16.04.2012 | Czytano: 945

V liga: Pewne zwycięstwo lidera

AKTUALIZACJA: Pierwotnie rozegranie tego meczu planowano na boisku przy ul. Orkana odbył się jednak na sztucznej trawie zakopiańskiego COS-u. Wcześniejsze obfite opady deszczu spowodowały zmianę miejsca rozegrania tego pojedynku.

Zakopiańczycy oczywiście lepiej czują się na tego typu nawierzchni, bo nierzadko grają tam sparingi a nawet trenują. Ale to nie tylko nawierzchnia boiska była atutem zwycięzców. W przekroju całego spotkania gospodarze byli bardziej agresywni, mieli przewagę w posiadaniu piłki i stworzyli więcej sytuacji bramkowych. W pierwszej połowie obrońcy Jordana jeszcze wychodzili obronną ręką z opresji, bowiem grali bardzo uważnie, dopisywało im szczęście albo zakopiańscy piłkarze nie trafiali w światło bramki. Z bardzo dogodnych pozycji aż trzykrotnie w światło bramki nie trafił Drabik. Nieczysto piłkę uderzali z bliskich odległości Wesołowski - nogą i Kłosowski głową. Goście wprawdzie nie stwarzali wielu sytuacji bramkowych, ale w 30 minucie mieli wyśmienitą okazję do zdobycia gola. Po akcji Karkuli prawą stroną do swobodnej pozycji strzeleckiej doszedł Gromczak. Przyjął piłkę na 11 metrze i uderzył natychmiast z woleja tyle, że bardzo niecelnie. Druga odsłona spotkania wcale nie zapowiadała łatwego zwycięstwa zakopiańczyków. Najtrudniejszym momentem dla gospodarzy był strzał z rzutu wolnego Karkuli. Uderzoną z 40 metrów piłkę z trudem złapał Daniel Paszuda. W miarę upływu czasu zakopiańczycy opanowali sytuację i coraz częściej i groźniej zagrażali bramce Jordana. W 56 minucie po akcji Klimka Walczaka-Wojcika i jego zagraniu w pole karne obrońcy Jordana zdołali jeszcze wybić piłkę z tym, że znowu przechwycili ja zakopiańczycy. Pierwsza akcja Króla i jego dośrodkowanie nie przyniosło spodziewanego rezultatu, ale już powtórzony rajd lewą stroną Murzyna i jego dośrodkowanie dotarło do Kłosowskiego, który z bliska wpakował piłkę do siatki. Dwie minuty później kapitalnym crossowym podaniem popisał się Babicz. Do piłki doszedł Walczak-Wójciak zagrał ostro w pobliże bramki. Odbitą przez obrońcę Jordana piłkę na 14 metrze przechwycił Leniewicz, uderzył potężnie i futbolówka wpadła do siatki pod poprzeczkę. W tym momencie wynik wydawał się być przesądzony. Tym niemniej gospodarze nadal atakowali. W 72 minucie dobre zagranie Stępnia dotarło do Walczaka-Wójciaka ten zagrał lekko do przodu do nadbiegających Kłosowskiego i Wesołowskiego. Ten pierwszy nie trafił w piłkę, ale Wesołowski już spokojnie posłał futbolówkę do siatki. Od tego momentu goście już zaczynali być tłem dla rozpędzonych zakopiańczyków i efektem przewagi gospodarzy była czwarta bramka. Po szarży Wesołowskiego faulu na napastniku gospodarzy w polu karnym dopuścił się Romaniak. Podyktowaną „jedenastkę” na gola zamienił Leniewicz. Gospodarze poczuli się bardzo pewnie a tymczasem po wrzucie piłki z autu piłka w polu karnym gospodarzy trafiła do Czubina, który sprytnym uderzeniem ulokował piłkę w dalszym rogu bramki chyba trochę źle ustawionego Paszudy. Był to jednak już „łabędzi śpiew” piłkarzy Jordana w tym meczu. Przegrali, bo szczególnie w drugiej połowie spotkania byli słabsi od lidera nowosądeckiej okręgówki.

Posiadasz zdjęcia, wyniki lub relacje z meczu? Wyślij do naszej redakcji na e-mail redakcja@sportowepodhale.pl a umieścimy Twoją informacje.

Trener Jordana Jakub Jeziorski: - Nie ma, co gadać byliśmy w tym meczu słabsi i przegraliśmy. Jeszcze w pierwszej połowie nasza drużyna mimo optycznej przewagi zakopiańczyków broniła się dobrze a tak naprawdę obie drużyny miały po jednej super okazji do strzelenia goli. Skończyło się na bezbramkowym rezultacie. Po zmianie stron gospodarze przycisnęli nas mocno zagrywali mocne piłki w pole karne i niestety nasi obrońcy popełnili błędy, które skutkowały golami dla gospodarzy trzeba przyznać po mocnych i celnych strzałach. Te dwa gole w zasadzie ustawiły mecz i chyba nasi piłkarze zbyt łatwo pogodzili się z porażką, czego efektem było kolejne dwie stracone bramki. Honorowe trafienie jest już marnym pocieszeniem po tej porażce.

Trener KS Zakopane Bartłomiej Walczak: - W tym meczu najważniejsze były dla nas punkty i swój cel osiągnęliśmy, ale z gry w pierwszej połowie spotkania nie mogę być zadowolony. Graliśmy zbyt anemicznie licząc na błędy rywali a tymczasem Jordan ich w pierwszych 45 minutach zbyt wiele nie popełniał. To, że nasi przeciwnicy stosowali i będą stosowali taktykę wzmocnionej defensywy jest oczywiste i musimy na takie scenariusze być przygotowani. W drugiej połowie zaczęliśmy grać dłuższymi i bardziej precyzyjnymi podaniami, co natychmiast przyniosło rezultaty w postaci strzelanych goli. Oczywiście nie było to wielkie spotkanie głównie w pierwszej połowie, gdy zbyt rzadko atakowaliśmy z bocznych sektorów boiska, ale w drugiej części meczu tych akcji było więcej, co zaowocowało sytuacjami bramkowymi i co najważniejsze golami. Myślę, że wygraliśmy absolutnie zasłużenie.

KS Zakopane – Jordan Jordanów 4-1 (0-0)
Bramki: Kłosowski 56, Leniewicz 58, 82 karny, Wesołowski 70 – Czubin 85.

Sędziowła: Joanna Wójs z Nowego Sącza.
Widzów 130.

Zakopane: D. Paszuda – Stanek, Murzyn, Frasunek, Babicz (85 Wszołek), Walczak-Wójcak, Serafin (55 Stępień), Leniewicz, Drabik (45 Król), Wesołoski (82 Brzeziański), Kłosowski.
Jordan: Sitarz – Gacek, Romaniak, F. Tyrpa (82 Hodana), Ferek (75 Czubin), Wójtowicz, Wróbel, G. Tyrpa, Karkula, Gromczak, Sochacki (58 Lipka).



Przed tygodniem Poroniec na początek rundy rewanżowej trochę dość pechowo stracił punkty na swoim boisku z Zakopanem. Co więcej zdaniem trenera i miejscowych działaczy sprawcą przegranej ich drużyny był sędzia Damian Opaliński. Trener Porońca Tomasz Rogala nie krył rozgoryczenia postawą arbitra, ale zastanawiał się jak odbudować zespół psychicznie po jego zdaniem niezasłużonej porażce. A kolejnym rywalem poronian była drużyna Dobrzanki, która zajmowała miejsce bezpośrednio za Porońcem i wsławiła się w poprzedniej kolejce zwycięstwem nad Łososiem Łososina Dolna, chyba głównym konkurentem poronian do awansu. Na szczęście obawy trenera Rogali okazały się płonne. Dobrzanka została rozgromiona na swoim boisku 6-1 i to w sytuacji, gdy prawie całą drugą połowę poronianie musieli grać w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce i w konsekwencji czerwonej dla Maćka Papieża. Co by nie mówić o rywalach naszej drużyny to zwycięstwo w takim stylu i w takich rozmiarach wystawia jak najlepsze świadectwo drużynie z Poronina. A warto przypomnieć, że w jesiennej rundzie zespół trenera Rogali uratował wygraną już w przedłużonym czasie gry zwyciężając, Dobrzankę 3-2 w sytuacji, gdy przegrywał 1-2.

Poroniec w Dobrej objął prowadzenie już w 10 minucie, gdy do dokładnej wrzutki Zasadniego w pole karne wystartował Połomski i mocnym uderzeniem piłki głową pokonał bezradnego bramkarza Dobrzanki. Później gra się nieco wyrównała i takim wynikiem zakończyła się pierwsza odsłona tego spotkania. Na początku drugiej części meczu jak już powiedzieliśmy czerwoną kartkę otrzymał Papież, ale to nic nie zmieniło w obrazie gry. Po jednym z ataków gospodarzy Poroniec wyprowadził zabójczą kontrę, w której świetnie grający w tym meczu Szczypciak w koncówce akcji potężnym uderzeniem podwyższył na 2-0. Kolejny gol to uderzenie z dystansu Drąga. Zagrana z rzutu rożnego piłka trafiła do Roberta Drąga. Uderzona potężnie futbolówka po drodze otarła się od obrońcy i wpadła do siatki. Na 4-0 podwyższył Zasadni celnie trafiając z 6 metrów w zamieszaniu podbramkowym. Wprawdzie gospodarze zdobyli gola przy stanie 4-0, ale riposta poronian była natychmiastowa. Kolejną bramkę zdobył Szczypciak a zwycięstwo przypieczętował wprowadzony Maciej Ustupski. Jeżeli nie był to jednorazowy przebłysk formy Poronian to podopieczni trenera Rogali z optymizmem mogą patrzeć na kolejne czekające ich mecze, chociaż większość z nich zagrają na boiskach rywali. Na dodatek ten optymizm został podbudowany faktem, że główny konkurent do awansu Łosoś traci punkty. Po porażce z Dobrzanką Łosoś tylko zremisował 1-1 z Popradem Rytro.

Trener Tomasz Rogala: - To było spotkanie zdecydowanie pod nasze dyktando. Może tylko taka chwilą niepewności była po opuszczenie boiska przez Maćka Papieża, ale widać to chyba jeszcze bardziej zmobilizowało naszych piłkarzy, bo w dość krótkim czasie strzelili rywalom kolejne trzy bramki. Oczywiście wysoka wygrana z bądź, co bądź niewygodnym rywalem cieszy, ale nie wpadamy w hurra optymizm. Chociaż w tym meczu zawodnicy zrealizowali postawione przed nimi zadania to przecież mankamenty w naszej grze jeszcze występują. Ale to nic dziwnego wszak w porównaniu z poprzednią rundą zespół został zmieniony w 50 procentach. Myślę, że z biegiem czasu będzie coraz większe zrozumienie miedzy poszczególnymi zawodnikami, poprawi się organizacja gry a po przez to i wyniki będą satysfakcjonujące. Wierzę w swój zespół, bo uważam, że jesteśmy dobrze przygotowani do rozgrywek.

Dobrzanka Dobra – Pooniec Poronin 1-6 (0-1)
Bramki dla Porońca: Szczypciak 2, Połomski, Drąg, Zasadni, Ustupski.

Poroniec: Gawron – Cudzich, Babik, D. Grela, Drag, Szczypciak, Czerwiec, Chrobak (76 M. Grela), Zasadni, Połomski (75 Ustupski) M. Papież.


Gród Podegrodzie – LKS Szaflary 0-3
Bramki: Baboń, Modła, Kamiński F

Tekst Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa okręgowa

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Jordan Jordanów 7 18
2. Zawrat Bukowina Tatrzańska 7 16
3. AKS Ujanowice 8 16
4. Lubań Tylmanowa 7 13
5. Wiatr Ludźmierz 8 13
6. Orkan Raba Wyżna 8 13
7. Turbacz Mszana Dolna 8 13
8. Babia Góra Lipnica Wielka 8 12
9. Huragan Waksmund 7 11
10. LKS Jodłownik 7 9
11. Krokus Przyszowa 7 9
12. Płomień Limanowa 7 5
13. Gorce Kamienica 8 1
14. Słomka Siekierczyna 7 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama