- Cieszymy się, iż z gorącego terenu przywieźliśmy komplet punktów – mówi prezes Watry, Andrzej Rabiański. – Włożyliśmy w to zwycięstwo sporo sił, bo zawody rozgrywane były w trudnych warunkach atmosferycznych. Nikt jednak nie zamierzał się oszczędzać. Oba zespoły nie nastawiły się na obronę bramki, lecz postawiły na ofensywę. Potyczka przypominała fighterów, z potężną wymianą ciosów. W pierwszej połowie mieliśmy dwie dogodne sytuacje, a Ogniwo trzy, z tym, że sobie ich nie wypracowało. Po naszych błędach, a dokładnie faulach. Ogniwo zagrażało nam tylko ze stałych fragmentów. Po zmianie stron zagęściliśmy środek boiska i gospodarze mieli utrudnione zadanie. Przechwytywaliśmy sporo piłek i wprowadzaliśmy groźne akcje. W 68 minucie Maciaś dograł piłkę w środku pola do Remiasza, a ten przewrotką, w stylu największych stadionów świata, trafił do siatki. Mieliśmy jeszcze kilka sytuacji na podwyższenie rezultatu, ale zabrakło precyzji i szczęścia. Florek z 5 metrów nie trafił w światło bramki, Maciaś nie wykorzystał świetnej okazji, swoją szansę zmarnował również Duda oraz Bochnak po uderzeniu z dystansu. Gospodarze w ostatnich 5 minutach stworzyli dwie groźne sytuacje przez Kulpę i Cetnarowskiego.
Ogniwo Piwniczna Zdrój – Watra Białka Tatrzańska 0:1 (0:0)
Bramka: Remiasz 68.
Watra: Truty – Strama, Florek, Kowalczyk, Bochnak (78 Rabiański), Janasik, Łojek, Nowobilski (75 Duda), Zubek (68 Handzel), Remiasz (89 Dziubasik), Maciaś.
Stefan Leśniowski