Portugalia, jako jedyny zespół spośród ćwierćfinalistów EURO 2012, zawsze grała nas tym etapie zmagań, od momentu, kiedy w czempionacie występuje 16 zespołów i odbywa się faza ćwierćfinałowa (1996). Nigdy jednak Portugalczycy po mistrzostwo nie sięgnęli. 16 lat temu w Anglii w półfinale EURO zmierzyli się z Czechami. Wtedy, podobnie jak teraz, faworytem była Portugalia. Podczas tamtych mistrzostw w składzie miała Luisa Figo, teraz Cristiano Ronaldo, chyba lepszy piłkarz niż jego starszy kolega. Wtedy Czesi byli jednak górą, a mecz ten wszyscy zapamiętaliśmy dzięki fantastycznemu strzałowi Karela Poborskiego. Pokonał Vitora Baię. To był lob życia. Uważa się go za genialny, najpiękniejszy w historii finałów mistrzostw Europy. Dzięki niemu Czesi wygrali 1:0 i awansowali do finału, gdzie przegrali po dogrywce z Niemcami 1:2.
Czeskie media przypominały to wydarzenie i liczyły na powtórkę z historii. - Oczywiście, że pamiętamy tamto spotkanie – mówił trener Czechów, Michal Bilek przed pierwszym gwizdkiem. – Nie pogniewalibyśmy się, gdyby wynik tamten się powtórzył. Sytuacja jest podobna. Portugalia jest faworytem, ale jeśli zagramy tak jak w ostatnich dwóch spotkaniach grupowych, to mamy szansę na sprawienie niespodzianki. „Zbudujcie ścianę” –radziła im prasa.
W czeskim zespole Portugalczycy najbardziej obawiali się Petra Čecha. – To światowa klasa i błąd, jaki przydarzył mu się z Grekami, o niczym nie świadczy. Mamy silniejszy zespół i znów wielkiego Cristiano Ronaldo – poinformował portugalskie media Raul Meireles.
Ronaldo fatalnie rozpoczął mistrzostwa, partaczył sytuację za sytuacją. Portugalczycy nie szczędzili mu ostrych słów krytyki. Znów zawodził w meczach reprezentacji. Tymczasem odbudował się w najważniejszym momencie, zdobył z Holandią dwie ważne bramki, które dały jego rodakom przepustkę do ćwierćfinału. Portugalia wierzyła, że CR7 poprowadzi ich do półfinału i nie pomylili się. Trzech Czechów mu uprzykrzało życie, ale w pierwszej połowie trzy razy uwolnił się spod ich opieki. Za pierwszym razem (25 min.) był na pozycji spalonej (trafił w sytuacji sam na sam w Čecha), potem (33 min.) przewrotką minimalnie chybił, a w 45+1 min. ostemplował słupek. To był piąty słupek Portugalczyków w tym czempionacie.
Z każdą minutą coraz groźniejsza była Portugalia. Po przerwie Ronaldo nadal był nieprzyjemny dla przeciwnika. Mial jednak pecha, bo w 51 min., po wolnym, kolejny raz na drodze piłki stanął słupek. Ale co się odwlecze… W 79 min. wrzutka Naniego, piłka przeleciała nad środkowymi obrońcami i zmierzała na dalszy słupek do wbiegającego Cristiano Ronaldo, a ten szczupakiem trafił do siatki! Fantastyczna bramka! Čech bez szans. Golem pachniało już od początku drugiej połowy, bo Czesi tylko się bronili, a rywal ich mocno naciskał.
Czechy - Portugalia 1:0 (0:0)
0:1 Ronaldo 79.
Sędziował Howard Webb (Anglia).
Żółte kartki: Limbersky - Veloso, Nani.
Czechy: Čech - Selassie, Sivok, Kadlec, Limbersky - Hubschman (86 Pekhart), Plašil - Jiraček, Darida (61 Rezek), Pilař - Baroš.
Portugalia: Rui Patricio - Joao Pereira, Pepe, Bruno Alves, Fabio Coentrao - Raul Meireles, Miguel Veloso, Joao Moutinho - Nani (84 Custodio), Postiga (40 Almeida), Ronaldo.
Stefan Leśniowski