ten nie dał najmniejszych szans Kachniarzowi. „Szarotki” miały szansę pójść za ciosem i pogrążyć „klatehetów”. Wypracowały sobie dogodne sytuacje, ale groźne strzały Leśniowskiego, Kmiecika i Marka padły łupem ostatniej instancji gospodarzy. Podhalanie gorące momenty przeżywali w końcówce odsłony, kiedy w czwórkę bardzo dzielnie i skutecznie odpierali ataki gospodarzy.
Feralne dla gości były pierwsze minuty drugiej tercji. Grając w przewadze dopuścili do wyrównania, a chwilę później ponownie K. Bryniczka dał prowadzenie swojej drużynie. Wystarczyły 22 sekundy i kryniczanie wyszli na prowadzenie 3:2. Zabawa dwukrotnie pokonał Niesłuchowskiego w niegroźnych sytuacjach. Młodzi górale nie załamali się takim obrotem sprawy i ze wszystkich sił dążyli do wyrównania. Udało się w 28 min. Kolejna kontra, podanie do Kapicy przez dwie trzecie lodowiska, a ten w sytuacji sam na sam ośmieszył bramkarza i wpakował „gumę” do pustej bramki. Radość z wyrównania nie trwała długo. 2 minuty później błąd przy wyprowadzaniu krążka z własnej tercji i D. Bulanda z zimną krwią wykorzystuje prezent. Wyrównanie padło w 48 min. Mający dzień „konia” K. Bryniczka, po raz trzeci znalazł sposób na Kachniarza. Tym razem pokonał go precyzyjnym strzałem w samo okienko. Mimo usilnych starań z obu stron w regulaminowym czasie gol już nie padł. W dogrywce szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy, którzy podczas gry czterech na trzech zdobyli złotego gola, strzałem pod poprzeczkę.
- Postawa i wynik ujmy nam nie przynosi. Rozegraliśmy dobre spotkanie, mimo kłopotów kadrowych – mówi Jacek Szopiński, trener MMKS Podhale. – Chłopcy wykazywali duże zaangażowanie, wypełniali założenia taktyczne i szkoda tylko, że nie wykorzystaliśmy wielu doskonałych okazji. „Kateheci” dość szczęśliwie uratowali dwa punkty, choć oczekiwania były chyba nieco inne.
KTH Krynica – MMKS Podhale Nowy Targ 5:4 (0:1, 4:2, 0:1; 1:0)
0:1 – K. Bryniczka – W. Bryniczka (7:07),
1:1 – D. Bulanda – Błażowski (21:15 w osłabieniu),
1:2 – K. Bryniczka – Kapica (22:40 w przewadze),
2:2 – Zabawa – Błazowski – D. Bulanda (22:56),
3:2 – Zabawa – D. Bulanda – Myjak (23:18),
3:3 – Kapica – K. Sulka (27:58),
4:3 – D. Bulanda – Zabawa (29:37),
4:4 – K. Bryniczka (47:22),
5:4 – Horowski (62:33 w przewadze).
Sędziowali: Kryś – Ciastoń i Sałach (Katowice).
Kary: 12 – 8 min.
KTH: Kachniarz; Tyczyński – Pach, D. Kruczek (2) – Myjak, Piksa – Rząca, Chabior (2) – Dudzik; D. Dubel (4) – M. Dubel – Papież, D. Bulanda – Błażowski (2) – Zabawa, Horowski (2) – T. Bulanda – Brocławik, Tomasik – Domek – Żołnierczyk. Trener Adam Kilar.
MMKS Podhale: Niesłuchowski; Cecuła (2) – Marek, Wróbel (2) – W. Bryniczka; Kmiecik – Leśniowski – Kret (2), K. Sulka – K. Bryniczka (2) – Kapica, Szumal – Puławski – Zwinczak. Trener Jacek Szopiński.
Młodym nowotarżan sił wystarczyło tylko na pół meczu, potem rozpoczęła się katastrofa. Po siódmym golu Jacek Szopiński zmienił bramkarza, ale i to nie pomogło. „Szarotki” po raz pierwszy przegrali w dwucyfrowych rozmiarach.
- To był najsłabszy nasz mecz w tym sezonie, ale też dysponowałem najskromniejszym składem – tłumaczy Jacek Szopiński. – Zabrakło ośmiu zawodników z podstawowego składu, których miałem do dyspozycji na początku sezonu. Do Krynicy pojechaliśmy w 12- osobowym składzie, bo Marek dzień wcześniej doznał kontuzji, a K. Sulka miał prywatny wyjazd. Do tego pół meczu graliśmy w osłabieniu. Ciężko się tak gra, bo ubytek sił jest ogromny. Uważam, że sędzia był nadgorliwy. Na wyrost nas karał. Dodatkowo straciliśmy koncepcję gry. Inna sprawa, iż bramkarze nie mieli też najlepszego dnia i mają kilka bramek na sumieniu.
KTH Krynica – MMKS Podhale Nowy Targ 12:3 (2:1, 7:2, 3:0)
1:0 – D. Dubel (0:14),
1:1 – Kmiecik (3:55 w osłabieniu),
2:1 – D. Bulanda – Kruczek (5:54 w podwójnej przewadze),
3:1 – Horowski – Brocławik (24:52),
3:2 – Kmiecik – Leśniowski (30:03, 4x4),
4:2 – D. Dubel – Pach (30:36 w przewadze),
5:2 – D. Kruczek (31:11 w przewadze),
6:2 – Żołnierczyk – Domek (33:42),
6:3 – Kapica (34:24),
7:3 – Zabawa (35:09 w przewadze),
8:3 – Rząca – Piksa (35:48),
9:3 – D. Bulanda – Myjak (38:37 w przewadze),
10:3 – Brocławik – Horowski (42:45),
11:3 – Zabawa (45:48),
12:3 – D. Bulanda – Zabawa (49:50).
Sędziowali: Strzempek (Katowice) – Zygmunt i Radzik (Krynica).
Kary: 14 – 36 min.
KTH: Kachniarz; Tyczyński – Pach, D. Kruczek – Myjak, Piksa – Rząca, Chabior – Dudzik; D. Dubel – M. Dubel – Papież, D. Bulanda – Błażowski – Zabawa, Horowski – T. Bulanda – Brocławik, Tomasik – Domek – Żołnierczyk. Trener Adam Kilar.
MMKS Podhale: Furca (35:09 Niesłuchowski); Cecuła – Kret, Wróbel – W. Bryniczka; Kmiecik – K. Bryniczka – Kapica, Puławski – Lesniowski – Steliga, Szumal, Zwinczak. Trener Jacek Szopiński.
W pozostałych meczach:
Unia Oświęcim – Zagłębie II Sosnowiec 13:1i 12:1,
HC GKS Katowice – Legia Warszawa 14:0 i 9:2,
Cracovia – Stoczniowiec II Gdańsk 2:3 po dogrywce i 4:5.