Polak pierwszy przejazd ukończył na czwartej pozycji. Na 9 bramce podjazdowej złapał 2 punkty karne, za dotknięcie tyczki bramki ramieniem. Tyle więc sekund dodano mu do czasu przejazdu. Drugi przejazd miał wolniejszy, dodatkowo dwa razy dotknął tyczki i do przejazdu doliczono mu cztery sekundy. Rywale poprawili swoje czasy z pierwszego przejazdu i wyprzedzili naszego reprezentanta, który zajął siódme miejsce.
- Prawdziwe zawody rozpoczną się we wtorek. Chodziło nam tylko, by spokojnie dostać się do półfinału – powiedział trener Janusz Żyłka Żebracki. – Pierwszy przejazd był rewelacyjny w wykonaniu Mateusza, w drugim popłynął na luzie, ale tez doliczono mu punkty karne, chociaż sędziowie musieli to przeanalizować na wideo.
Rozwiązał się też problem z wiosłem. – Mam cztery, w tym trzy nowe i jedno złamane. W jednym nowym miałem taki system, jak w tym, który używam, więc po prostu przełożyłem – powiedział góral ze Szczawnicy.
Stefan Leśniowski