Grupa D rozpoczęła od mocnego akcentu, spotkaniem Szarotki z Disco Bajką. Stało na dobrym poziomie, sporo było akcji, strzałów i interwencji bramkarzy. Świetnie w bramce Szarotki spisywał się Łukasz Krauzowicz, który podczas zawodniczej kariery był … napastnikiem. Błysnął ogromnym talentem. Pewnie łapał piłkę, popisał się kilkoma efektownymi, powietrznymi paradami. Zresztą jego vis a vis również pokazał, iż zna się na bramkarskim fachu.
Oba zespoły grały piłką, która im nie przeszkadzała, toteż akcje były płynne. O sukcesie nowotarżan zadecydowała akcja kilkanaście sekund przed przerwą. Adamczyk z Niedermaierem rozegrali akcję na jeden dotyk i ostatni z wymienionych, mimo iż obrońca „siedział” mu na plecach, a bramkarz desperackim wybiegiem chciał zażegnać niebezpieczeństwo, zdołał umieścić piłkę w siatce. Na nic zdały się desperackie ataki rywala, który nawet nie wykorzystał rzutu karnego.
W drugiej parze Klaps Team dostał pięć „klapsów” od Chabówki. Ta zaprezentowała się z dobrej strony. Grała szybko, do przodu, a gol otwarcia Sumary był po prostu palce lizać. W pełnym biegu uderzył z lewej nogi i piłka wylądowała w okienku krótkiego rogu.
Te trzy drużyny zgłosiły akces do dwóch pierwszych miejsc premiowanych awansem. W meczu Disco z Chabówką padł remis 1:1, po meczu ciekawym, z którego oba zespoły mogły wyjść zwycięsko, gdyby miały ciut lepiej nastawione celowniki. Inna rzecz, że obaj golkiperzy stanęli na wysokości zadania.
O awansie decydował ostatni pojedynek wieczoru Chabówki z Szarotką. Nowotarżanie szybko rozwiali marzenia, bo prowadzili już 6:0 i wtedy awans miała Disco Bajka. Chabówka nie dawała za wygraną, trafiła dwa razy mieszczan i to ona była o krok od zajęcia drugiego miejsca. Zaatakowała w końcówce, odkryła się i nadziała się na zabójczą kontrę Szarotki, wyrzucając rywala za burtę.
Dziwne rzeczy działy się w grupie E. Po dwóch meczach wydawało się, że niemal pewni awansu są piłkarze Paki Jana. Co prawda rozpoczęli dość anemicznie z Vivą Zaskale, stracili gola, co wprawiło w złość właściciela drużyny Jana Leśnickiego, który z boku podpowiadał swoim zawodnikom jak mają grać. – Strzelajcie, bo chcecie wjechać z piłką do bramki – krzyczał. Długo jego uwagi nie docierały do piłkarzy, którzy jak już oszukali defensywę Zaskala, to fatalnie pudłowali. W końcu jednak założenia taktyczne Jana Leśnickiego znalazły potwierdzenia na boisku. Strzał z dystansu odbił bramkarz Zaskala i A. Dudek ( grał w duecie z synem) nie miał problemów z dobitką do pustej bramki. Chwilę później Arek ponownie umieścił piłkę w bramce przeciwnika. Jan Leśnicki nadal nie mógł spokojnie obserwować spotkania, bo jego zespół popełnił dwa „wielbłądy”, które – na szczęście dla niego - rywal nie wykorzystał.
Gdy Paka Jana ograła Miłośników Koni ( w zespole, tym grali byli i aktualni hokeiści Podhala) wydawało się, że wystarczy mały kroczek, by znaleźć się w dalszej fazie Mundialu. Trzeba było tylko w zremisować, bądź nisko przegrać z unihokeistami, w składzie z mistrzami i wicemistrzami kraju, reprezentantami kraju. Kasperek, Ligas, Gotkiewicz i spółka w pierwszym meczu mocno musieli się natrudzić z hokeistami. Ci prowadzili 1:0, ale wtedy sprawy w swoje ręce wzięli najbardziej doświadczeni gracze Unihoc Team. Wronka dwoił się i troił, rozgrywał futbolówkę, sam miał dogodne sytuacje, w tym jedną „setkę”, którą zmarnował. Wreszcie jednak defensywa hokeistów została dwa razy oszukana.
Unihoc Team potknął się z Vivą i sytuacja w grupie zrobiła się ciekawa. W kolejnym meczu unihokeiści ograli Pakę Jana 4:0, a przy zwycięstwie Zaskala nad Miłośnikami Koni, trzy drużyny miały po 6 punktów. O kolejności decydowała dodatkowa tabela między zainteresowanymi zespołami. W niej górą byli unihokeiści, którzy mieli stosunek bramek 7:6, drugie Zaskale 6:5, a Paka Jana, po wysokiej przegranej z Unihoc Team miała ujemy bilans bramkowy i odpadła z turnieju.
W grupie F faworytami były zespoły Copacabany i PakFol Teamu, które dysponowały piłkarzami z „okręgówki”. Już w pierwszym meczu doszło do wzajemnej konfrontacji, dodajmy bardzo ciekawej. W końcówce pierwszej odsłony na prowadzenie wyszła Copacabana, ale odpowiedź przeciwnika była wręcz natychmiastowa. Po zmianie stron „Copa” miała lepiej nastawione celowniki i dwa razy trafiła rywala.
Dwa kolejne zespoły zmierzyły się na „dzień dobry” i obserwowaliśmy festiwal bramkowy, dziurawe obrony i błędy bramkarza Mix 40, który drugą bramkę przepuścił z połowy boiska, a trzecią pod brzuchem również z dystansu. Szalał weteran podhalańskich boisk Dobrzyński, który zdobył cztery gole, a przy jednym maczał palce. Jego zespół prowadził już 2:0, ale rywal doprowadził do wyrównania. Niemniej jeszcze przed przerwą team Dobrzyńskiego zdobył kolejne dwa gole. Gdy Podgórski zdobyły kontaktowego gola, wydawało się, że sprawa wyniki jest otwarta. Wystarczyło, że piłkarze z Podgórek nie wrócili do obrony i zostali skarceni.
To, że lider trzeciej nowotarskiej ligi jest w gazie, mogli się przekonać piłkarze PakFol na własnej skórze. Najpierw musieli gonić, bo przegrywali 0:1, a potem, gdy prowadzili 2:1 zaciekle się bronić, bo Mix z determinacją dążył do wyrównania. I dopiął swego. PakFol bardzo szczęśliwie wygrał, zdobywając zwycięskiego gola 10 sekund przed końcowym gwizdkiem. Autorem „złotego” gola był Hodana z Jordanowa.
To nie było ostatnie słowa Mix-u. W kolejnym meczu postarał się o niespodziankę sporego kalibru. Ograł Copacabanę, która w oczach słabła, ale tez nie miała zawodnika na zmianę. Wygrał zdawałoby się przegrany mecz. Przegrywał 0:2 po golach Kuleszy i G. Hajnosa. Ten ostatni trafił z karnego. Piłka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową. Ale, od czego jest niezawodny Dobrzyński. Zdobywając kontaktowego gola dał sygnał do zmiany scenariusza. Za chwilę Placek doprowadził do wyrównania, a 20 sekund przed końcem Nycz zdobył gola na wagę awansu. Znowu bowiem trzy zespoły miały identyczną ilość punktów. O kolejności decydowała mała tabela, a w niej Mix wyszedł na zero, Copacabana na plus jeden, a PakFol na minus jeden. Nawet wygrana w ostatnim meczu z Podgórkami zespołowi Sulki nic nie dała. Jedynie satysfakcję.
Grupa D
Disco Bajka Tylmanowa – Szarotka Nowy Targ 0:1
Bramka: Niedermaier.
Klaps Team – ZRBS Chabówka 0:5
Bramki: Sumara 2, K. Rapacz, M. Rapacz, Janusz Zając.
Disco Bajka – Chabówka 1:1
Bramki: Talarczyk – Kołodziej.
Szarotka – Klaps Team 4:3
Bramki: Bobek, Świętek, Niedermaier, Adamczyk – Gał 3.
Disco Bajka – Klaps Team 6:4
Bramki: Ligas, Noworolnik, Gołdyn, Ciesielka, Tokarczyk 2 – Siuta 2, Nykaza 2.
Szarotka – Chabówka 7:2
Bramki: Ślusarek 2, Świętek, Niedermaier, Sewielski, Mastalski, Karpiel - Czyszczoń, Sumara.
Tabela:
1. Szarotka - 9 pkt. (bramka 12_5)
2. Disco Bajka – 4 (7-6)
3. Chabówka – 4 (8-8)
4. Klaps Team – 0 (7-15)
Awans: Szarotka i Disco Bajka.
Grupa E
Paka Jana – VIVA Zaskale 2:1
Bramki: A. Dudek 2 - Ł. Gacek.
Miłośnicy Koni – Unihoc Team 1:2
Bramki: Oraczko - Subik, Wronka.
Paja Jana – Milośnicy Koni 4:3
Bramki: K. Dudek. 2, Handzel, Kokoszka - Puławski 2, Dębowski.
Zaskale – Unihoc Team 5:3
Bramki: Maciaś 3, N.Gacek, Mrowca - Wronka 2, Subik.
Paka Jana – Unihoc Team 1:4
Bramki: Szepelak - Wronka 2, Subik, Krugiołka.
Zaskale – Miłośnicy Koni 3:0
Bramki: Maciaś 2, Ł. Gacek.
Tabela:
1. Unihoc Team – 6 pkt. (9-7)
2. Zaskale – 6 (9-5)
3. Paka Jana – 6 (7-8)
4. Miłośnicy Koni – 0 (4-9)
Awans: Unihoc Team i Viva Zaskale.
Grupa F
Podgórki – Mix 40 3:5
Bramki: Słaboń, Szarek, Handzel - Dobrzyński 4, Nycz.
Copacabana – PakFol Team 3:1
Bramki: samobójcza, Kikla, G. Hajnos – Sochacki.
Mix 40 – PakFol Team 2:3
Bramki: Placek, Dobrzyński – Hołyst, Sulka, Hodana.
Podgórki – Copacabana 2:4
Bramki: Słaboń 2 – A. Hajnos 2, Kulesza, Florek.
Mix 40 – Copacabana 3:2
Bramki: Dobrzyński, Placek, Nycz – Kulesza, G. Hajnos.
Podgórki – PakFol Team 3:5
Bramki: Słaboń 3 – Sulka 3, Sochacki, Hodana.
Tabela:
1. Copacabana – 6 pkt. (9-5)
2. Max 40 – 6 (10-8)
3. PakFol – 6 (9-8)
4 Podgórki – 0 (8-14)
Awans: Copacabana i Max 40.
Stefan Leśniowski