Młodziczki od pierwszego rzutu sędziego przeważały na parkiecie. Na początku drugiej kwarty prowadziły 21:4, a mimo to trener Witold Chamuczyński nie był zadowolony. Irytowało go, że dziewczęta grają mało agresywnie i nie stosują się do jego poleceń. – Takim brakiem ikry się wykazujemy, że aż wstyd – rzucił w pewnym momencie. Bez przerwy podrywał się z ławki, brał czas, by przekazać zawodniczkom swoją koncepcję gry. – Wszystkie piłki dajecie za plecy. Podania są defensywne, wypychające nas spod kosza. Nie ma zawodniczki, żeby grała – mówił i kreślił schematy gry na tablicy.
Te jednak nadal swoje. Zawodziły przede wszystkim w ataku. – Co wy dzisiaj gracie? Łapy, łapy, nie śpij – irytował się. Przegrały drugą kwartę 6:8 (!).
Nie wiem co powiedział zawodniczkom szatni, ale trzecia kwarta w ich wykonaniu była dobra. Przede wszystkim gra w obronie mogła zaimponować. Zresztą wystarczy spojrzeć na wynik, by stwierdzić, iż przejezdne były bezradne. Rzuciły tylko dwa punkty. Pressing góralek robił im duże problemy z zakończeniem akcji w regulaminowym czasie, a nawet podczas wyrzucenia piłki z autu. Potem tak się spieszyły, że kilka wyrzutów trafiło w ręce nowotarżanek.
- Pierwsza połowa fatalna w naszym wykonaniu – twierdzi Witold Chamuczyński. – Potwornie słabo graliśmy w ataku, nie trafialiśmy z czystych pozycji, których było mało, bo graliśmy tempo wolniej. Dobra, konsekwentna gra w drugiej połowie pozwoliła nam spokojnie ograć rywalki. Cały mecz nieźle graliśmy w obronie, tym niemniej, jeśli obrona była na piątkę, w szkolnej skali ocen, to atak na minus trzy. Stąd też mieliśmy przedświąteczną męczarnię.
Kadetki prowadziły po pierwszej połowie. Dobrze grały w obronie, co zrobiło różnicę, chociaż w ataku pozycyjnym zawodziły. Wydawało się, że są na dobrej drodze, by wygrać trzeci z rzędu mecz. Nie udało się, a zdecydowała o tym fatalna w ich wykonaniu trzecia kwarta. Gospodynie nie mogły sobie poradzić z sforsowaniem defensywy przeciwniczek.
- Był to bardzo slaby moment w naszej grze, zwłaszcza w ataku – mówi Witold Chamuczyński. – Nie szło nam w ataku pozycyjnym cały mecz, ale szczególnie w tej kwarcie. Przeciwnik uciekł nam na parę punktów i przewagę dowiózł do końcowej syreny. Nie doszło do dramatycznej końcówki, bo przeciwnik miał w składzie dwie zawodniczki – Jagieło i Kopeć, które trzymały wynik. Tym niemniej, trzeba pochwalić dziewczęta, że grały z pełną determinacją. Trochę zabrakło umiejętności w ataku, zwłaszcza chłodnej głowy. Źle ustawialiśmy się w ataku. Szkoda, bo mogliśmy zająć wysokie miejsce w lidze, a porażka spycha nas w dół.
Młodziczki
Gorce Nowy Targ – Gracz Starachowice 62:21 (15:4, 6:8, 22:2, 19:7)
Gorce: Kobylarczyk, S. Zubek, Jędrol 2, Nowak 1, Jaskierska 2, Sołtys 2, Kubowicz 31, Homoncik 4, Z. Zubek 10, W. Florek 7, Olcoń. Trenerzy: Witold Chamuczyński i Mirosław Ćwikiel.
Kadetki B
Gorce Nowy Targ – Gracz Starachowice 54:58 ( 15:8, 12:13, 9:19, 18:18)
Gorce: Marciniak 17, W. Florek 9, Bujas 7, Kubowicz 6, Rudolphi 5, Słowakiewicz 4, Burdyl 3, Łaś 2, Krupa 1, S. Florek, Młynarczyk, Jędrol. Trenerzy: Witold Chamuczyński i Mirosław Ćwikiel.
Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski