Tymczasem po 40 minutach było już tylko 5:4 i Podhale musiało sporo się napracować, by zwycięsko wyjść z tej konfrontacji.
– Sporo nerwów kosztowało mnie to spotkanie – przyznaje Jacek Szopiński. – Pierwsza odsłona była koncertowa w naszym wykonaniu. Przeciwnik po prostu nie istniał. Po pięciu minutach prowadziliśmy 2:0, po filmowych akcjach. Najpierw Piotr Ziętara błyskawicznie wymienił krążek z Dariuszem Gruszką, ten wycofał ją do nadjeżdżającego Kaspra Bryniczki, który trafił w „okienko”. Za moment druga formacja „wkręciła” w lód rywala w jego tercji i K. Bryniczka umieścił „gumę” w pustej bramce. Nasz impet nie ustawał. Grając w przewadze tak długo gościliśmy w tercji rywala aż nie padł gol. Łukasz Szumal dobił krążek po strzale Gruszki. W końcówce tercji Bartłomiej Neupauer trafił pod poprzeczkę. W tej tercji, po jednym z nielicznych błędów, gospodarze wykonywali rzut karny, ale go nie wykorzystali.
Na początku drugiej odsłony prowadziliśmy już 5:0 po dobitce Ziętary. Wtedy zaczął się dramat. Mimo, iż wiele razy uczulałem graczy, że nie należy lekceważyć rywala, uznali, że mecz się zakończył. Spotkała nas kara. Czterokrotnie wykładaliśmy krążek przeciwnikowi jak na „patelni” i ten z naszych prezentów zrobił właściwy użytek.
Trzecia tercja była wyrównana. Opolanie dążyli do wyrównania, my umiejętnie się broniliśmy. Grając pięciu na trzech ulokowaliśmy krążek w bramce. Początkowo sędzia uznał gola, by za moment odwołać swoją decyzję.
MMKS Podhale Nowy Targ – Orlik Opole 5:4 (4:0, 1:4, 0:0)
Bramki dla MMKS: K. Bryniczka 2, Szumal, Neupauer, Ziętara.
MMKS Podhale: Niesłuchowski; Guzik – Szumal, Marek – Cecuła, Wróbel – W. Bryniczka; Ziętara – Tylka – Gruszka, Kmiecik – K. Bryniczka – Hajnos, Kapica – Neupauer – Puławski, Kos, Zwinczak. Trener Jacek Szopiński.
W drugim meczu:
JKH GKS Jastrzębie – Zagłębie Sosnowiec 6:0.
Stefan Leśniowski
Horror MMKS – od 5:0 do 5:4!
W drugim dniu barażowego turnieju o prawo gry w finale mistrzostw Polski juniorów w hokeju na lodzie, „Szarotki” zmierzyły się z gospodarzem imprezy Orlikiem Opole. Kierownictwo Podhala przeżyło prawdziwą huśtawkę nastrojów. Podopieczni Jacka Szopińskiego prowadzili już 5:0 i wydawało się, że „rozjadą” hokeistów ze stolicy polskiej piosenki.