11.08.2012 | Czytano: 1465

Gorycka po olimpijskim debiucie

W wyścigu MTB w Londynie, kontuzjowaną wicemistrzynie olimpijską z Pekinu Maję Włoszczowską zastąpiła aktualna mistrzyni Polski, 21 – letnia Paula Gorycka, wychowanka jordanowskiego Sprintu. Nikt nie liczył na jej medal. Wskoczyła w ostatniej chwili do reprezentacji i w debiucie zajęła 22 miejsce.



To był jej pierwszy start w seniorskiej rywalizacji. Nigdy nie startowała w Pucharze Świata seniorek. Dotychczas zmagała się w kategorii U23. W tej kategorii zalicza się do światowej czołówki.
- Dla mnie to wielka przygoda. Jeśli znajdę się w pierwszej dziesiątce, to będę przeszczęśliwa – mówiła. - To jest inwestycja w przyszłość. Paula ma wywalczyć złoto w Rio, a dzisiaj ma poczuć atmosferę tej imprezę – dodawał jej trener Andrzej Piątek.
Walka o medale była bardzo zacięta, bo kandydatek do podium było kilka. Przed rokiem na trasie olimpijskiej najlepsza okazała się obecna mistrzyni świata - Kanadyjka Catherine Pendrel i to ona była główną faworytką. – Trasa szybka, z wieloma krótkimi i krętymi górkami. To na nich okaże się, kto jest w najlepszej formie. To miejsce jest niedaleko oceanu, więc może być wietrznie – oceniła.

Ścigano się na specjalnie wybudowanej na igrzyska trasie w Hadleigh Farm. Jedno okrążenie miało blisko pięć kilometrów. Na trasie było trudne kamieniste podjazdy i zjazdy. 3 i pół tysiąca kamieni nawieziono, by utrudnić życie zawodniczkom. Mnóstwo piachu. Szutrowa droga sprawiała, iż często rowery stawały w poprzek trasy, rower tańczył na niej, myszkował. Poślizg czasami był kontrolowany, a czasem nie. Prawdziwy tor przeszkód poczuła na własnej skórze wielokrotna mistrzyni świata, mistrzyni olimpijska z Aten Norweżka Gunn Rita Dhale, która już na pierwszym okrążeniu zaliczyła upadek i dość długo jechała na 18 pozycji ze stratą blisko 2 minut. Każda „pułapka” miała swoją nazwę. Była więc Skala Plebana, Wzgórze Węża, Królicza Nora, Ogródek Skalny… Kolejne fragmenty trasy przypominały spiralę, wijące się serpentyny. Organizatorzy dla uatrakcyjnienia rywalizacji ułożyli trasę z małą ilością drzew. Dzięki temu kibice mieli lepszy przegląd sytuacji.

Po 10 km na czele Francuska Julie Bresset, a Gorycka jechała na 24 pozycji ze stratą do liderki minuty i 39 sekund. Drugą reprezentantką naszego kraju była Aleksandra Dawidowicz, która przed czterema laty w Pekinie zajęła dziesiąte miejsce. Długo jechała na 12 miejscu, tracąc 52 sekundy do Francuski.
Na półmetku Dawidowicz awansowała na 9 miejsce, Gorycka jechała na 22 miejscu, a Gunn Rita Dahle wycofała się z rywalizacji. Julie Bresset, Niemka Sabine Spitz i Amerykanka Georgie Gould na czele.
Dawidowicz pięła się do góry na pół okrążenia przed metą była siódma i traciła do szóstej Szwedki 2 sekundy. Gorycka spadła na 23 pozycję. Oli nie udało się „połknąć” Szwedki (straciła do Francuski 2 minuty i 28 sekund), a Paula wskoczyła na 22 pozycję. Straciła do mistrzyni olimpijskiej Bresset 8 minut i 26 sekund. Druga linię mety minęła była mistrzyni olimpijska z Pekinu Niemka Spitz, a trzecia Amerykanka Gould.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama