V lidze: Jordan bez punktów w Gorlicach

Na osiem zaplanowanych spotkań rozegrano tylko dwa mecze. W Gorlicach miejscowy Glinik pokonał Jordan Jordanów 5-3 natomiast Kobylanka rozgromiła Zuber Krynica 8-1. Spotkanie w Gorlicach rozegrano w sobotę, gdy warunki atmosferyczne były jeszcze znośne. Następnego dnia pogoda popsuła się na tyle, że WG OZPN Nowy Sącz zdecydował się na odwołanie większości zaplanowanych na ten dzień spotkań w V lidze. I nie był to żart prima aprilisowy.

- O odwołaniu meczu dowiedziałem się od kierownika naszej drużyny w niedzielę 1 kwietnia około godziny jedenastej - relacjonuje trener KS Zakopane Bartłomiej Walczak. - Zbiórkę przed wyjazdem do Dobrzanki mieliśmy zaplanowaną na 13.15. Cóż było robić trzeba było chwycić za telefon i poinformować o tym zawodników. Ta decyzja specjalnie mnie nie zaskoczyła, bo w Zakopanem w nocy z soboty na niedzielę spadło bardzo dużo śniegu a jeżeli tak było w innych miejscowościach w naszym okręgu to grać się nie dało. Odwołanie spotkania w naszym wypadku jest decyzją neutralną i tak niewiele trenowaliśmy na naturalnym boisku o ile boiskiem można nazwać teren na Górnej Równi Krupowej. W takich warunkach, jakie są teraz nawet tam nie da się trenować. Co do zbliżającego się derbowego spotkania z Porońcem w Wielką Sobotę to na razie o tym nie myślę, bo to nie my jesteśmy gospodarzami tego meczu dodał trener Walczak.

Z naszych drużyn swoich spotkań nie rozegrali także Poroniec Poronin, który miał grać z Grodem w Podegrodziu i LKS Szaflary w Pisarzowej z Olimpią.

Jak już wspomnieliśmy jedno z dwu spotkań XVI kolejki nowosądeckiej V ligi inaugurujące rundę wiosenną rozegrały Glinik Gorlice z Jordanem Jordanów. Nasz drużyna niestety przegrała 5-3 prowadząc do przerwy najpierw 3-1 a później 3-2.

- Jest mi oczywiście żal straconych punktów w spotkaniu, w którym na boisku rywala prowadzi się już 3-1 - mówi trener Jordana Jakub Jeziorski. - Mecz rozpoczął się niestety w typowy dla nas sposób, czyli od utraty bramki już na początku spotkania. Nasz obrońca Romaniak stracił piłkę w bocznym sektorze boiska na wysokości pola karnego. Przechwycił ja zawodnik Glinika i po przedrylowaniu Hodany spokojnie pokonał Sitarza. Na szczęście to nas nie załamało i dość szybko doprowadziliśmy do wyrównania. Uczynił to Robert Karkula pakując piłkę w okienko bramki Glinika bezpośrednio z rzutu rożnego. Na prowadzenie wyprowadził nas Paweł Gromczak, który po przedrylowaniu dwu obrońców mocnym i precyzyjnym strzałem z 20 metrów pokonał miejscowego bramkarza. Kolejnego gola i to bardzo efektownego zdobył Marcin Ferek, który precyzyjną główką umieścił piłkę w siatce w okienku bramki. M. Ferek wykorzystał dokładne podanie Karkuli z rzutu rożnego. Nasza przewaga w tej części gry była spora, ale niestety po kolejnym naszym już nieskutecznym ataku gospodarze wyprowadzili kontrę zakończoną zdobyciem gola. To, co stało się po zmianie stron jest dla mnie zagadkowe i niezrozumiałe. Straciliśmy trzy bramki w ciągu 8 minut. I nie usprawiedliwia naszych piłkarzy nawet fakt, że zawodnik Glinika, który doprowadził do remisu oddał „strzał życia.” Niesiona wiatrem piłka wpadła w okienko naszej bramki. Niestety kolejne dwa gole pozbawiły nas choćby punktu a była olbrzymia szansa na jego zdobycie. W kolejnych spotkaniach o te punkty też nie będzie łatwo, bo gramy całą czołówką naszej ligi.

Glinik Gorlice – Jordan Jordanów 5-3 (3-2)
Bramki dla Jordana: Karkula, Gromczak, M. Ferek.

Jordan: Sitarz (70 Klimczak) – Hodana, Romaniak, Kołodziejczyk, Wójtowicz (60 Gacek), M. Ferek, Karkula, Lipka (70 Tyrpa), Wróbel, Gromczak, Sochacki (75 Kurdas).

Ryb