08.06.2012 | Czytano: 1541

Copacabana oszalała(+zdjęcia)

Żaden kibic nie potrafi oglądać w samotności meczów, szczególnie, gdy występuje jego drużyna, czy reprezentacja narodowa, a cóż dopiero na EURO, gdy rozerwane jest w kraju.

– W grupie jest raźniej. Można wymienić poglądy, nieraz posprzeczać się. Uraczyć się złocistym napojem, coś przegryźć. Tak jak tu w Copacabanie. Wszystkie imprezy najwyższej rangi oglądam tutaj z przyjaciółmi – mówi Łukasz.

Copacabana pękała w szwach. Sporo było piłkarzy, ale trudno się dziwić, gdyż właścicielem restauracji jest piłkarz NKP Podhale, Grzegorz Hajnos. On najlepiej wie, jakie są gusta kibiców. Jak wytworzyć sportową atmosferę. Nic dziwnego, że już na długo przed rozpoczęciem EURO 2012 wszystkie miejsca były zarezerwowane. Z moich, na szybko wykonanych rachunków, ponad 200 fanów zasiadło przed sześcioma wielkimi ekranami w restauracji i w ogródku, by gorąco dopingować biało –czerwonych w inauguracyjnej potyczce z Grekami. Grzegorz przygotował też Eurodania. Były kanapki na gorąco o nazwie Ronaldo, golonka po bawarsku i dorsz po grecku. Właściciel stawiał na biało –czerwonych. – Wygramy 2:0 – zapowiadał. Po pierwszej połowie mógł być połowicznie zadowolony, po drugich trzech kwadransach cieszył się, że zgarnęliśmy punkcik.

– Jeśli chcemy stać się legendą, to powinniśmy pokonać Greków – mówił jeden z gości Copacabany przed pierwszym gwizdkiem. Od razu przypominałem sobie słowa kapitana Kuby Błaszczykowskiego z wczorajszej konferencji prasowej. Powiedział: - Mecz z Grecją będzie najważniejszy w naszym życiu. Wielu rzeczy może nam zabraknąć, ale na pewno nie zabraknie nam determinacji, woli walki i wiary w zwycięstwo.

Reakcje na zagrania Polaków były różne. Były momenty, gdy łapano się za głowę i lokal przeszywał jęk zawodu. Wtedy gdy Szczęsny ujrzał czerwoną kartkę i musiał opuścić boisko, gdy Lewandowski minął się głową z piłką mając przed sobą niemal pustą bramkę i gdy Perquis fatalnie spudłował. Była radość, gdy padła bramka i gdy Grek schodził z boiska, wyrzucony przez rygorystycznego hiszpańskiego arbitra. Pokazał mu drugą „cytrynę”.

W przerwie panowały szampańskie nastroje. – Wreszcie odczarujemy niemoc gospodarzy w meczach otwarcia – ktoś zauważył. – Nie byłbym taki pewny. Już nie raz widziałem, że drużyna grająca w dziesiątkę wygrywała – temperował jego entuzjazm trener koszykarskiej kadry Małopolski.

- No, co on zrobił. Takiej okazji już nie będzie miał w tych mistrzostwach – krzyczał, trzymając się za głowę jeden z fanów. – Co oni grają. - To oni grają o jednego zawodnika więcej? – ktoś inny zadawał sobie pytanie. – Po prostu spuchli. Popatrz, Grecy groźniej atakują. Zagrali nasi 20 minut i klapa. Dobrze, że Tytoń obronił karnego, a sędzia nie uznał Grekom prawidłowo zdobytej bramki – komentowano po ostatnim gwizdku.

Wcześniej atmosfera była jak na stadionie. Oklaski, okrzyki „Polska! Biało – czerwoni”. „Polska do boju”. "Przemek Tytoń! Przemek Tytoń!", „Gramy do końca, gramy do końca”. Doping się wzmagał w miarę upływu czasu, albo, jak kto woli, ilości spożytego złocistego napoju. - To nie na moje nerwy – skomentowała jedna z fanek.

- Dobry i punkcik – powiedział Franciszek Smuda. - Popełniliśmy parę błędów. Bramkę straciliśmy, bo obrońcy zderzyli się z bramkarzem. Spotkania otwarcia przeważnie kończą się remisem. Nie jesteśmy na straconej pozycji, mamy dwa mecze i musimy je wygrywać. Widziałem presję ciążącą na zawodnikach, ale też agresję w przerwie. Chcieli wygrać.

- Sami jesteśmy sobie winni. Nie powinniśmy dać sobie wydrzeć wygranej grającej w dziesiątkę Grecji. Potem jeszcze rywal miał karnego. Druga połowa była słabsza w naszym wykonaniu, myślę, że trener coś na to zaradzi – powiedział Robert Lewandowski.

- Jak się broni takiego karnego? - powtórzył pytanie dziennikarza bohater meczu, Przemysław Tytoń. - Nie wiem. Czułem się jak we śnie, że nadeszła moja szansa. Dzięki Bogu obroniłem karnego. Z przebiegu gry remis sprawiedliwy, ale trochę szkoda, że nie wykorzystaliśmy swoich szans.

- Remisem powinniśmy być usatysfakcjonowani, ale po pierwszej połowie mogliśmy prowadzić więcej niż jedną bramką – powiedział Jakub Błaszczykowski. - Za dużo swobody daliśmy Grekom. Wykorzystali dwa nasze błędy w ustawieniu. Nie możemy jednak zwieszać głów, będziemy walczyć o zwycięstwo z Rosją. Myślę, że po nie sięgniemy.

Polska - Grecja 1:1 (1:0)
1:0 Lewandowski 17
1:1 Salpingidis 51

Sędziował Carlos Velasco Carballo (Hiszpania).
Żółte kartki: Papasthopoulos, Holebas, Karagounis.
Czerwone kartki: Szczęsny (68 min.) - Papasthopoulos (44 min. – druga żółta).
Widzów 56070.

Polska: Szczęsny - Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch - Murawski, Polanski - Błaszczykowski, Obraniak, Rybus (70 Tytoń, zastąpił Szczęsnego w bramce) - Lewandowski.
Grecja: Chalkias - Torossidis, Papastathopoulos, A. Papadopoulos (37 K. Papadopoulos), Holebas - Maniatis, Katsouranis, Karagounis - Ninis (46 Salpingidis), Gekas (68 Fortounis), Samaras.

Rosja - Czechy 4:1 (2;0)
1:0 Dzagojew 15
2:0 Szirokow 24
2:1 Pilař 52
3:1 Dzagojew 79
4:1 Pawliuczenko 82

Sędziował Howard Webb (Anglia).

Rosja: Małafiejew - Aniukow, Bieriezucki, Ignaszewicz, Żirkow - Szirokow, Denisow, Zyrianow - Dzagojew (85 Kokorin), Kerżakow (73 Pawliuczenko), Arszawin.
Czechy: Čech - Gebre Selassie, Hubnik, Sivok, M. Kadlec - Plašil, Jiráček (76 Petržela) - Pilař, Rosický, Rezek (46 Hübschman) - Baroš.

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski; Cocapabana


Zareklamuj swój lokal! Zaproś redakcje SportowePodhale.pl do swojego lokalu (pub/restauracja) a zrobimy relacje z tych historycznych chwil. Zgłoszenia prosimy wysyłać na redakcja@sportowepodhale.pl lub +48600992483. Relacje będą prezentowane w formie materiału promocyjnego.


Czy wiecie, że …
* Za Polakami przemawiały liczby, którzy przed meczem mieli korzystny bilans wzajemnych potyczek. Odnieśli 10 zwycięstw, a tylko trzy razy musieli uznać wyższość przeciwnika. Lepszy mieli też bilans bramkowy 29-11. Do twego z Grekami nie przegraliśmy od 25 lat! Jakby tego było mało, od tego czasu strzelili nam zaledwie jednego gola, w wygranym przez nas meczu. Cztery ostatnie konfrontacje nie dały Grekom żadnej bramki, na którą w meczach z Polska czekają, bagatela, 22 lata!. Cztery razy graliśmy z nimi w eliminacjach mistrzostw świata i Europy. W 1984 roku w Zabrzu prowadzili nawet 1:0, ale tylko do przerwy, w drugiej połowie zostali rozbici, stracili trzy gole. Dodajmy do tego, że w pięciu ostatnich występach podopieczni Franciszka Smudy nie stracili gola. To najlepszy bilans w całej historii występów naszej drużyny narodowej. Po raz ostatni Polacy i Grecy zmierzyli się marcu ubiegłego roku w Pireusie i padł wynik bezbramkowy. No cóż, straciliśmy gola.

* Obie reprezentacje po raz pierwszy spotkały się 22 maja 1963 roku, a więc niemal pól wieku temu w… Warszawie, na Stadionie Dziesięciolecia. Biało –czerwoni wygrali 4:0! Jeszcze raz graliśmy na tym stadionie, a trzy razu w sumie w stolicy i wszystkie mecze wygraliśmy bez starty bramki.

* Siedemnastu piłkarzy zdobywało bramki dla Polski, w tym jeden Grek. Tak, tak. To Michalis Kapsis, który w 2004 roku pokonał własnego bramkarze w Szczecinie. Polska wygrała 1:0.

* Wartość pierwszej jedenastki Grecji, według źródła Transfermarkt wynosi 39 800 000 euro, a Polaków – 69 500 000. Najdroższym piłkarzem jest Robert Lewandowski – 15 mln euro i Wojciech Szczesny – 12 mln. euro. Najtańszym Jakub Wawrzyniak – 1 mln. euro. Wśród Greków najwyżej wycenianym jest Kyriakos Papastathopoulos -9 mln., najtańsi – Georgios Tzavellas i Alexsandros Tziolis – po 1,5 mln.

* Grecy w eliminacjach i finałach mistrzostw Europy rozegrali 115 meczów, wygrywając 55 i 37 razy przegrywając, wliczając to dzisiejsze spotkanie.

* Grecja jest jedną z pięciu reprezentacji, które zakwalifikowały się do finałów EURO 2012 bez porażki. Odniosła siedem zwycięstw i trzy razy zremisowała.

* W ekipie greckiej jest dwóch piłkarzy, którzy przed ośmioma latami sięgali po mistrzostwo Europy – Jorgos Karagounis i Kostas Kastsouranis. Grecja sięgając po główne trofeum na Starym Kontynencie w meczu otwarcia wygrała gospodarzy Portugalię. Teraz po raz drugi rozpoczęła mecz ze współgospodarzami mistrzostw.

* Mecze otwarcia rozgrywane są od 1980 roku. Ostatnio gospodarzowi udało się wygrać 12 lat temu. Dokonała tego Belgia, w 2000 roku, zwyciężając Szwecję 2:1. W ostatnich mistrzostwach w 2008 roku Szwajcarzy ulegli Czechom 0:1. Byliśmy 40 minut od przerwania niemocy gospodarzy.

* Kazimierz Górski był człowiekiem, którego Grecy nosili na rękach. Legendarny polski trener odniósł z zespołami klubowymi tego kraju wiele spektakularnych sukcesów.

Wybrał Stefan Leśniowski

 

Komentarze







Tabela - V liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Tarnovia Tarnów 8 19
2. Dunajec Zakliczyn 8 19
3. KS Biecz 8 17
4. Sokół Słopnice 8 16
5. Okocimski KS Brzesko 8 16
6. Dunajec Nowy Sącz 7 13
7. Sandecja II Nowy Sącz 8 13
8. Metal Tarnów 8 12
9. Kolejarz Stróże 8 11
10. Orzeł Dębno 8 11
11. Zalesianka Zalesie 8 10
12. GKS Drwinia 8 6
13. GLKS Gromnik 8 5
14. Orkan Szczyrzyc 8 5
15. Unia II Tarnów 7 4
16. LKS Szaflary 8 3
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama