Przepis mówi, że zawodnik, który symuluje powinien zostać ukarany żółtą kartką. Sędziowie są bardzo pobłażliwi, a przecież piłka nożna to gra kontaktowa. Walka bark w bark jest dopuszczalna. Piłkarze nie są słabeuszami, by wywracać się po każdym dotknięciu. Do tego w teatralny sposób, rozkładając ręce. Takie maniery są śmieszne i powodują nerwowość wśród kibiców, prowokują. Najwyższa pora, by sędziowie przestali tolerować takie zachowania, bo boisko to plac walki dla prawdziwych mężczyzn, a nie płaczliwych dzieci.
Trzy zespoły z podwójnej kolejki wyszły bez szwanku. Najbardziej usatysfakcjonowany jest Poroniec, który został samodzielnym liderem. Z Orawą i Chabówką poroninianie zdobyli 11 goli, z czego 4 były autorstwa Łukaszczyka.
Wielki sukces odniósł Lubań. Wreszcie zaczął prezentować futbol na jaki czekali kibice i działacze. Szczególnie cenne jest ogranie wicelidera Jarmuty, bo z ZOR-em zwycięstwo było wkalkulowanie. Wierzę, że tylmanowianie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. W Lubaniu pojawił się piłkarz (Podgórski), który na zawołanie zdobywa bramki. W dwóch kolejkach dopisał do swojego dorobku cztery trafienia. Hat trickiem popisał się G. Ciesielka z Zapory. Kluszkowianie są dziwną drużyną. Mają kłopoty ze skompletowaniem składu na wyjazd, ale u siebie, gdy wzmacniają ich piłkarze z Maniów, wygrywają w przekonywujących rozmiarach.
Miłym zaskoczeniem była postawa Huraganu, który zgarnął komplet punktów. Zdołał u siebie rozgromić zespół z Czarnego Dunajca, który ostatno nieźle się prezentował. W Waksmundzie Czarni uświadomili mi, iż są drużyną chimeryczną, nie potrafiącą mieć dłuższej dobrej serii. Ich niedzielno – wtorkowe potyczki zakończyły się połowicznym sukcesem, podobnie jak Orawy. Niemniej postawa piłkarzy z Jabłonki zasługuje na wyróżnienie, mimo porażki z Porońcem. Podopieczni Bogdana Jazowskiego w każdym meczu zostawiają serce na murawie.
Wreszcie wiosną przełamała się Jarmuta, mistrz jesieni. Inna rzecz, że o jej sukcesie w Krościenku mówi się, że było szczęśliwe. Sokolica dominowała, stwarzała sytuacje, ale nie potrafiła posłać piłki do siatki. Derbowy rywal w całym meczu raz zagroził bramce Kacwina i ten musiał wyjmować piłkę z siatki. Tym samym Jarmuta zachowała szanse na awans. Zobaczymy, czy tym zwycięstwem się przełamie. Minus derbów Pienin to postawa kibiców.
Kryzys dopadł Babią Górę. Postawa jesienią upoważniała do stwierdzenia, że lipniczanie włączą się do walki o awans. Tymczasem przegrane z Sokolica u siebie i klęska w Kluszkowcach pozwala postawić tezę, że piłkarze przespali zimę.
Wymagających przeciwników miała Chabówka, ale strata siedmiu goli nie wystawia dobrego świadectwa defensywie. Zawiedzeni są kibice w Ludźmierzu i Frydmanie. Oba te zespoły rozpoczęły fatalnie wiosnę. ZOR idzie równym krokiem do klasy B, a Wiatr już nie wieje z taką siłą, do jakiej przyzwyczaił swoich fanów. Nie zdobywa ani punktów, ani bramek.
Środek tabeli jest wyrównany. Różnica między piątą i dziesiątą drużyną wynosi tylko 8 punktów. Wszystko może się jeszcze zdarzyć.
Stefan Leśniowski