Nasza mistrzyni olimpijska z Vancouver zaczęła świetnie, bo po raz pierwszy w karierze była najlepsza w sprinterskich kwalifikacjach. Również najlepsza była w ćwierćfinale. W półfinale nie wystartowała najlepiej i w pewnym momencie zaczęła się przebijać przez rywalki pomiędzy torami. To kosztowało ją sporo sił. Pewnie to zdecydowało , ze Barklo tak niewiele, by znaleźć się w finale. Kowalczyk na ostatnim wirażu była druga, ale wytraciła rytm i ostatecznie do mety przybiegła na trzeciej pozycji.
- Bardzo malutko zabrakło do tego, bym awansowała do finału. Ale porównując moje bieganie w Gaellivare i Kuusamo, to niebo a ziemia - stwierdziła Kowalczyk.
Tego niestety nie mogą powiedzieć skoczkowie. W konkursie drużynowym zaprezentowali się koszmarnie. Nie awansowali do najlepszej „ósemki” turnieju. Najlepszy okazał się Dawid Kubacki, który skoczył 123,5 metra. Indywidualnie, w gronie 44 skoczków, Piotr Żyła był 38., Kamil Stoch 41., a Maciej Kot 42.
Stefan Leśniowski