- Czekało nas trudne zadanie – mówi trener Lubania, Marek Żołądź. - Podnieśliśmy rękawice, walczyliśmy i liczyliśmy, iż nie wrócimy z pustymi rękoma. Niestety popełniliśmy zbyt dużo błędów. Gospodarze szybko ustawili sobie mecz, bo już w 10 minucie. Tradycją staje się, że człowiek, który odchodzi z Maniów do Limanowej, strzela nam gola. Fałowski jeszcze jesienią zdobyła bramki dla mojego zespołu, a dzisiaj trafia dla Limanowej. Gospodarze grali z kontry, a my próbowaliśmy atakować. Drugiego gola straciliśmy po stałym fragmencie gry. Najwyżej do piłki wyskoczył Słaby i na przerwę schodziliśmy z dwubramkowym mankiem. Nie mieliśmy nic do stracenia, zaatakowaliśmy. Nawet nieźle to wyglądało, ale cofnięty rywal rozbijał nasze ataki i wyprowadzał kontry. Po jednej z nich, Basta wyprzedził Dudę i podwyższył na 3:0. Wcześniej Okręglak obronił karnego. Po tym golu uszło z chłopaków powietrze. Próbowali grać do końca, ale nie mieli już takiej wiary, jak wcześniej. Ciężko pracowali na boisku i szybko wykorzystałem limit zmian. Tymczasem Gogola doznał kontuzji i ostatni kwadrans graliśmy w dziesiątkę.
Lubań wystąpił już z nowymi piłkarzami. Jan Zieliński (Sandecja), Marcin Duda (Poprad Rytro), Wojciech Połomski (Librantovia Librantów) oraz trójka juniorów Kamil Budz, Krzysztof Ostachowski oraz Przemysław Jarząbek zasilili wiosną kadrę naszego jedynaka w trzeciej lidze.
Limanovia - Lubań Maniowy 3:0 (2:0)
Bramki: Fałowski 10, Słaby 38, Basta 75.
Lubań: Okręglak – Anioł (65 Ostachowski), Gąsiorek, Górecki, Gołdyn (60 Duda), Komorek, Gogola, Krzystyniak (46 Polomski), Bachleda, Hałgas, Firek (60 Zieliński).
Stefan Leśniowski