Ze sportem związany jest od 10 roku życia. Zaczynał jak każdy chłopak w stolicy Podhala, od hokeja. Grał w Podhalu, a podczas studiów reprezentował Cracovię. Miał 25 lat, gdy zawiesił łyżwy na kołku, ale ze sportem nie zerwał. Zajął się pracą szkoleniową młodzieży i wywalczył z nią cztery tytuły mistrza kraju, dwa wicemistrzostwa i jeden brązowy krążek. - Sukcesy cieszą i mobilizują do dalszej pracy - twierdzi.
Ci, którzy bliżej go znają, wiedzą, iż Rysiek do każdego treningu jest perfekcyjnie przygotowany. Ciągle dokształca się, w poszukiwaniu nowych metod i taktycznych zawiłości, by przeciwnika przechytrzyć, a młodzież nie nudziła się na treningach. Szkoda tylko, że jego trenerski talent, zaangażowanie nie wykorzystują seniorzy.
Drugą jego miłością jest unihokej. Jako grający trener Szarotki Nowy Targ, wywalczył cztery mistrzostwa kraju, dwa razy uczestniczył w finale Klubowego Pucharu Europy. Wcześniej grając w Old Boys Podhale zdobył srebrny i brązowy medal. Potem Górali trzy razy doprowadził do finału play off. Ma na koncie także sukcesy z młodzieżą unihokejową. Z UKS Skalnym zdobył dwa złote medale MP i po jednym srebrnym i brązowym, zaś z UKS Janosik trzy razy stawał na najwyższym stopniu podium.
- Podwórkowy hokej przypominał unihokej, być może dlatego jest tak popularny w Nowym Targu, a młodzież chętnie się do niego garnie. Zawistni twierdzą, że jest wypatrzeniem hokeja. Mówią dlatego, bo boją się, że odciąga dzieci od hokeja. To nieprawda. Unihokej jest dla tych, których nie stać na drogi sprzęt hokejowy. Większość, których trenowałem i trenuję chcieli grać w hokeja, ale rodziców nie było stać – przekonuje.
Jego osiągnięcia doceniła unihokejowa centrala. Otrzymał propozycję prowadzenia seniorskiej reprezentacji kraju. Nie skorzystał z niej, bo… - Trener nie może obsługiwać zegara na zawodach, dowozić wodę, itp. On musi odpowiadać za szkolenie, bo za to go się rozlicza. Tego nie gwarantowała wtedy federacja. Trenowanie drużyny narodowej to wyróżnienie i można pracować nawet społecznie, ale w przyzwoitych warunkach organizacyjnych.
Tekst + foto Stefan Leśniowski