31.05.2012 | Czytano: 1298

Z dyplomacji pała!

Do czterech razy sztuka – mówili ci, którzy liczyli, że władze FIS mają klapki na oczach i powierzą Zakopanemu mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym. Nie dali się nabrać. Świat widzi co w trawie piszczy, w dawnej zimowej stolicy.

Zakopane absolutnie nie zasługiwało na taką imprezę! Piszę to z żalem, ale rzeczywistości nie da się oszukać. Pod Giewontem nic, a nic nie robi się dla narciarstwa. Kłótnie o stoki i wyciągi, o trasy biegowe. Każdy krok Justyny Kowalczyk jest bacznie śledzony i każda jej wypowiedź. A tymczasem tydzień temu nasza gwiazda narciarstwa biegowego powiedziała, że nie ma gdzie trenować w Zakopanem. Mistrzyni olimpijska na rolkach musi trenować między samochodami, na ulicy! W Zakopanem nie potrafiono wyłożyć dywanikiem asfaltowym krótkiej pętli do treningu dla takiej zawodniczki, a zapewniano ją, że będzie. Minęły tygodnie, miesiące, a tu nic.

Czy uda się wytyczyć znacznie bardziej wymagające trasy narciarskie na przeprowadzenie światowego czempionatu? Zapewne takie pytanie zdali sobie uczestnicy Kongresu FIS w południowokoreańskim Gangwon, gdzie wybrano gospodarza mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym na 2017 rok. Odpowiedzieli błyskawicznie, przyznając mistrzostwa fińskiemu Lahti. A włodarze Zakopanego niech wbiją sobie do głowy, że najpierw trzeba umieć zorganizować mały sport na własnym terenie, a potem bić się o coś większego. Bo niedługo wszystkie imprezy przeniosą się do Wisły, nie będzie nawet Pucharu Świata w skokach. Nim złoży się jakąś ofertę, to trzeba poprawić infrastrukturę. Jeśli od „bitwy” o igrzyska olimpijskie 2006 nic się nie zmieniło, to działacze FIS wirtualnymi obietnicami nie dadzą się omamić. Trzeba działać, pokazać światu, że coś potrafimy zrobić, a nie produkować górę papieru na projekty. Koszty nie były małe, jeśli wliczyć cztery kandydatury do mistrzostw świata i jedną do ZIO.

I jeszcze jedno. Zakopane strzeliło sobie jeszcze jednego samobója przed Kongresem FIS. Ogłosiło wszem i wobec, że bojkotuje mistrzostwa Europy w piłce nożnej we własnym kraju. Organizuje „strefę ciszy”. To będzie miało ciszę. Zapewne na długo. Taka deklaracja nie zostaje bez echa w świecie sportu. Z dyplomacji pała!

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama