28.05.2012 | Czytano: 1758

Od jutra z Ćwikłą i Landowskim?(+zdjęcia)

Hokeiści Podhala dzisiaj rozpoczęli dwufazowy trening. Marek Ziętara mozolnie kompletuje skład, a w sobotę w PZHL doszło do wyboru nowych władz. Tymi wydarzeniami się dzisiaj zajmujemy.

Ranny trening „Szarotek” był indywidualny. Pracowano nad precyzją strzałów. Każdy z graczy musiał oddać po 200 strzałów, głównie w narożniki bramki.

- Cześć zawodników się uczy, część pracuje, dlatego początkowo ranne treningi będą indywidualne – tłumaczy niską frekwencję Marek Ziętara.

Główny trening odbył się wieczorem. Zespół podzielony został na dwie grupy. Pierwsza pracowała na siłowni, druga w sali gimnastycznej, pokonywała przeszkody skonstruowane przez sztab szkoleniowy. Na siłowni pracowano nad wytrzymałością mięśniową na ośmiu sekcjach. Cześć stacji była przygotowana na pracę nóg, a kolejne na ręce. Na sali zaś doskonalono wytrzymałość aerobową. Tutaj zawodnicy musieli się zmagać z siedmioma sekcjami. Ćwiczono w parach.

Marek Ziętara cały czas jest pod telefonem. Prowadzi rozmowy z zawodnikami, kompletuje skład. – Rozmawiałem z Rafałem Ćwikła – mówi. – Od jutra przystępuje do zajęć razem z Tomkiem Landowskim. Jestem z nimi dogadany. Jestem też po krótkiej pogawędce z Sebastianem Bielą. Dostał czas do namysłu. Nie określił się jeszcze Sebastian Łabuz. Do końca tygodnia czeka na ofertę z innego klubu. Podobnie ma się rzecz z Maciejem Sulką. 6 czerwca dołączą do nas absolwenci Szkoły Mistrzostwa Sportowego – Daniel Kapica, Dariusz Gaczoł, Kasper Samolej i Kasper Stołowski. Nie wiem czy będę mógł skorzystać z Damiana Zarotyńskiego, który ma zamiar studiować na AWF w Katowicach. Planuje podjąć dzienne studia. Moją ideą jest stworzenie dwóch piątek z bagażem ligowych doświadczeń. Dwie pozostałe chciałbym wyselekcjonować z roczników 1993 -95. Tych chłopców jest bardzo dużo. Czas pokaże, czy uda się zrealizować plany. Łatwo nie będzie, ale o tym wiedziałem przed podjęciem pracy. Byłem na to przygotowany.

Zjazd PZHL w oczach górali
W sobotę w Warszawie odbył się Walny Zjazd Sprawozdawczo – Wyborczy PZHL, podczas którego poznaliśmy nowego prezesa. Ustępującego Zbigniewa Ingielewicza zastąpił Piotr Hałasik, związany z branżą energetyczną, w przeszłości był prezesem i właścicielem siatkarskiego klubu Płomień Sosnowiec. W ubiegłym roku bez powodzenia starał się o mandat senatora. W wyborach do PZHL pokonał Jacka Chadzińskiego stosunkiem głosów 45:12.

- Chcę, aby hokej był dyscypliną numer dwa w Polsce, tak jak było w latach 70 i 80 – mówił.

W Warszawie była również delegacją MMKS Podhale oraz Jan Gabor z MOZHL. Podhale, z prawem głosu, reprezentowali ludzie, którzy dzięki powtórzonemu głosowaniu na „walnym” klubu otrzymali absolutorium, bo wcześniej członkowie im go nie udzielili. Wydawało się, że po wyborach zrzekną się mandatu, oddadzą go nowym władzom. Nic z tego, jak się grało cały czas niehonorowo, toteż trudno było wymagać honorowej postawy na sam koniec. Niemniej w stolicy byli ludzie nowego zarządu – Robert Zamarlik i Agata Michalska, w roli zaproszonych gości. Jedyny w głosem wyborczym, który tak naprawdę pracuje jeszcze w klubie ( Mirosław Mrugała i Grzegorz Pustuwka, którzy zostali w tymczasowych władzach – jak to określił aktualny prezes – nie pracują, a są jedynie wzywani w celach wyjaśniających) był Jacek Szopiński.

- Wybrani zostali nowi ludzie do władz i całe hokejowe środowisko ma nadzieję na lepsze czasy naszego hokeja – dzieli się swoimi refleksjami, Jacek Szopiński. – Co prawda prezes nie przedstawił planu naprawczego, dokona tego dopiero na przełomie października i listopada. Jego grupa była doskonale przygotowana do wyborów. Znacznie lepiej jak kontrkandydat. Stąd też przekonywujące zwycięstwo Hałasika. Jaka opcja zwyciężyła? Chyba całej Polski, o czym świadczy wynik głosowania. W kuluarach w zasadzie wszyscy byli zadowoleni, głównie dlatego, że zaszły zmiany i wszyscy liczą na to, że przywrócą renomę polskiemu hokejowi w kraju i poza jego granicami. Co myśmy ugrali? Nie pojechaliśmy tam nic dla siebie ugrać. Wszyscy zdają sobie sprawę, że musi wygrać hokej. Nowi ludzie doskonale zdają sobie sprawę, że hokej w Nowym Targu musi być i trzeba mu pomóc. Liczę, że tak będzie. Na przedwyborczym spotkaniu w naszym klubie padały deklaracje, że o Podhalu się nie zapomni. Prezes zdaje sobie sprawę, że bez kuźni talentów, jaką jest Podhale, hokej może mieć się znacznie gorzej.

O odczucia zapytaliśmy gościa zaproszonego na zjazd, prezesa MMKS Podhale Roberta Zamarlika. – Grupa prezesa Hałasika była bardzo dobrze przygotowana do objęcia władzy – twierdzi. - Wszyscy kandydaci zaproponowani przez prezesa weszli w skład zarządu. Co do programu, to jako takiego prezes nie przedstawił. Ma to zrobić do końca października. Na razie nic się nie zmienia. Dość to dziwne. Moim zdaniem przy kandydowaniu na takie stanowisko program powinien być podany, choćby w zarysie. Powtórzono jedynie, że od następnego sezonu powstanie liga zawodowa. Zaznaczono, że będzie położony duży nacisk na szkolenie młodzieży. W tym kierunku pójdą działania, by budować reprezentację kraju na igrzyska olimpijskie w 2018 roku. To ma być plan 6-letni. Bez dobrych wyników reprezentacji nie będzie przełożenia na popularność dyscypliny. Sukcesy drużyn narodowych siatkarzy i piłkarzy ręcznych są tego przykładem. Dzięki temu wzrosło zainteresowanie ligą. Mówiono o współpracy z telewizją, ale nie podano z jaką. Szczerze mówiąc, wszystko przedstawiono ogólnikowo. To są nowi ludzie i poczekajmy z wyrokami. Przed nimi spore wyzwanie. Wszystkie oczy skierowane będą na nich. Wszyscy oczekiwali zmian i one zaszły. Nie mamy żadnego nowotarskiego akcentu w centrali. Mógł być, gdyby prezes nie zmniejszył liczy członków zarządu z dziewięciu ( statut przewiduje 7 - 9 przyp. aut.) do ośmiu. Janowi Gaborowi zabrakło trzech głosów, by znaleźć się w zarządzie. Czy jesteśmy zadowoleni z wyborów? Trudno w tym momencie powiedzieć. W zarządzie znaleźli się przedstawiciele trzech klubów, które z mojej wiedzy i doświadczenia, mocno pracują z młodzieżą. W tym widzę pozytywy. Powinni zwracać uwagę na to jak młodzież jest szkolona.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama