25.11.2012 | Czytano: 1109

Biegi i skoki: Słabo na zimowych arenach

Pierwszy weekend Pucharu Świata w biegach narciarskich i skokach za nami. Nie był udany dla biało –czerwonych. Po fatalnym sobotnim starcie, również w niedzielę nasi wypadli blado.

Jako pierwsze na starcie stanęły biegaczki. Rywalizowano w sztafecie. Świetnie pobiegła Justyna Kowalczyk na swojej zmianie. Wyprowadziła sztafetę z 14. na 6. miejsce, ale ostatecznie nasza ekipa, po słabym występie Sylwii Jaśkowiec na ostatniej zmianie, została sklasyfikowana na dwunastej pozycji. Rywalizacja zakończyła się zwycięstwem Norweżek, które wyprzedziły Szwedki i Amerykanki.

- Dużo obiecuję sobie po tegorocznych startach będących w cieniu Justyny koleżanek. Liczę, że drużyna w składzie: Kowalczyk, Kornelia Marek, Paulina Maciuszek i Sylwia Jaśkowiec będzie w stanie powalczyć o medal podczas zimowych igrzysk w Soczi. Pierwszym krokiem ku temu powinno być regularne pojawianie się Polek w czołowej „30” PŚ. Nie mówię, że tak będzie od pierwszych zawodów, ale z czasem możemy się tego spodziewać – twierdzi Józef Łuszczek, były mistrz świata w biegach narciarskich.

Skoczkowie dali jeszcze większą plamę. Nie poradzili sobie na dużej skoczni w Lillehammer. Podobnie jak w sobotę słabo skakali. Najlepszy Krzysztof Miętus zakończył zmagania na 26. lokacie. Pozostali Polacy nie awansowali do finałowej serii konkursowej, mimo że w komplecie przebrnęli przez kwalifikacje. Kamil Stoch zawody zakończył na 36. miejscu, Piotr Żyła był 42., Dawid Kubacki 44., Bartłomiej Kłusek lokatę niżej, a Maciej Kot 47.

Wygrał drugi konkurs PŚ Gregor Schlierenzauer. Austriak w każdej serii oddał najdłuższe skoki i wyprzedził drugiego Andresa Fannemela. W serii kwalifikacyjnej dwóch skoczków zostało zdyskwalifikowanych za nieregulaminowy sprzęt - Francuz Emmanuel Chedal i Niemiec Andreas Wank. Ten ostatni znakomicie spisywał się podczas letnich zawodów na igielicie.

Tekst Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama