21.04.2009 | Czytano: 4030

Na luzie

W Opolu rozpoczął się finałowy turniej juniorów o mistrzostwo Polski w hokeju na lodzie. Startuje osiem zespołów, w dwóch grupach. Dwa najlepsze zespoły z każdej grupy awansują do półfinałów ( gra się na krzyż). MMKS Podhale zainaugurowało czempionat od gładkiego zwycięstwa nad MOSM Tychy.

„Szarotki” od pierwszego gwizdka osiągnęły przewagę i szybko objęły prowadzenie 1:0. Za moment jednak nie ustrzegły się błędu w tercji przeciwnika i ten wyprowadził zabójczą kontrę. To było jednak wszystko na co górale pozwolili tyszanom. Od tego momentu na tafli rządzili i dzielili tylko podopieczni Jacka Szopińskiego, którzy rzadko kiedy oddawali krążek przeciwnikowi. Ten tylko przyglądał się lodowym popisom rywala.

Defensywa spisała się zdecydowanie lepiej niż w barażowym turnieju. Popełniła mniej błędów, a ostoją byli – Dominik Cecuła i Szymon Wróbel



- Świetne akcje przeprowadził duet DziubińskiGruszka, który zdobył dwa gole – mówi Jacek Szopiński. – Tyszanie nie wiedzieli gdzie jest krążek taka szybka była jego wymiana. Również Puławski z Neupaerem rozklepali defensywę rywala, która biernie przyglądała się jak ten ostatni praktycznie do pustej bramki pakuje krążek. Mieliśmy kilka takich zagrań w tej tercji, że przeciwnik nie „wąchał” krążka. Stracił siedem goli i niech dziękuje niebiosom, że tylko tyle.


Dariusz Gruszka autor dwóch goli…



…po zagraniach Krystiana Dziubińskiego, który wzmocnił zespół po toruńskich zawirowaniach.

W drugiej tercji wpuściłem na taflę czwartą formację, złapaliśmy trochę kar i gra nam się posypała. Chłopcy zaczęli też zbyt dużo kombinować, chcąc efektownie wjechać z krążkiem do bramki. Dlatego czarny kauczukowy przedmiot tylko dwa raz znalazł się w „sieci” tyszan. Trzecia tercja była spokojna w naszym wykonaniu. Nie forsowaliśmy wysokiego tempa, bo nie było potrzeby. W końcu to dopiero początek mistrzostw. Rekordów strzeleckich też nie myśleliśmy ustanawiać, chociaż mieliśmy ku temu sporo okazji. W nasze szeregi obronne wkradło się też rozluźnienie. Nie broniliśmy tak dobrze jak w dwóch poprzednich odsłonach, w których błędy policzyć można było na palcach jednej ręki. To rozluźnienia kosztowało nas utratę dwóch goli, przy czym ten drugi śmiało można nazwać samobójczym, gdyż krążek rywalowi został wyłożony jak na patelni.

MMKS Podhale Nowy Targ – MOSM Tychy 11:3 (7:1, 2:0, 2:2)
Bramki dla Podhala: Gruszka 2, Ziętara 2, K. Bryniczka 2, Kapica, Tylka, Puławski, Neupauer, Kmiecik.

MMKS Podhale: Niesłuchowski (40 S. Mrugała); Szumal – Tylka, Marek – Cecuła, W. Bryniczka – Wróbel; Gruszka – Dziubiński – Ziętara, Kmiecik – K. Bryniczka – Kapica, Hajnos – Neupauer – Puławski, K. Sulka – Woźniak – Kos, Zwinczak. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski 

Komentarze







reklama