13.05.2012 | Czytano: 1385

V liga: Zakopane blisko awansu

AKTUALIZACJA MECZ POROŃCA: Mecz na szczycie nowosądeckiej V ligi pomiędzy liderem KS Zakopane a trzecim w tabeli Łososiem Łososina Dolna był ciekawym i emocjonującym spotkaniem.

W zimny niedzielny wieczór na zakopiańskim stadionie przy ul. Orkana (mecz rozpoczął się o godzinie 18) nie zasiadła rekordowa liczba widzów to jednak zważywszy na okoliczności było ich sporo (około 250 osób). Mimo jesiennej aury piłkarze obu drużyn swoim zaangażowaniem i ambicją stworzyli ciekawe widowisko, co tej zziębniętej widowni musiało się podobać. A najważniejsze, że wygrali ich ulubieńcy i to zwycięstwo bardzo przybliża zakopiańczyków do IV ligi. Co więcej piłkarze KS Zakopane wygrywając z Łososiem wsparli inny podhalański zespół Poroniec Poronin, który też walczy o IV ligę. W zakopiańskim meczu trenerzy obu drużyn zdając sobie sprawę z wagi spotkania zastosowali podobną taktykę - bezpieczną grę długimi podaniami do wysuniętych napastników. Piłkarze obu drużyny także mieli świadomość, że pierwsza strzelona bramka może ustawić mecz. I pierwsi taką szansę mieli goście i gdyby Hartwig był bardziej precyzyjny to goście mogli objąć prowadzenie. Pomocnik Łososia strzelając z około 16 metrów (przy opuszczonej przez Paszudę bramce) nie trafił jednak w jej światło. Gospodarze natychmiast skontrowali i po bardzo składnej akcji do piłki doszedł Kłosowski, jednak jego strzał poszybował w środek bramki tak, że golkiper gości nie miał kłopotów z jego obroną. Minutę później Kłosowski wygrał z obrońcą gości pojedynek biegowy do bezpańskiej piłki i zdołał zacentrować do partnera z ataku Bolesława Wesołowskiego. Zakopiański snajper będąc sam przed bramką Łososia tym razem nie opanował tej łatwej piłki i niepowtarzalna szansa została zmarnowana. Wesołowski długo trzymał się za głowę jak mógł nie wykorzystać taki okazji. Jeszcze raz Wesołowski był bliski zdobycia gola, gdy po kolejnym dośrodkowaniu Kłosowskiego rzucił się do zagranej piłki, ale tylko musną ją głową. A te niewykorzystane okazje mogły srodze zemścić się na zakopiańczykach, bo goście zorganizowali szybką kontrę, w której Słomka strzelając z 20 metrów trafił w poprzeczkę. I jeszcze jeden kontratak Łososia omal nie zakończył się zdobyciem gola. Nowak strzelał z trudnej pozycji, ale piłka nieznacznie przeszła obok dalszego słupka. I wreszcie w 27 minucie po długim podaniu z obrony Wesołowski zagrał głową tzw. „przebitkę” do wbiegającego prawym skrzydłem Klimka Walczaka-Wójciaka. Syn trenera przyjął piłkę podciągnął parę metrów i kapitalnym strzałem w długi róg (w stylu Lewandowskiego w meczu Pucharu Niemiec z Bayernem) pokonał Grzegorka. Chwilę później gospodarze wykonywali rzut wolny. Zagrana przez Leniewicza piłka trafiła na głowę jednego z obrońców Łososia, który główkując omal nie strzelił sobie samobójczego gola, ale jego kolega w bramce nie dał się zaskoczyć i piękną paradą wybił piłkę na rzut różny.

Druga połowa meczu rozpoczęła się wbrew oczekiwaniom (wszak goście przegrywali) od ataku zakopiańczyków. Było wiele ciekawie zapowiadających się akcji, ale zabrakło ze strony gospodarzy wykończenia, precyzji w dograniu piłki lub w strzałach na bramkę. Po około 20 minutach inicjatywę przejęli przyjezdni, ale groźnych sytuacji nie stwarzali, co dawało szansę gospodarzom na wyprowadzenie kontr. I tak okazja nadarzyła się w 75 minucie, gdy szarżującego w polu karnym Wesołowskiego sfaulował prawy obrońca Łososia. Sędzia bez wahania wskazał na punkt kary. Do wykonania „jedenastki” podszedł Leniewicz, uderzył niezwykle precyzyjnie i piłka wylądowała w siatce w górnym lewym rogu bramkarza. Goście nie załamali się takim obrotem sprawy i nadal próbowali zdobyć gola, ale kolejna akcja zakopiańczyków przyniosła im trzecią bramkę. Po szybkiej wymianie piłek prawą stroną tym razem szarżował Walczak-Wójciak, mógł strzelać, ale dogrywał piłkę do nadbiegających Wesołowskiego i Króla. Wprawdzie piłka nie dotarła do zakopiańczyków, ale interweniujący Bomba trafił w swego kolegę z drużyny Knapczyka i futbolówka wpadła do siatki. W samej końcówce spotkania, gdy po kontuzji Murzyna w zakopiańskiej defensywie nastąpiło pewne rozluźnienie gości zdobyli honorowego gola, którego strzelcem był Nowak.

Trener Łososia Adam Ciastoń: - Było to ciekawe stojące na dobrym poziome spotkanie. Według mnie byliśmy, co najmniej równorzędnym rywalem dla gospodarzy a o naszej przegranej zaważyła pierwsza stracona bramka. Wcześniej to my mieliśmy okazje na otwarcie wyniku niestety niewykorzystane. Okazuje się, że gospodarze byli skuteczniejsi i ta skuteczność przyniosła im wygraną. Według mnie z przebiegu spotkania najbardziej sprawiedliwym wynikiem byłby remis, ale niestety nie udało się nam zdobyć tu w Zakopanem punktów, co oczywiście stawia nas w trudnej sytuacji tym bardziej, że Poroniec uciekł nam już na 6 oczek. Oczywiście nie składamy broni będziemy zgodnie ze sportowym duchem walczyć do końca, chociaż zakopiańczycy są już chyba poza zasięgiem. Właściwie możemy im składać już gratulacje za awans.

Trener KS Zakopane Bartłomiej Walczak: - Nie chcę wypowiadać się na temat tego, kto w tym meczu był lepszy, komu należało się zwycięstwo. Naszym celem była wygrana i ten cel osiągnęliśmy, styl i sposób był tu już sprawą drugorzędną. Wiedziałem od początku, że zdobycie pierwszej bramki może być w tym spotkaniu decydujące i cieszę się, że to właśnie nam się udało ją zdobyć. Wydaje mi się, że choć gości w pierwszej odsłonie spotkania mieli swoje szanse to już druga część meczu przebiegała już pod naszą kontrolą i w konsekwencji zdobyliśmy kolejne dwie bramki. Z gratulacjami za awans jeszcze bym się wstrzymał, chociaż oczywiście uważam, że ta wygrana do tego celu nas znacznie przybliża. Cieszmy się tą chwilą i koncentrujmy nad kolejnymi czekającymi nas spotkaniami. Do zakończenia rozgrywek mamy do rozegrania jeszcze siedem spotkań i musimy zdobywać w nich punkty. Najbliższe trzy mecze zagramy na wyjazdach. Co do zestawienia defensywy w tym spotkaniu to doszedłem do wniosku, że nie należało jej zmieniać w porównaniu z poprzednim meczem, a ustawienie Krzyśka Pękali na stoperze miało na celu zneutralizowanie gry rosłych napastników Łososia.

KS Zakopane – Łosoś Łososina Dolna 3-1 (1-0)
1-0 K. Walczak-Wójciak 26,
2-0 Leniewicz 75 karny,
3-0 samobójcza Knapczyk 80,
3-1 Nowak 88.

Sędziował Damian Opaliński z Gorlic.

Zakopane: D. Paszuda – Stanek, Pękala, Murzyn (70 Stępień), Babicz, Walczak-Wójciak, Frasunek, Leniewicz, Król (80 Drabik), Kłosowski (82 Dudziak, 86 Wszołek), Wesołowski.
Łosoś: Grzegorek – Słomka, Pałka, Ł. Krok, Bomba (85 Michalak), Knapczyk, Wrona (87 Kmiecik), Hartwig (46 Leśniak), M. Krok, Grzybowski, Nowak.


Nasz drugi kandydat do awansu Poroniec Poronin zrobił kolejny krok ku IV lidze wygrywając z outsiderem Sokołem Stary Sącz 5-1. Zwycięstwo poronian okazało się łatwe a jednak cenne, ponieważ najgroźniejszy rywal Porońca w walce o awans ŁosoŚ Łososina Dolna przegrał w Zakopanem 1-3. Tą wygraną poronianie nieco zmazali niezbyt „zaszczytny” bezbramkowy remis, jaki osiągnęli na jesieni w Starym Sączu. Był to jedyny punkt, jaki Sokół wywalczył w jesiennej rundzie V ligi. Tym razem już w 25 minucie nasi piłkarze objęli prowadzenie. Po dośrodkowaniu Zasadniego z najbliższej odległości piłkę do siatki gości wpakował Marcin Grela. Drugiego gola zdobył asystujący przy pierwszej bramce Józef Zasadni. Po zagraniu piłki z rzutu rożnego celnie główkował i piłka wpadła o siatki. W podobnych okolicznościach padła trzecia bramka, gdy do centry Zasadniego wystartował Chrobak i także uderzając piłkę głową wpakował ją do siatki. Przy czwartym golu dla Porońca znowu asystował Zasadni. Do jego centry nie doszedł Szczypciak, ale zamykający akcję Cudzich dostawił tylko nogę i gospodarze objęli prowadzenie 4-0. Goście wprawdzie w 75 minucie zdobyli kontaktowego gola ale Poroniec natychmiast odpowiedział kolejną bramkę. Po prostopadłym zagraniu ze środka pola w sytuacji sam na sam znalazł się Ustupski i takich okazji napastnik Porońca nie zwykł marnować. Było to nasze pewne i zasłużone zwycięstwo mówi wiceprezes Porońca Jakub Pawlikowski. Goście tylko dwukrotnie zagrozili naszej bramce i jedną okazję wykorzystali, my takich szans mieliśmy więcej. Teraz w środę gramy zaległy mecz w Podegrodziu. Jeżeli uda się nam wywieść stamtąd jakieś punkty to zdobędziemy bezpieczną przewagę nad Łososiem. Liczę, że Łosoś w Zakopanem nie wygra (rozmowa odbyła się przed meczem Łososia w Zakopanem).

Ciekawe, że na spotkanie Zakopanego z Łososiem nie przybył trener poronian Tomasz Rogala. Czyżby nie widział potrzeby podpatrzenia najgroźniejszego rywala w wyścigu o IV ligę i był pewien zwycięskiej konfrontacji swojego zespołu z Łososiem za tydzień na boisku rywala. Oby się nie mylił, bo podhalańskie środowisko piłkarskie bardzo liczy na awans oby naszych przedstawicieli do IV ligi.

Poroniec Poronin – Sokół Stary Sącz 5-1 (2-0)
Bramki: M. Grela 25, Zasadni 30, Chrobak 50, Cudzich 65, Ustupski 85.

Poroniec: Gawron – Cudzich, Babik, Potoczak, D. Grela, Zasadni, Chrobak, Czerwiec (85 Stasik), Szczypciak, M. Grela (60 Połomski), Drąg (75 Ustupski).


Pozostałe mecze podhalańskich drużyn:
Poroniec Poronin – Sokół Stary Sącz 5-1 (3-0),
Jordan Jordanów – Uście Gorlicki (goście nie dojechali),
Szaflary – Zuber Krynica 5-0

Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama