17.04.2009 | Czytano: 1804

Kurczaki bez głów

To już koniec. Marzenia naszej drużyny narodowej o grze w światowej elicie, po porażce z reprezentacją Włoch (2:4), trzeba odłożyć na następny rok. Na pomeczowej konferencji prasowej Peter Ekroth nie miał tęgiej miny, a kanadyjski szkoleniowiec włoskiej drużyny tryskał humorem.

Jego zespół jest na dobrej drodze, by po roku banicji wrócić do elity. Na drodze stoi jednak mocna ekipa Ukrainy, z którą się zmierzą w ostatnim dniu imprezy.

Rick Cornacchia – trener reprezentacji Włoch:
- Chciałbym podziękować mojej drużynie za ogrom pracy włożonej w dzisiejszy mecz. Wykonaliśmy założony plan, z upływem czasu byliśmy coraz lepsi. Gratuluję polskiemu zespołowi, który prezentuje dobry poziom. Dziękuję także polskim kibicom, którzy współtworzyli widowisko. W przerwie po pierwszej tercji, którą przegraliśmy, nie musiałem specjalnie motywować zawodników. Włosi mają to we krwi i trzeba ich zachęcać, by walczyli do końcowej syreny.

Peter Ekroth – trener polskiej reprezentacji:
- Gratuluję włoskiemu zespołowi udanego występu. Z przyjemnością obserwowało się ich grę. Przegraliśmy z klasowym i znacznie bardziej od nas doświadczonym zespołem. Nie mam pojęcia co się stało z nami w drugiej tercji. Wróciliśmy do gry na początku trzeciej odsłony, atakowaliśmy, ale nie przyniosło to wymiernych korzyści. Przepraszam Was i kibiców, że nie dostaliście tego, czego oczekiwaliście. Jestem gotowy na wszelką krytykę, odpowiadam za wynik, ale nie oceniajcie zbyt surowo zawodników. Wierzę w zespół, który potrzebuje więcej czasu, aby zdobywać niezbędne doświadczenie. W drugiej tercji poruszaliśmy się na lodzie jak kurczaki bez głów biegające po farmie. Może powinienem wówczas wziąć czas, ale nie zawsze jest to skuteczne. W tym trudnym okresie próbowaliśmy rozmawiać z zawodnikami i rozrysowaliśmy im na tablicy ustawienie przy grze w podwójnej przewadze.

Tekst + foto Andrzej Godny i Stefan Leśniowski, Toruń


Na długo przed rozpoczęciem meczu kibice szczelnie zapełnili trybuny, przejścia i balkony. 



W takim ustawieniu rozpoczęliśmy mecz z Włochami. W obronie Patryk Noworyta i Grzegorz Piekarski, w ataku Tomasz Malasiński, Sebastian Kowalówka i Maciej Urbanowicz. 



Gra w przewagach tradycyjnie nie była silną stroną polskiego zespołu. 



To już jest koniec. Nie ma już nic... Smutnemu marszowi do szatni polskich hokeistów przewodzi Mariusz Jakubik. 



Peter Ekroth (z lewej) starał się wyjaśnić dziennikarzom przyczyny niepowodzenia. Nie po raz pierwszy, bowiem podobnie było po preeliminacyjnym turnieju do igrzysk olimpijskich w Sanoku.

Komentarze







reklama