03.07.2011 | Czytano: 1559

Puchar i czek dla Maniów (+zdjęcia)

- Puchar już mamy, na trzecią ligę czekamy – śpiewali kibice Lubania przed rokiem, gdy ich ulubieńcy zdobyli Puchar Podhala. Przed kilkoma dniami maniowanie dobili się do trzeciej ligi. W niedzielę w Czarnym Dunajcu bronili pucharu i stanęli przed szansą poprawienia najlepszego osiągnięcia - z sezonu 2009/10 - w historii klubu.

Przeszkodzić im w tym mieli futboliści Jordana Jordanów i o mały włos, a sprawiliby faworytom  psikusa. Zabrakło 8 minut i...szczęścia w karnych.

Finał Pucharu Polski na szczeblu podhalańskim rozgrywany był w fatalnych warunkach atmosferycznych. Z nieba lały się strumienie wody. – Zimę mamy piękną tego lata – wypalił spiker i trafił w dziesiątkę. Piłka w potężnych porywach wiatru wyczyniała przeróżne harce. Raz dostawała takiej szybkości, że trudno było ją dopędzić lub nagle zatrzymywała się i robiła... w tył zwrot. Trudno było więc o składne akcje, finezje w poczynaniach piłkarzy. Strzały fruwały wysoko w powietrzu. – Na piątkę dobrze grają – szydzili kibice. Piłkarzom nie można odmówić woli walki o każdy centymetr boiska. Lepiej w tym elemencie prezentował się Jordan, jakby wykazywał większą motywację, chociaż pierwszy dogodną sytuację zmarnował Komorek ( 7 min.). 2 minuty później odpowiedział Mastela, którego uderzenie z 12 metrów szybowało pod łatę. Okręglak wyciągnął się jak długi i sprawował futbolówkę na róg. W 29 min. Karkula stanął przed szansą otwarcia wyniku, ale ponownie golkiper Lubania był górą. Chwilę później Wróbel po rykoszecie nie zdołał zaskoczyć ostatniej instancji maniowian. Ale co się odwlecze... W 37 min. Tyrpa z najbliższej odległości dwa razy nie trafił w piłkę, a że obrona i bramkarz Lubania zabawili się w bukmacherskie obstawki, czy trafi za trzecim razem, to zrobił im psikusa i przy krótkim słupku wpakował futbolówkę do siatki. Radość nie trwała długo, gdyż w 40 min. Sitarz sprezentował gola maniowanom. Minął się z piłką po dośrodkowaniu i Hałgas utonął w objęciach kolegów.

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Gra toczyła się w głównie w środkowej strefie boiska, a futboliści mieli problemy ze zmuszeniem piłki do posłuszeństwa. To zaplątała się między nogami, to na niej się wywrócono, a jeśli już oddano strzał, to pruł w niebo, bądź jak Gromczak, z 11 metrów, nie trafił w nią. Niemniej w 74 min. Jordan przeprowadził kapitalną kontrę. Karkula z własnej połowy rzucił piłkę za plecy obrońcom. Przejął ją Motor, który zauważył, iż bramkarz Lubania wybiegł z bramki i pięknym lobem ulokował ją w bramce. Wydawało się, że losy spotkania są przesądzone, bo maniowianie nie mieli sposobu na sforsowanie linii defensywnych rywala. Motali się jak ryba w sieci. Tymczasem w 82 min. wyrównali z rzutu karnego. – Bezdyskusyjna jedenastka – ocenił gość honorowy Kazimierz Kmiecik. – Zawodnik z Jordana nie powinien faulować, bo przeciwnik opuszczał już pole karne. To było nierozsądne z jego strony. Dużo walki, ale obejrzałem wakacyjny futbol.

Tym sposobem triumfatora musiały wyłonić rzuty karne. Lubań rozpoczął fatalnie, bo Krzystyniak trafił w poprzeczkę, ale potem nie pomylił się Hałgas, Górecki i Ciesielka, a z drugiej strony Hodana i Karkula. Gawroński jednak posłał piłkę Panu Bogu w okno, a Mastela wprost do rąk bramkarza. Nie zadrżały nogi Waksmundzkiemu i puchar znowu do Maniów wraz z czekiem na 1600 PLN ufundowanym przez sklep sportowy Dido, braci Siutów.

- Troszkę serduszko mocniej zabiło, gdy podchodziłem do piłki – przyznał strzelec decydującego karnego – ale byłem przygotowany psychicznie na taki scenariusz. Jordan wysoko zawiesił nam poprzeczkę. Był dla nas równorzędnym przeciwnikiem. Grał ciasno i trudno było nam zawiązać skuteczną akcję. Wąskie boisko nam nie sprzyjało w rozwinięciu skrzydeł.

- Byliśmy blisko. Z przebiegu spotkania nie byliśmy drużyną gorszą, a powiedziałbym, że odrobinę lepszą. Na pewno stworzyliśmy więcej sytuacji. Zabrakło szczęścia. Jestem dumny z chłopaków nie tylko z tego spotkania, ale z całego sezonu. W pucharze potwierdziliśmy tylko, że jesteśmy klasowym teamem – powiedział trener Jordana, Jakub Jeziorski.

Na ławce Lubania zabrakło trener Marka Żołędzia. – Zatrzymały go sprawy rodzinne – powiedział kierownik drużyny, Bronisław Jabłoński. – Gdybyśmy postawili sprawę na ostrzu noża, to prowadziłby drużynę, ale nie było potrzeby. Słaby był to występ w naszym wykonaniu. Za dużo popełnialiśmy błędów. Bramkarza kosztował nas startą gola na 1:2 i nerwową końcówkę. Szczęśliwie udało się nam doprowadzić do rzutów karnych. Nie zagraliśmy w optymalnym składzie, ale to nie jest usprawiedliwienie. Warunki pogodowe nie pozwoliły na grę techniczną.

- Nie mamy się czego wstydzić – twierdzi prezes Jordana, Stanisław Kawula. – Rozegraliśmy dobry mecz. Dwukrotnie prowadziliśmy, ale nie udało się dowieźć zwycięstwa do końcowego gwizdka arbitra Chłopcy przypalili się w rzutach karnych. Dla nas był to najlepszy sezon w ostatniej dekadzie.

Zawody prowadził Kazimierz Antolak, dla którego był to 1539 mecz w karierze i...ostatni. Zaczynał w 1989 roku, prowadząc spotkanie Jordana z SNPTT Zakopane. Został pożegnany przez kolegów arbitrów i prezesa PPPN, Dariusza Mazura.

Lubań Maniowy – Jordan Jordanów 2:2 (1:1) w karnych 4:2
Bramki: Hałgas 40, Waksmundzki 82 karny – Tyrpa 37, Motor 74.
Karne: Hałgas, Górecki, Ciesielka, Waksmundzki – Hodana, Karkula.

Sędziował Kazimierz Antolak z Nowego Targu.
Żółte kartki: Okręglak, Górecki – Romaniak.

Lubań: Okręglak – Mikoś, Babik, Górecki, Komorek, Krzystyniak, Hałgas, Sral, Kurnyta (65 Ciesielka), D. Firek (46 Anioł), Waksmundzki.
Jordan: Sitarz – Hodana, Turchan, Romaniak, M. Firek, Pietrzak, Wróbel (58 Gromczak), Karkula, Tyrpa (68 Czubik), Motor (83 Gawroński), Mastela.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







Tabela - IV liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Wisła II Kraków 10 28
2. Wolania Wola Rzędzińska 11 22
3. Orzeł Ryczów 9 19
4. Bocheński KS 10 18
5. Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 10 18
6. LKS Jawiszowice 10 17
7. Beskid Andrychów 11 17
8. Barciczanka Barcice 11 17
9. Limanovia Limanowa 11 16
10. Watra Białka Tatrzańska 11 16
11. Dalin Myślenice 10 15
12. Lubań Maniowy 11 15
13. Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 10 14
14. Glinik Gorlice 10 12
15. Wierchy Rabka Zdrój 10 9
16. Poprad Muszyna 9 8
17. MKS Trzebinia 10 6
18. Unia Oświęcim 11 4
19. Niwa Nowa Wieś 11 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama