17.07.2011 | Czytano: 1753

Kajaki w złotym kolorze

Mateusz Polaczyk w królewskiej dyscyplinie, kajakowych jedynkach został mistrzem Europy do lat 23 w czempionacie rozgrywanym w Banja Luce. Kolejne dwa krążki z najszlachetniejszego kruszcu wywalczyli bracia Brzezińscy indywidualnie i zespołowo z Michałem Wierciochem i Grzegorzem Malerczakiem. Zawiodły panie.

- To ogromne osiągnięcie Mateusza, bardzo ambitnego zawodnika, który pracuje przy produkcji kajaków wspólnie z ojcem Krzysztofem – mówi mistrzyni świata Maria Ćwiertniewicz. - Do późnych godzin nocnych pracują nad wykonaniem jak najlepszego modelu kajaka. Ostatnio nie rozpoznałam mistrza. Był tak zasypany opiłkami z szlifowania. Do tego dochodzą studia, treningi i starty. Jak się ma przed sobą wielki cel to warto poświęcić rozrywki jakie mają rówieśnicy. A celem są następne medale i kwalifikacja olimpijska, o którą będzie walczył już podczas nadchodzących mistrzostw świata na torze w Bratysławie w pierwszej dekadzie września. Stanie oko w oko ze swoim bratem Grzegorzem, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.

Młodszy brat, Rafał Polaczyk, startujący pierwszy rok w U23 miał silnych konkurentów, nawiązał równą walkę i uplasował się na wysokiej piątej pozycji. To dobry prognostyk przed kolejnymi startami tego zdolnego kajakarza. W zespole K1 zabrakło szczęścia i uplasował się tuż za podium. Czas mieli najlepszy, ale 8 punktów karnych przesunęło ich na niewdzięczną czwartą pozycję.

Braci Brzezińscy ( Filip i Andrzej) również w złocie wracają na Podhale. - Okazali się bezkonkurencyjni – cieszy się Maria Ćwiertniewicz. - Rywale nie dorastali im do pięt. W ubiegłym roku na najwyższym stopniu podium stanęła nasza druga podhalańska osada - Michał Wiercioch i Grzegorz Malerczak, którzy tym razem ukończyli zawody na piątej pozycji. Wymieniona czwórka uczestniczyła w wyścigach zespołowych i sięgnęła po kolejny złoty medal.

Startowali również Dariusz Chlebek i Patryk Brzeziński, którzy ukończyli regaty na siódmym miejscu indywidualnie. - Nie ukrywam, że oczekiwania były wyższe – kręci głową mistrzyni. - W slalomie jednak wiele czynników składa się na wynik. Nie wszystko zgrało. Może innym razem. Znacznie większe nadzieje na medal wiązaliśmy z zespołem C2 Dariusz Chlebek i Patryk Brzeziński, bracia Marcin i Karol Kasprzak oraz Krzysztof Drwal i Andrzej Paparda. Wywalczyli piąte miejsce.

Na gorzki deser pozostały panie. - Jak w słowach popularnej piosenki „ bo z dziewczynami nigdy nie wie się”, wyglądał ich występ – twierdzi Maria Ćwiertniewicz. - Niby pływają na poziomie, ale w startach tego nie potwierdzają. Jeden przejazd rewelacyjny, następny beznadziejny. Dzieli je kilka sekund od czołówki. W jednej sekundzie mieści się kilka zawodniczek. Martwi mnie bardzo słaba postawa, gdyż zagrożone są kwalifikacje olimpijskie. Jest 15 miejsc, o które trzeba się bić w mistrzostwach świata. Będzie trudno. Dziewczyny apeluję do was, obudźcie się! Pracujcie mentalnie nad sobą i wykonujcie rzetelnie obowiązki. To zaszczyt reprezentować kraj. Polskie dziewczyny słyną z pięknej urody, ale to za mało, aby stawać na podium. Poświęćcie więcej czasu na rzetelny trening i zdecydujcie, gdzie tak naprawdę jest wasze miejsce. Nie ilością, ale jakością i poziomem możecie dorównać. Jeszcze długa droga przed wami. Wszystkim gratuluje i życzę solidnego przygotowania się i więcej szczęścia w mistrzostwach świata za niespełna dwa miesiące w Bratysławie.

Komentarze







reklama