Widać było brak ogrania u góralek, które optymistycznie zaczęły, bo prowadziły 13:8, ale im dalej w mecz, tym było coraz gorzej. Żak systematycznie powiększał przewagę. Gospodynie popełniały mnóstwo prostych i niewymuszonych błędów. Gubiły piłkę na własnej połowie, pozwalały sobie ją wybić z rąk, robiły kroki, a składne akcje w ich wykonaniu można było policzyć na palcach jednej ręki. W obronie katastrofa - brak zasłon, walki na tablicach. Przeciwniczki bezkarnie „wjeżdżały” pod tablicę i dokonywały egzekucji.
– Kompletny brak koncentracji. Jak można tak wykonać rzut osobisty – irytował się w pewnym momencie trener Witold Chamuczyński. A po meczu powiedział: - Porażka z taką drużyną wstydu nie przynosi, aczkolwiek styl w jakim została poniesiona nie napawa optymizmem. Przeciwnik nas zabiegał. Bardziej chciał wygrać. Większość punktów straciliśmy po szkolnych błędach w obronie. Nie dochodziliśmy do przeciwniczek, które oddawały rzuty, reagowaliśmy na ich zwody. Rywal układał sobie grę, tak jak trener nakreślał. Zabrakło nam cech wolicjonalnych. Jakby niektórym zawodniczkom mniej się chciało. Bez tego nie da się grać z tak mocnym przeciwnikiem.
Gorce Nowy Targ – Żak Nowy Sącz 52:92 (15:18, 14:24, 7:20, 16:30)
Gorce: S. Zubek 7, Z. Zubek 8, Sołtys 1, Słowakiewicz 4, Łaś, S. Florek, Bujas 9, Marciniak 11, Młynarczyk 2, Kubowicz 6, Burdyl 4. Trenerzy: Witold Chamuczyński i Mirosław Ćwikiel.
Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski