20.12.2011 | Czytano: 1245

Generałowie i ich armie

Tylko trzy mecze zostały rozegrane w kolejce inaugurującej rundę rewanżową w pierwszej nowotarskiej halowej lidze piłki nożnej. W drużynie Mix 40 jest szpital i nie była w stanie skompletować składu na mecz z Gladiatorem, który jednak zgodził się rozegrać spotkanie w innym terminie. Dzięki temu fotel lidera utrzymała Drużyna A, mimo porażki z Gazdami.

Pierwsza połowa była świetna w wykonaniu Gazdy. Starsi panowie zdawali sobie sprawę, że muszą jak najszybciej wypracować sobie taką bramkową przewagę, by młodzież ją nie zagoniła i nie odrobiła strat. Strategia zdała egzamin. Przewidywania „dziadków” sprawdziły się, co do joty. Po wysoko wygranej połowie (5: 0), po przerwie Gazda została zepchnięta do głębokiej defensywy. Młodzież szalała na parkiecie, długimi minutami zamykała przeciwnika na jego połowie, non stop obstrzeliwując bramkę. Gazda pozwoliła przeciwnikowi na złapanie kontaktu (6:5). Miała też mnóstwo szczęścia, bo świetnymi interwencjami, ratującymi zespół od utraty gola, popisywał się Słowakiewicz. Młodzież ma jeszcze gorące głowy, bo w szaleńczym ataku zapomniała o asekuracji i nadziała się na kontrę, która rozstrzygnęła losy spotkania.

Asy dość szczęśliwie pokonały Piekarnię Hajnos, chociaż po pierwszej połowie wydawało się, że rozstrzelają przeciwnika. Asy zagrały bardzo mądrze, nastawiając się na grę z kontry. Raz za razem, po przechwyceniu futbolówki, sunęły ataki na bramkę „piekarzy”. Ci zaczęli popełniać błędy i tracić gole. Wydawało się, że druga połowa będzie formalnością. Tymczasem wysokie prowadzenie uśpiło drużynę Asów. Wykorzystali to „piekarze”, którzy w odstępie 4 minut doprowadzili do wyrównania. Mało tego, napierali na rywala z potężną siłą, często zamykając go w hokejowym zamku. W akcjach ofensywnych brał również udział bramkarz A. Hajnos, który kolegę po fachu z vis a vis nękał strzałami za połowy boiska. On i jego koledzy mieli jednak wybitnie rozregulowane celowniki. Piłki fruwały obok słupków, nad bramką. Podobnie jak Drużynie A, zabrakło „piekarzom’ chłodnej głowy i jedna z kontr Asów przyniosła rozstrzygnięcie.

Najciekawszym spotkaniem uraczyli widzów piłkarze Paki Jana i Supry, chociaż wynik wskazywałby, że mecz był do jednej bramki. Nic podobnego. Na parkiecie trwała totalna bitwa, ale wszystko odbywało się w ramach zasady fair play. Tej bitwie dowodzili czterej generałowie, po każdej stronie po dwóch. Suprę do boju prowadził Możdżeń, który tym razem zabezpieczał tyły, a z przodu operował Strama. Jak się szybko okazało ich strategia prowadzenia bitwy okazała się nietrafna, gdyż szeregowy oddelegowany do strzeżenia świątyni nawalił. Nie potrafił zatrzymać czterech pocisków i dowództwo, dość późno, postanowiło go zmienić. Z kolei w Pace generalskie insygnia otrzymali Dudek i Anioł, którzy kapitalnie dowodzili swoją armią. Utworzyli zasieki, za które odpowiadał Plewa (świetny występ), trudne do sforsowania. Tylko jeden pocisk przepuściły. Tymczasem armia Paki nacierała w potężną siłą i aż osiem pocisków trafiło w „nieprzyjaciela”.

Piekarnia Hajnos – Asy 5:6 (2:5)
Bramki: Kulesza 3, Bazuń, A. Hajnos – Korczak 2, Zgierski 2, Rak, Słowakiewicz.

Gazda – Drużyna A 7:5 (5:0)
Bramki: Pędzimąż 3, Żur, Zięba, Słowakiewicz, Krauzowicz – Leja, Wójciak, Gołuchowski, Batkiewicz, Sarna.

Paka Jana – Supra 8:1 (3:0)
Bramki: Anioł 2, Sobczak, Kokoszka, Subik, Długopolski, Maciaś, A. Dudek – Strama.

Gladiator – Mix40 – zostanie rozegrany w innym terminie.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Drużyna A
8
14
46-40
2
Gladiator
7
13
33-31
3
Asy
8
13
36-32
4
Paka Jana
8
13
39-34
5
Supra
8
12
40-43
6
Gazda
8
10
33-38
7
Mix 40
7
9
24-26
8
Piekarnia Hajnos
8
7
32-39

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama