28.03.2009 | Czytano: 1513

„Sędziowie do wymiany” (+zdjecia)

Kadetki Gorców występujące w starszej grupie wiekowej, musiały pokonać Gracza Starachowice różnicą siedmiu punktów, by marzyć o grze w ćwierćfinale mistrzostw Polski. Po 10 minutach można było mieć nadzieję, że tak się stanie. W kolejnych było już znacznie gorzej. Góralki uległy rywalkom czterema „oczkami” i pozostał im tylko ćwierćfinał w swojej grupie wiekowej.

- Pomagać sobie w obronie. Grać ciasno – powtarzał przede meczem trener nowotarżanek, Wojciech Polak. Gospodynie rozpoczęły bardzo udanie spotkanie. Świetnie wywiązywały się z zadań defensywnych i o dziwo wygrywały własną deskę. Ten ostatni element mocno zaskoczył znacznie wyższe rywalki. Podobnie jak agresywna obrona, wymuszająca przekroczenie limitu czasowego na wykonanie akcji ofensywnej. Szły więc kontry gospodyń i tylko należy żałować, że nie wszystkie kończyły się rzutem do „dziury”. Po pierwszej kwarcie nowotarżanki odrobiły straty z pierwszego meczu.

Niestety druga ćwiartka już nie była tak skuteczna w obronie i ofensywie w wykonaniu góralek. Przyjezdne grały strefą, z którą nie potrafiły sobie poradzić podopieczne Wojciecha Polaka. Brak było zbiorek tablic, całkowicie jego dziewczyny przestały bronić. Jeśli do tego dodamy nikłą skuteczność, wynikająca z rzutów z nieprzygotowanych pozycji, najczęściej za linii 625 cm, to nic dziwnego, że poirytowany trener prosił o czas. – Ustaw nogi i ręce. Spokojnie gramy w obronie, a atak sam wyjdzie – przekonywał dziewczyny. Nie były jednak posłuszne w tej fazie meczu.

Po przerwie trener wziął sprawy w swoje ręce. Biegał wzdłuż linii, gestykulował rękami i pokrzykiwał na swoje zawodniczki. Miał sporo pretensji, zresztą uzasadnionych, do arbitrów, którzy byli aptekarscy, ale…tylko w jedną stronę. Mimo to do 26 minuty wynik oscylował wokół remisu. Nieudane w końcówce trzeciej kwarty rzuty za „trzy”, spod kosza, kilka czap i przewaga Gracza wzrosła do pięciu punktów. W ostatniej minucie dwie udane akcje gospodyń zmniejszyły prowadzenie rywalek.

- Nie ma żadnej gry. Mocno zagrajmy w obronie. One przecież nic nie grają – instruował zawodniczki przed czwarta kwartą Wojciech Polak. Wynik cały czas był na styku. Wreszcie 4 minuty przed końcem nowotarżanki objęły prowadzenie 60:59. I wtedy wzburzyły się trybuny. – Sędzia do wymiany – krzyczały. – To jacyś praktykanci – dodawali inni. Arbitrzy błędnymi decyzjami sprawili, iż starachowianki odskoczyły na 60:68. Reszta była już konsekwencją tego co się wydarzyło kilka chwil wcześniej.

- Przespaliśmy mecz – twierdzi trener Gorców, Wojciech Polak. – Nie byliśmy pobudzeni i zabrakło agresji w defensywie. Gdybyśmy odcinali od podania, szczególnie ich wysoką, to wynik byłby inny. Przeciwnik bardzo umiejętnie wykorzystał przewagę wzrostu. W ataku też nie ustawiliśmy gry i kompletnie nam nie szło. Sędziowie dorzucili parę plam. Nie ma co na nich zwalać, po prostu byliśmy zespołem słabszym.

Gorce Steskal Nowy Targ – Gracz Starachowice 68:72 (19:13, 16:25, 17:15, 16:19)
Gorce: Czubernat, Krzysztofiak 17, Perhon 4, Jeżewska 6, Słaby, Nykaza 20, Żegleń 7, Lasak 2, Lesśicka 9, Kram. Trener Wojciech Polak.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama