- Przed meczem myślałem, że przegramy różnicą 30 pkt. – twierdzi szkoleniowiec Gorców, Mirosław Ćwikiel. - W trakcie spotkania okazało się, że mamy szansę nawet na zwycięstwo. Ciężko jednak wygrać, gdy się nie broni. Wyniki trzech kwart na to wskazują i jednocześnie nie ma kto odciążyć najlepszego strzelca. Praktycznie cała gra w ataku musiała się skupić na Kindze, bowiem pozostałe zawodniczki grały bardzo bojaźliwie. Nie dość że nikt nie decydował się na grę jeden na jeden, to jeszcze bardzo szwankowała organizacja gry w ataku. Wynika to w większości przypadków z braków technicznych i motorycznych. Nie potrafiliśmy się uwolnić od przeciwnika, czym ten ostatni uniemożliwiał nam ustawienie gry. Indywidualne i dwójkowe akcje Piędel i Lasyk nie wystarczyły do wygrania spotkania. Tak jak atak, tak funkcjonowała obrona. Popełnialiśmy błędy w kryciu indywidualnym i przeciwniczki z łatwością wypracowywały sobie dogodne pozycje strzeleckie. Brakowało skupienia i realizowania założeń przedmeczowych. Nie ulega wątpliwości, że przeciwnik był lepszy, ale gdybyśmy mogli przynajmniej dwie kwarty zagrać tak jak trzecią, pewnie cieszylibyśmy się z sukcesu. Na wyróżnienie poza wymienioną dwójką zasługuje zwłaszcza w drugiej części meczu Klaudia Marcinak, której udało się, przynajmniej w obronie, uwolnić moce w niej drzemiące. Oby na zawsze.
Gorce Nowy Targ - Wisła Kraków 63:73 (20:25, 8:19, 25:6, 10:23)
Gorce: Piędel 32 pkt, 3 przechwyty, Lasyk 15 pkt, 6 zbiórek, Marciniak 6 pkt, 6 przechwytów, 5 zbiórek, Rudolphi 4 pkt, Słowakiewicz 2 pkt, Burdyl 2 pkt, M. Florek Marta 2 pkt, Bujas, Młynarczyk, S. Florek. Trener Mirosław Ćwikiel.
Stefan Leśniowski