19.11.2011 | Czytano: 1315

IV liga: Watra wykonała plan

PODSUMOWANIE RUNDY: Jednosekcyjny klub piłkarski Kotelnica-Watra Białka Tatrzańska po rundzie jesiennej zajmuje 8 miejsce w małopolskiej IV lidze grupie wschodniej. Watra to klub, jakich na Podhalu wiele, ale zalicza się do tego nielicznego grona podhalańskich drużyn, które dostąpiły zaszczytu gry w IV lidze. Właściwie takie podhalańskie zespoły można by wymienić na palcach jednej ręki.

Watra w tym sezonie zadebiutowała na tym szczeblu rozgrywek. Od kliku sezonów drużynę Watry prowadzi trenersko-zawodniczy duet: Andrzej Rabiański, Stanisław Strama. Ten pierwszy jest także prezesem klubu. Zarówno prezes jak i trener są zadowoleni z osiągnięć drużyny w rundzie jesiennej.

- Zakładaliśmy przed sezonem zajęcie miejsca w środku tabeli i takie zajęliśmy - mówi trener Stanisław Strama. - Dwadzieścia zdobytych punktów to nawet więcej niż mogliśmy się spodziewać przed rozgrywkami. To oczywiście cieszy, ale nie może nas uspakajać przed rundą rewanżową. W naszej lidze trzy drużyny KS Bochnia, Tuchovia Tuchów i rezerwy Sandecji Nowy Sącz to zespoły zdecydowanie przewyższające pozostałe. Zdobycie punktów z nimi na razie przekraczało możliwości naszej drużyny. Pozostałe są do pokonania, ale są też takie nawet zajmujące niższe miejsca w tabeli od nas, z którymi szło nam bardzo ciężko. Weźmy na ten przykład Helenę Nowy Sącz czy Rylovię Rylów. To z tymi drużynami w zwycięskich dla nas spotkaniach trochę sprzyjało nam piłkarskie szczęście. Na drugim biegunie można postawić mecz z wyprzedzającym nas Dunajcem Zakliczyn. W wyjazdowym spotkaniu z tą drużyną nasi zawodnicy nie wykorzystali siedem albo i więcej stuprocentowych sytuacji, gospodarze wszystkie i w efekcie doznaliśmy klęski 0-4. Widać jak w piłce nożnej przewrotny bywa los. Paradoksalnie ponieśliśmy najwyższą w lidze porażkę w meczu, który mogliśmy wygrać.

Watra jest zespołem złożonym w większości z młodych graczy i co chyba jeszcze ważniejsze wszyscy wywodzą się z Podhala. Do zawodników starszego pokolenia należą: prezes i trener, oraz Rafał Kuchta były specjalista od kombinacji norweskiej. W końcówce rundy do zespołu dołączył Bogdan Kapłon, który w zasadzie zakończył już karierę, ale dał się namówić na powrót na boisko. I dobrze, bo w zasadzie to on w spotkaniu z Orkanem Szczyrzyc „załatwił” Watrze 3 punkty. Jeden ze starszych zawodników Paweł Rabiański właśnie zakończył karierę i to w świetle jupiterów, bowiem odbyło się to na meczu z rezerwami Sandecji rozgrywanym przy świetle elektrycznym. To też dobrze świadczy o włodarzach klubu, aby zasłużonemu zawodnikowi podziękować w okolicznościach, które zapadną mu w pamięć. Reszta 24- osobowej kadry Watry to młodzi piłkarze wychowankowie albo wywodzący się z drużyn A i B klasy. Jak czasami trudny jest przeskok z A lub B klasy do rozgrywek ligowych przekonał się już niejeden piłkarz. Mimo to nasza drużyna poradziła sobie na wyższym szczeblu rozgrywek, chociaż wielu beniaminkom to się nie udaje. Najważniejsze, aby w drużynie wytworzyć zdrową atmosferę rywalizacji i zaufania do kierownictwa, aby dostosować ambicje poszczególnych zawodników do celów drużyny i wykorzystać ich predyspozycje do sposobu gry w poszczególnych meczach. W bramce właściwie niezastąpiony był Dawid Truty mający za sobą przygodę w Podbeskidziu Bielsko Biała. Jego zmiennik Krzysztof Janasik zagrał tylko jeden mecz. Obronę zazwyczaj tworzyli Stanisław Strama, Paweł Łojek, Marcin Kowalczyk, Mariusz Handzel. Na zmiany wchodzili Paweł Rabiański, Rafał Kostrzewa później przesunięty na defensywnego pomocnika, Piotr Dziubasik. I ta formacja czy jej poszczególni piłkarze na ogół nie zawodziła. Największa rotacja dotyczyła linii pomocy, ale właśnie w środkowej linii grają najbardziej perspektywiczni piłkarze. Oczywiście młody wiek brak ogrania wielu jej przedstawicieli powodował pewne niedoskonałości w grze zmarnowanie szanse w ataku i błędy w zadaniach obronnych. Liderem tej formacji jest Andrzej Rabiański, ale on coraz częściej boryka się z problemami zdrowotnymi wynikającymi z przeciążeń. Jeżeli jest tylko w pełni sprawny potrafi pokierować młodszymi kolegami zarówno w meczach mistrzowskich jak i na treningach. Z pewnością młodzi piłkarze Watry mają, od kogo się uczyć. Podstawowy skład środkowej linii tworzyli: Paweł Janasik, Robert Teper, Marcin Zubek i Rafał Kuchta. Grali w niej jeszcze Jacek Bogaczyk (kontuzjowany w 2 meczu nie zagrał do końca rundy), Grzegorz Bochnak, i oczywiście Andrzej Rabiański. W ataku zazwyczaj na zmianę grali Łukasz Remiasz i Mariusz Maciaś mając za partnerów młodzieżowców Kamila Nowobilskiego i Roberta Dziubasika. I w tej formacji tkwią znaczne rezerwy. W poprzednich sezonach gracze pierwszej linii strzelali zazwyczaj po 15 i więcej bramek na sezon. Teraz wymagania wzrosły i dochodzenie do czystych bramkowych okazji jest trudniejsze tym niemniej wykorzystywanie tych, co są jest podstawowym obowiązkiem napastników. Z tym nie było najlepiej.

Jeszcze jedno wyróżnia zespół Watry od reszty stawki IV ligowców. Beniaminkowie zwykle przed sezonem dokonują wzmocnień. Kierownictwo Watry na ten krok się nie zdecydowało.

- W okresie przygotowawczym trenowało z nami kilku zawodników z poza Podhala, ale ostatecznie nie zdecydowaliśmy się na żaden transfer. Nasz klub sponsorowany przez stację narciarską Kotelnica Białczańska po prostu na to nie stać mówi prezes Andrzej Rabiański. Nie możemy nawet swoim zawodnikom zaoferować stypendiów a to, co otrzymują za treningi czy udział w meczach nazwałbym raczej kieszonkowym. I chwała tym chłopakom, że rzetelnie trenują i grają. Niektórzy jadą na mecze ponad 200 kilometrów i nawet nie wychodzą na boisko, bo tak układa się sytuacja w danym meczu. Naszym chlebodawcą jest jak już wspomniałem Kotelnica Białczańska, bez wsparcia tej firmy nie było by drużyny piłkarskiej w Białce Tatrzańskiej przynajmniej na tym poziomie. W tym roku nie dostaliśmy ani grosza dotacji z Urzędu Gminy, co też jest swoistego rodzaju ewenementem. My od strony sportowej staramy się nie zawieść naszego sponsora i mam nadzieję, że władze Kotelnicy Białczańskiej są z nas zadowolone. Zapewne śledzą relacje prasowe oglądają nas na żywo widzą podejście zawodników do treningów i od tej strony nie mogą mieć zastrzeżeń. Co więcej przez pierwsze trzy kolejki byliśmy nawet liderem to też wzmocniło nasz klub wobec sponsora. Naszą bolączką jest brak w Białce Tatrzańskiej bazy sportowej dla piłkarzy. Nie dysponujemy poza boiskiem, które z reguły oszczędzamy na mecze i rezerwowym placem do treningów innymi urządzeniami sportowymi. Korzystamy z obiektów w okolicznych miejscowościach: z sali w Gronkowie, z orlika w Jurgowie, czy siłowni w Nowym Targu. Aż dziw, że białczańska młodzież nie ma takich szans na sportowe wyżycie się jak ich rówieśnicy w znacznie mniejszych ośrodkach.

Obaj trenerzy nie mieli zastrzeżeń do ambicji i zaangażowania zawodników dostrzegają jednak wiele elementów, które można i trzeba poprawić.

- Jeżeli chodzi o frekwencje na treningach to była ona jak na zupełnych amatorów, którzy przecież albo uczą się albo pracują wysoka w granicach 80-90 procent mówi trener Strama. Byliśmy dobrze przygotowani do rozgrywek pod względem fizycznym i to była też baza, na której mogliśmy budować pozostałe elementy. Jestem zadowolony z tego, że zawodnicy uwierzyli, iż ciężka praca w okresie przygotowawczym przynosi efekty w meczach mistrzowskich. Oczywiście staramy się grać ofensywny futbol oparty na dużej ilości podań na wyprowadzaniu akcji od obrony poprzez pomocników do ataku. Różnie z tym bywało. Jak większości drużyn zdecydowanie lepiej gra się nam z kontrataku. Do ataku pozycyjnego potrzebni są zawodnicy nie tylko technicznie dobrze wyszkoleni, ale także doświadczeni z dobrym zmysłem taktycznym. W tym widzę rezerwy. Nie raz naszym młodym piłkarzom brakowało cierpliwości, jedno niepowodzenie powodowało zwątpienie, utratę pewności siebie, co bardziej doświadczone drużyny wykorzystywały natychmiast. Sezon zakończyliśmy na 8 miejscu w lidze, jesteśmy w kolejnej rundzie PP i Podhala, chociaż awansowaliśmy po wielkich perypetiach czas do rozpoczęcia nowego okresu przygotowawczego wykorzystamy na swobodne gry na orliku lub na hali w zależności od pogody a później trudny czas budowania formy, aby utrzymać tę pozycję w lidze.

Statystyki Kotelnicy-Watry w rundzie jesiennej małopolskiej IV ligi grupy wschodniej w sezonie 2011/12
8 miejsce 20 punktów 13-22 bramki.
6 zwycięstw, 2 remisy, 6 porażek.
U siebie 5 wygranych, 0 remisów, 2 porażki, bramki 9-7.
Na wyjeździe 1 zwycięstwo, 2 remisy, 4 porażki, bramki 4-15.
Najwyższe zwycięstwo z Ogniwem Piwniczna 2-0, Z Orkanem Szczyrzyc 2-0.
Najwyższa porażka z Dunajcem Zakliczyn 0-4.

Gole dla Watry strzelali: Remiasz 4, Janasik 2, Teper 2, Kapłon 2, Maciaś, Kowalczyk, Zubek.

W 14 meczach wystąpiło 24 zawodników: Marcin Kowalczyk (14 rozegranych spotkań), Mariusz Maciaś (14), Dawid Truty (13), Stanisław Strama (13), rafał Kuchta (11), Robert Teper (13), Kamil Nowobilski (13), Mariusz Handzel (13), Marcin Zubek (13), Rafał Kostrzewa (13), Paweł Janasik (12), Łukasz Remiasz 12), Robert Dziubasik (11), Rafał Kuchta (10), Andrzej Rabiański (9), Paweł Łojek (8), Grzegorz Bochnak (7), Paweł Rabiański (6), Bogdan Kapłon (5), Piotr Dziubasik (4), Dawid Janczy (2), Jacek Bogaczyk 2), Maciej Gał (1), Krzysztof Janasik (1).

Ryb

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama