- Mecz świetnie się dla nas ułożył – mówi trener Gorców, Mirosław Ćwikiel. – Rokiciak pod rząd zdobyła siedem punktów, a w 8 minucie prowadziliśmy już 14:4. Jednak chwila nieuwagi i jedna z przeciwniczek zdobyła pięć punktów. Ta niefrasobliwość w obronie okazała się zaraźliwa i przeszła na drugą kwartę. Mieliśmy kolosalną liczbę strat i gospodynie nas dogoniły. W drugiej ćwiartce rzuciliśmy tylko pięć punktów.
- Po przerwie – kontynuuje relację szkoleniowiec Gorców – bardzo dobrze konstruowaliśmy akcje, zawodniczki świetnie uwalniały się od przeciwniczek, ale nie potrafiły trafić nawet spod samego kosza. Nawet niekryte, oddawały nerwowe rzuty i piłka odbijała się od obręczy. Gospodynie objęły 5-punktowe prowadzenie i dopiero wtedy w mój zespół się przebudził. Zaczęliśmy mieszać obroną. Graliśmy różne ustawienia obrony, strefowej i każdy swego. Dzięki temu udało nam się kilka razy wyrwać piłkę gospodyniom i wyprowadzić skuteczny kontratak. Przeciwnik był zaskoczony, że akurat tam stoimy, gdzie się nas nie spodziewał. Ponadto słabł z każdą minutą. Zaczęliśmy rzucać z dystansu, mieliśmy pięć trójek oraz z osobistych. Gospodynie pod koniec meczu spróbowały zagrać pressingiem na całym boisku i tylko raz im się udało. Potem bez problemów przeprowadzaliśmy piłkę na ich połowę i tam rozgrywaliśmy atak pozycyjny. Bardzo dobre spotkanie w ataku i obronie rozegrała Piędel oraz Rokiciak i Szopińska.
Żak Nowy Sącz – Gorce Steskal Nowy Targ 40:51 (9:14, 9:5, 9:14, 13:18)
Gorce Steskal: Piędel 17 (3x3), Rokiciak 16 (2x3), Szopińska 6, Jachymiak 5, Pudzisz 5, Lasyk 2, Przybylo, Wolska, Florek. Trener Mirosław Ćwikiel.
Stefan Leśniowski