05.06.2011 | Czytano: 1351

Klasa A: Zmiana lidera (+zdjęcia)

Konia z rzędem temu, kto liczył na potknięcie lidera z „czerwoną latarnią” tabeli. Porażkę Porońca z Jarmutą, w ubiegłym tygodniu na własnym boisku, potraktowano w kategoriach wypadku przy pracy. – Każdemu może się zdarzyć – tłumaczono w siedzibie kandydata do awansu. Tymczasem siedem dni później poroninianie musieli kolejny raz przełknąć gorzką pigułkę. Tym razem powinni się mocno czerwienić przed swoimi kibicami.

Przed meczem nikt nie dawał szans ekipie w Frydmana. Ta jednak nie złożyła broni i rozpoczęła pościg za „uciekającą” klasą A. Czy nie za późno? Niemniej piłkarze z Frydmana imponują determinacją, Grają z ogromnym poświeceniem. W takich przypadkach mówi się, że gryzą trawę. Tak było przed tygodniem w Jabłonce, gdzie zaskakująco zremisowali. Tak było teraz przed własną publicznością z aspirantem do mistrzostwa. Pokazali prawdziwy góralski charakter. Nie załamała ich strata gola w 84 minucie. Po 120 sekundach doprowadzili do wyrównania, a w trzeciej doliczonej minucie gry pozbawili poroninan fotelu lidera.

Zasiedli na nim szczawniczanie, mistrzowie jesieni, którzy niczym nie zachwycali wiosną. Zresztą z Wiatrem też nie wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności. Z ilości wypracowanych sytuacji zwycięstwo bardziej należało się przyjezdnym. W futbolu jednak nie liczą się okazje, lecz bramki. Jarmuta posiadła umiejętność trafiania do siatki, mimo skąpej ilości okazji. Miała skuteczność bliską ideału. Dwie sytuacji w drugiej połowie i dwa gole. Wiatr hulał, robił dużo zamieszania, ale jego siła ofensywna nie powaliła z nóg Jarmutę.

Nie wykorzystał okazji na objęcie przodownictwa Lubań. Tylmanowanie dotychczas zgarnęli maksymalną ilość punktów w rundzie rewanżowej. Kroczyli od zwycięstwa do zwycięstwa i wszyscy zastanawiali się kto ich powstrzyma. Chyba nikt nie spodziewał się, że będzie to broniąca się przed spadkiem Zapora. Tylmanowianie dopiero w dziewiątej kolejce stracili dwa punkty, w dodatku u siebie. Bezbramkowo zremisowali z broniącą się przed spadkiem Zaporą. Zabrakło w Lubaniu Podgórskiego, który dotychczas zdobywał gole na zawołanie, a które pozwalały wgrywać drużynie. Piłkarze Lubania zapłacili za sobotnią balangę weselną. Zabrakło tchu na murawie. Były momenty, że kluszkowianie zamykali gospodarzy w hokejowym zamku. Nic jednak z tego nie wynikało, bo miejscowa defensywa spisywała się bez zarzutu. Można rzec, że obserwowaliśmy bicie gości głową w mur. Niemniej remis był dla nich zwycięski. Po meczu cieszyli się jakby odnieśli zwycięstwo.

W Krościenku również walczono o być albo nie być. Sokolica musiała wygrać, by przedłużyć marzenia o ligowym bycie. Od początku rzuciła się na rywala niczym wygłodniały lew, by go rozszarpać. Po 13 minutach lew się nasycił, ale potem dał się nadgryźć. Po przerwie stawka meczu sparaliżowała ruchy obu rywali. Sokolica, mając lepszy bezpośredni bilans z Chabówką, wydobyła się ze strefy spadkowej.

Iskrzyło w Czarnym Dunajcu. Mecz o pietruszkę, a grano jakby chodziło o mistrzostwo śwista. Sędzia szastał kartkami na prawo i lewo. Cztery czerwone pokazał Orawie. Udany powrót odnotować należy G. Stokłosie, strzelcowi dwóch goli. Gospodarze doprowadzili do podziału punktów w ...94 minucie!

Z gradobiciem w tle toczyła się rywalizacja w Lipnicy z Orkanem. Górą byli gospodarze, którzy mieli w swych szeregach skutecznego G. Lacha. Zdobył dwa gole.

Osłabła siła Huraganu. Z rabczanami niczym nie straszył. Mecz rozstrzygnął się w drugiej połowie, a postacią zasługująca na wyróżnienie był K. Pędzimąż.


Lubań Tylmanowa – Zapora Kluszkowce 0:0
Sędziował Marcin Tesarski z Zakopanego.
Żółte kartki: P. Ciesielka, Michalik – Ł. Jędrol.

Lubań: Adamczyk – Pierzchała, W. Noworolnik (66 Ziajkiewicz), Kasprzak, Michalik, Krupa, Ł. Kozielec, P. Ciesielka, K. Ciesielka, K. Kurnyta, Udziela.
Zapora: Sikora – M. Jandura (46 Weresiński), S. Plewa, K. Potoczak, Firek, M. Jędrol (42 Babiak), Kobylarczyk (72 Supień), Ł. Jędrol, Świątkowski, Hołyst, Krzystyniak.

Gospodarze obawiali się tego spotkania. Po pierwsze zjechał do nich zespół, który miał w składzie zawodników czwartoligowego Lubania, a po drugie, aż pięciu miejscowych piłkarzy w sobotę balowało na weselu. Nocne wygibasy miały wpływ na ich postawę, bo stracili dwa cenne punkty, których może zabraknąć w wyścigu o wyższą klasę rozgrywkową.
Pierwsza odsłona miała trzy oblicza. Pierwszy fragment należał do gospodarzy, którzy nie wykorzystali dwóch sytuacji sam na sam (K. Kurnyta). Potem gra się wyrównała i goście odpowiedzieli lobem, który ostemplował poprzeczkę. Od 30 minuty znowu inicjatywę przejęli gospodarze. Byli częściej w posiadaniu piłki, ale nie potrafili wypracować sytuacji do zdobycia gola. Za to w jednej minucie żółto zrobiło się na boisku. P. Ciesielka i Ł. Jędrol musieli zapoznać się z tym kolorem. W 42 min. niefortunnie stanął M. Jędrol i nie dokończył meczu.

Po zmianie stron nadal stroną bardziej aktywną byli przyjezdni. Były momenty, że zamykali gospodarzy w hokejowym zamku. Niemniej trzeba przyznać, iż miejscowy szybko opanowali sytuację i goście bili głową w mur. Zagrożenie, jeśli już istniało, to tylko przy stałych fragmentach gry.


ZOR Frydman – Poroniec Poronin 2:1 (0:0)
Bramki: E. Brynczka 86, G. Błachut 90+3 – Cudzich 84.

Sędziował Zbigniew Suwada z Jabłonki.
Żółte kartki: D. Milaniak, M. Błachut, S. Janczy – M. Grela.

ZOR: M. Janczy – J. Iglar, H. Iglar, S. Janczy, M. Błachut, S. Błachut, G. Błachut, D. Milaniak (46 Bednar), Pojedyniec, B. Brynczka, E. Brynczka.
Poroniec: Bużek – J. Gutt, Cudzich, Maciej Stasik, Rzadkosz, Chrobak (42 Michał Stasik), D. Grela, Łukaszczyk (70 Cetera), Matkowski, M. Grela, Tatar.

Piłkarze rozpoczęli spotkanie w strugach deszczu i gradu. Pierwszy kwadrans dla gości, którzy lepiej operowali piłką i już w 2 minucie stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. Po wolnym Gutta piłka zmierzała w okienko, ale M. Janczy wyciągnął się jak struna i nie dopuścił do utraty gola. Gospodarze grali z ogromną determinacją i poświeceniem. Nie było dla nich straconych piłek. Lider musiał się mieć na baczności. Pierwsze ostrzeżenie otrzymał w 19 minucie, kiedy to duet M. Błachut i G. Błachut przeprowadzili akcję, po której niewiele zabrakło, by zmoknięci kibice mogli wznieść okrzyk radości. W odpowiedzi Łukaszczyk próbował przechytrzyć M. Janczego głową, ale ten był na posterunku. W 28 min. D. Milaniak huknął z 25 metrów, lecz golkiper przyjezdnych popisał się świetną interwencją. Wyekspediował futbolówkę na róg. W 32 i 34 min. Chrobak mógł wpisać się na listę strzelców. Za pierwszym razem piłka po jego główce minimalnie minęła spojenie, a 2 minuty później ostemplowała poprzeczkę. W 37 min. D. Grela z 8 metrów główkował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, ale M. Janczy ponownie popisał się świetnym refleksem. Tuż przed przerwą doszło do kopii wspomnianej akcji, ale tym razem w jej nieudanym wykończeniu brał udział. M. Grela.

Po przerwie gospodarze z jeszcze większym impetem rzucili się na lidera. Strzelali niemal z każdej nadarzającej się sytuacji. Piłki fruwały obok i nad bramką, albo padały łupem bramkarza. Gdy wydawało się, że to tylko kwestią czasu kiedy piłka zatrzepocze w bramce gości, S. Janczy faulował przed polem karnym. Była 84 min. Matkowski z wolnego trafił w słupek, a odbitą piłkę dopadł Cudzich i skierował ją do bramki. Kolejna porażka walczących z determinacją frydmanian – tak pomyśleli obserwatorzy. Nikt już na stadionie nie wierzył w zmianę scenariusza. A jednak!. 2 minuty później defensywa gości traci piłkę, dochodzi do niej E. Brynczka i z 11 metrów pokonuje ostatnią instancję przyjezdnych. Gdy dobiegała końca trzecia minuta doliczonego czasu szał radości ogarnął stadion. G. Błachut zdecydował się na samotny rajd od połowy boiska. Mijał rywala za rywalem i będąc na 16 metrze zdecydował się uderzyć. Piłka wyładowała pod poprzeczką. Szał radości ogarnął miejscowych futbolistów i ich fanów.


Jarmuta Szczawnica – Wiatr Ludźmierz 2:0 (0:0)
Bramki: Waligóra 70, Dominik Wiercioch 86 karny.

Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: Borucki – Cebulski, Handzel.

Jarmuta: Bobak – Adamczuk, Borucki (90 Pałka), Szczepaniak (46 Waligóra), Dominik Wiercioch, Ł. Wiercioch (77 Gałuszka), Pietrzak, Latawiec, Hrydziuszko, Lach, Rogowski.
Wiatr: Byrnas – Bobek, Rajczak, Handzel, Luberda, Cebulski, Krużel, Słaboń, Tylka, Czaja, Malacina.

Kibice w pierwszej połowie nie widzieli goli. Gospodarze początkowo straszyli gości ze stałych fragmentów gry. Wolne w wykonaniu Boruckiego były groźne, ale specjalista od tych fragmentów gry nie mógł się wstrzelić. Tylko raz z 25 metrów ominął mur i futbolówka zatrzymała się na poprzeczce. Goście o wiele częściej strzelali, ale z dystansu. Z 16 i 25 metrów sprawdzali czujność ostatniej miejscowej instancji. Piłki albo fruwały obok bramki, albo padały jego łupem.

Po zmianie stron sytuacje do zdobycia gola mieli ludźmierzanie. W 46 min. Rajczak z 20 metrów trafił w spojenie słupka z poprzeczką, a 10 minut później tenże zawodnik otrzymał piłkę w narożniku „piątki”, zgrał ją do Słabonia i już wydawało się, że wzniesie ręce do góry w geście triumfu, gdy jak spod ziemi wyrósł obrońca i wyekspediował ją z linii bramkowej. W futbolu nie punktuje się za okazję, ale za ich wykorzystywanie. Gospodarze w 70 min. przeprowadzili pierwszą akcję i zdobyli gola. Ludźmierzanie niechlujnie wykonali wyrzut z autu. Przechwycili piłkę gospodarze i Waligóra znalazł się oko w oko z bramkarzem Wiatru. Takiego prezentu nie zmarnował. W 86 min. sędzią dał się nabrać na pozorowany faul w polu karnym na Gałuszce i wskazał na punkt oddalony od bramki o 11 metrów. Z „wapna” nie pomylił się Dominik Wiercioch.


Babia Góra Lipnica Wielka – Orkan Raba Wyżna 3:1 (1:1)
Bramki: G. Lach 15, 47, K. Kucek 90+2 – Chrobak 20.

Sędziował Roman Baran z Witowa.
Żółte kartki: Lichosyt, Kudzia - Nuciak, Chrobak.

Babia Góra: Ignaciak – Lichosyt (66 B. Skoczyk), G. Lach, T. Lach, T. Mikłusiak, P. Kucek, A. Mikłusiak, Kudzia (66 Machajda), S. Skoczyk, K. Kucek, G. Skoczyk.
Orkan: M. Szklarz – Pustułka, Filipek, Chrobak, Lenart, K. Bochnak, Pieczara (75 H. Bochnak), Możdżeń, T. Rapta (70 K. Rapta), Traczyk, M. Nuciak.

Już po 4 minutach gry arbiter zmuszony był do przerwania meczu na ok. kwadrans. Powód? Gradobicie. Po wznowieniu gry gospodarze objęli prowadzenie. Po wrzutce Kudzi, G. Lach uderzył z pierwszego po długim rogu i golkiper był bez szans. Radość z prowadzenia nie trwała długo. Po rzucie rożnym zrobiło się zamieszanie pod bramką Ignaciaka. Piłka znalazła się na 16 metrze i Chrobak trafił w okienko. Gospodarze mieli sytuacje na objęcie prowadzenia, a najlepszą zmarnował P. Kucek. W sytuacji sam na sam nie trafił w światło bramki.

Zaraz po przerwie P. Kucek z 16 metrów trafił w poprzeczkę, ale niespełna minutę później, po wrzutce z rogu zakotłowało się na przedpolu bramki Szklarza. S. Skoczyk wyłuskał futbolówkę, zagrał do G. Lacha, a ten posłał ją do bramki. W 63 min. G. Skoczyk nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Górą był Szklarz, a 2 min. później po strzale Możdżenia z narożnika pola karnego, T. Lach wyręczył Ignaciaka wybijając piłkę z linii bramkowej. Goście „próbowali” doprowadzić do wyrównania, ale ich próby kończyły się przed szesnastką. Wynik spotkania w drugiej minucie doliczonego czasu gry ustalił K. Kudzia, który od polowy boiska przeprowadził rajd, mijając zawodników niczym tyczki na slalomowym stoku. W dodatku rozciągnął bramkarza na murawie niczym żabę i posłał futbolówkę do pustej bramki.


Sokolica Krościenko – KS Chabówka 2:1 (2:1)
Bramki: Czerwiec 9, Czubiak 13 – Nawara 40.

Sędziował Marcin Niewiarowski z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: Dyda, Adamczyk – Czyszczoń, Mrożek.

Sokolica: T. Zając – Czerwiec, Adamczyk, Dyda, M. Bobak, Plewa, Chrobak, K. Zając (85 Murzyn), Czubiak, Kudas (65 Wybraniec), Zachwieja (60 Waksmundzki).
Chabówka: Kaliński – Chojecki, Sutor, Mrożek, T. Sumara, Krzysztof Rapacz, M. Zając, Kołodziej, Nawara, Chryc, Kamil Rapacz, Czyszczoń (30 Nawara).

Sokolica zdawała sobie sprawę, że ten mecz był o tzw. sześć punktów. Jeśli myśli o utrzymaniu się w lidze, musiała go wygrać. Nic więc dziwnego, że od pierwszego gwizdka sędziego ruszyła nawałnica z jej strony. W 5 min. Czerwiec w wymarzonej sytuacji trafił wprost w bramkarza. Za moment po nieudanej pułapce ofsajdowej Chryc mógł dać prowadzenie gospodarzom, ale spudłował. W 8 min. Sumara z 16 metrów trafił w T. Zająca, który szybko wykopnął piłkę i Czerwiec znalazł się w świetnej sytuacji. Nie zmarnował jej, trafiając w krótki róg bramki. Gospodarze poszli za ciosem i w 13 min. po strzale Czubiaka piłka po rykoszecie zatrzepotała w siatce Chabówki. W 28, 29 i 31 min. Czerwiec miał trzy wyśmienite sytuacje, by rozstrzygnąć losy pojedynku. W sytuacjach jeden na jeden nie pokonał bramkarza. Niewykorzystane sytuacje się zemściły. Tymczasem w 40 min. Nawarze wyszedł strzał życia. Z 16 metrów trafił w okienko. Gol stadiony świata.

O drugiej połowie można powiedzieć, że się odbyła. Wysoka stawka paraliżowała poczynania piłkarzy. Dużo gry było w środku pola. Goście nie potrafili przebić się przez szczelny mur obronny Sokolicy. Próbowali więc szczęścia z dystansu. Goście mieli jedną sytuację, lecz trafili w boczną siatkę. Z drugiej strony Czerwiec w 50 min. ostemplował poprzeczkę, a w 81 min. z 7 metrów trafił w bramkarza.


Huragan Waksmund – Wierchy Rabka 0:2 (0:0)
Bramki: Zachara 49, Sularz 78.

Sędziował Krzysztof Handzel z Raby Wyżnej.
Żółte kartki: Sz. Garcarz, Bąk.

Huragan: Rejczak – W. Waksmundzki, P. Bryja, Handzel (61 Bąk), Sz. Garcarz, T. Cyrwus, M. Garcarz, B. Drożdż, D. Bryja (52 K. Rogal), Sz. Drożdż, B. Waksmundzki.
Wierchy: Karnicki – Sularz, Nawara, Śmieszek, Zachara, Tupta, Dachowski (89 Czyszczoń), K. Pędzimąż, Zając, Świder (86 Chrobak), Żurek (55 Kościelniak).

Mecz się opóźnił, gdyż goście przyjechali bez kart zdrowia. Nie wiem czy długie oczekiwanie na pierwszy gwizdek nie rozleniwiło piłkarzy, gdyż w pierwszych trzech kwadransach wiele dobrej piłki nie widzieliśmy. Ot, taka kopanina, w stylu ty do mnie ja do ciebie. Uprzejmości z obu stron było co niemiara. Wierchy prowadziły grę, ale nie miały pomysłu na sforsowanie linii defensywnej, jak zakończyć akcję. Gospodarze nastawili się na grę z kontry.

Ciekawiej było po przerwie. Już w 47 min. B. Drożdż z 10 metrów, stojąc samotnie przed bramkarzem, fatalnie przestrzelił. Piłka poszybowała nad poprzeczką. Nie dasz, dostaniesz. To powiedzenie sprawdziło się co do joty. Zachara z 30 metrów huknął pod poprzeczkę. Potem dwukrotnie K. Pędzimąż postraszył gospodarzy. W 52 min. potężne uderzenie z 40 metrów i z trudem bramkarz wybronił piłkę z zmierzającą w okienko. 10 minut później trafił w poprzeczkę. W 66 min. Wierchy wykonywały wolnego z 30 metrów. Piłka odbita od muru trafiła pod nogi Świdra, a ten w sytuacji jeden na jeden spudłował. Gospodarze odpowiedział strzałem z dystansu Bąka. Piłkę kozłującą z trudem obronił Karnicki. 2 minuty później rabczanie rozstrzygnęli losy pojedynku. Kościelniak rozprowadził akcję, dograł do Sularza, a ten z 16 metrów umieścił piłkę w długim rogu bramki.

Więcej zdjęć pod artykułem...


Czarni Czarny Dunajec – Orawa Jabłonka 2:2 (0:1)
Bramki: A. Obrochta 57, Długa 90+4 - G. Stokłosa 25, 71 karny.

Sędziował Andrzej Opacian z Ratułowa.
Żółte kartki: Obrochta, Rawicki – G. Stokłosa, T. Nowak, P. Jazowski, B. Jazowski (trener), Janiczak
Czerwone kartki: Matonóg (42 min – druga żółta), Owsiak ( 70 min. – druga żółta), P. Jazowski (90 min. – druga żółta), Janiczak (90+4 – druga żółta)

Czarni: Jakubczak – Papież, Długa, Szaflarski, Rawicki, A. Głowacz, Zmarzliński, Gruszka, Bandyk (9 A. Obrochta), M. Głowacz (46 Cholewa), Pąjak.
Orawa: Guziak – Stercuła, D. Stokłosa, T. Nowak, G. Stokłosa, Mateusz Nowak, Matonóg, P. Jazowski, Janiczak, Owsiak, Cieluch.

Goście już w 2 min. stanęli przed szansą objęcia prowadzenia. Janiczak strzelał z wolnego z 20 metrów. Piłka minęła mur i zmierzała w okienko. Jakubczak wyciągnął się jak struna i zdołał wypiąstkować piłkę. W kolejnych minutach nie odnotowano klarownych sytuacji. W 9 min. gospodarze stracili Bandyka. Po zagraniu wysoko nogą rozcięto mu skórę pod okiem. Krwawił i musiał opuścić murawę. Gospodarze nie mieli jednak pomysłu na wykonanie wolnego pośredniego. Goście z kolei straszyli stałymi fragmentami gry. W 25 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Janiczaka na krótki słupek, G. Stokłosa głową ulokował piłkę w siatce. Tenże zawodnik w 32 min. zrobił wrzutkę w pole karne i Jakubczak z trudem zapobiegł nieszczęściu. Goście od 42 min. grali w dziesiątkę. Matonóg w odstępie 2 minut ujrzał dwa żółte kartoniki.

Gospodarze dążyli do wyrównania, ale A. Głowacz trafił w poprzeczkę, strzał Zmarzlińskiego lecący w okienko wypiąstkował bramkarz, a chwilę później Pająk trafił w bramkarza. Wreszcie w 57 min. dopięli swego. Pająk minął dwóch zawodników przy bocznej linii i dograł piłkę do będącego w pełnym biegu A. Obrochty. Ten z 14 metrów płaskiem strzałem pokonał wybiegającego bramkarza. Mecz o przysłowiowy dym z fajki, a... niemiłosiernie iskrzyło. Sędzia bez przerwy kartkami temperował poczynania piłkarzy. W 71 min. G. Stokłosa był faulowany w polu karnym i sam z „jedenastki” wymierzył sprawiedliwość. W 4 minucie doliczonego czasu gry Długa zza szesnastki trafił w samo okienko, doprowadzając do wyrównania. Goście kończyli mecz w siódemkę, gdyż czterech piłkarzy wyleciało z boiska za czerwone kartki.


Jedenastka kolejki: M. Janczy (ZOR) – Dyda (Sokolica), M. Bobak (Sokolica), Krzystyniak (Zapora) – Krupa (Lubań), K. Pędzimąż (Wierchy), Możdżeń (Orkan), H. Iglar (ZOR) – G. Błachut (ZOR), G. Stokłosa (Orawa), G. Lach (Babia Góra).

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Jarmuta
22
47
38-25
2
Poroniec
22
45
67-30
3
Lubań
22
45
45-23
4
Wierchy
22
40
35-30
5
Orawa
21
34
52-38
6
Czarni
22
33
45-35
7
Wiatr
22
29
30-38
8
Orkan
22
28
42-45
9
Babia Góra
21
28
37-43
10
Huragan
22
26
33-35
11
Zapora
22
23
42-52
12
Sokolica
22
21
34-50
13
Chabówka
22
21
31-58
14
ZOR
22
17
25-55

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







Tabela - IV liga

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Wisła II Kraków 10 28
2. Wolania Wola Rzędzińska 11 22
3. Orzeł Ryczów 9 19
4. Bocheński KS 10 18
5. Kalwarianka Kalwaria Zebrzydowska 10 18
6. LKS Jawiszowice 10 17
7. Beskid Andrychów 11 17
8. Barciczanka Barcice 11 17
9. Limanovia Limanowa 11 16
10. Watra Białka Tatrzańska 11 16
11. Dalin Myślenice 10 15
12. Lubań Maniowy 11 15
13. Bruk-Bet Termalica II Nieciecza 10 14
14. Glinik Gorlice 10 12
15. Wierchy Rabka Zdrój 10 9
16. Poprad Muszyna 9 8
17. MKS Trzebinia 10 6
18. Unia Oświęcim 11 4
19. Niwa Nowa Wieś 11 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama