18.03.2011 | Czytano: 995

Fajerwerki nad Dunajcem (+zdjęcia)

- Cieszymy się ze zwycięstwa z mocnym przeciwnikiem. Zagraliśmy dobre spotkanie, chociaż mieliśmy dobre momenty i przestoje. Za dużo popełniliśmy prostych niewymuszonych błędów, gdy nie było zagrożenia. Zepsuliśmy sobie wynik i w Sanoku czeka nas trudna przeprawa – mówił trener Podhala, Jacek Szopiński po spotkaniu z Ciarko Sanok o piąte miejsce.

„Szarotki” z fasonem pożegnały się z kibicami. Sprezentowały im wór goli, a momentami grały po mistrzowsku. – Wreszcie mieliśmy fajerwerki nad Dunajcem – powiedział jeden z woidzów. Kibice tylko zastanawiają się, czy cztery bramki zaliczki wystarczą, by uplasować się na piątej pozycji.

- Mogła być większa zaliczka, gdybyśmy w trzeciej tercji zagrali konsekwentnie, mądrze z tyłu. Takie były założenia, ale... Goście mocno nacierali i wynik mógł się zrobić bardziej ciasny. Uważam ten rezultat daje obu zespołom równe szanse na wygranie dwumeczu – powiedział Tomasz Rajski.

Gromkie brawa żegnały hokeistów Podhala schodzących na pierwszą przerwę. Było za co dziękować, gdyż górale nie tylko zaaplikowali pięć goli sanoczanom, ale pokazali kilka akcji godnych kamer filmowych. Po akcji, po której padł piąty gol kibice wrzasnęli „stadiony świata”. Wszystko rozgrywało się na dużej szybkości, a krążek wędrował do kija do kija aż wreszcie K. Bryniczka z najbliższej odległości trafił w odsłonięty róg bramki strzeżonej przez Plaskiewicza. Ten w 16 minucie zastąpił wybitnie niedysponowanego Rączkę, który wszystkie krążki odbijał przed siebie, był mało skoncentrowany, bo kłopoty sprawiały mu również strzały z drugiej „niebieskiej”. Przy stracie pierwszego gola zachował się jak nowicjusz. Nie wiedział gdzie jest „guma”, dwukrotna dobitka nie trafiła do siatki, ale D. Kapica sprytnie krążek wyłuskał spod leżącego bramkarza i posłał do opuszczonej świątyni. Nie miał natomiast nic do powiedzenia przy golach Różańskiego i Baranyka. Były one bardzo podobne do siebie, z tym, że strzelcy wymienili się asystami. Oba podania były zza bramki. Gol Bomby to kuriozum. Ładnie oszukał obrońców, oddał strzał i wydawało się, że go przykrył. Tymczasem za moment Bomba uniósł ręce w górę w geście triumfu. Czarny kauczukowy krążek majestatycznie wturlał się do bramki. „Dziękujemy, dziękujemy” – szydzili kibice, gdy „Rączes” zjeżdżał na ławkę kar.

Nikt nie spodziewał się takiego gradu bramek po pierwszych minutach meczu. Sanoczanie od początku rzucili się do ataku. W pierwszych 30 sekundach Rajski miał udane dwie interwencje. W 8 minucie wyrównani. Owczarek wrzutką z niebieskiej linii zaskoczył zasłoniętego Rajskiego. Chwilę później Zapała ostemplował słupek, a dobitkę Vozdecky’ego w pięknym stylu wyłapał golkiper.

Festiwal strzelecki kontynuowany był w drugiej tercji. Najpierw Dziubiński skorzystał w uprzejmości nowotarskich defensorów, którzy pozostawili mu zbyt dużo swobody w kole bulikowym. Podhale zdawało sobie sprawę, że w ogólnym bilansie mogą się liczyć bramki, toteż non stop nacierało na bramkę sanoczan. Efektem był gol Jastrzębskiego. W 30 minucie goście grali w przewadze i potrzebowali 9 sekund, by zdobyć gola. W końcówce tercji trzecia formacja Podhalan przeprowadziła filmowe akcje, po których dwa razy krążek zatrzepotał w siatce. W 42 minucie D. Kapica zmusił Plaskiewicza do zjechania z lodu. Ponownie do bramki sanoczan wrócił Rączka i już nie skapitulował. Jego vis a vis dwa razy, ale w obu sytuacjach nie miał szans. We wcześniejszych Rajski potwierdził, iż znajduje się w wybornej formie. Docenili to kibice, którzy wybrali go MVP sezonu. Dodajmy jeszcze, ze w 59 minucie Baranyk nie wykorzystał karnego.

- Zawiedziony jestem postawą zawodników – mówi Milan Jančuška. – Pozostawiali zbyt dużo swobody przeciwnikowi w naszej tercji i źle kryli pod własną bramką. Nie mieli też dnia bramkarze. Dzieliła ich przepaść w porównaniu z Rajskim. Będziemy walczyć u siebie. Ciężko będzie, ale cztery gole są do odrobienia.

MMKS Podhale Nowy Targ – Ciarko Sanok 9:5 (5:1, 3:2, 1:2)
1:0 D. Kapica (Kmiecik, Sulka), 1:55,
1:1 Owczarek (Strzyżowski) 7:32,
2:1 Różański (Baranyk, K. Bryniczka) 10:04,
3:1 Baranyk (Różański, Łabuz) 11:44 w przewadze,
4:1 Bomba (Puławski, Dutka) 15:24,
5:1 K. Bryniczka (Różański, Baranyk) 17:27 w przewadze,
5:2 Dziubiński (Milan, Mermer) 21:55,
6:2 Jastrzębski (Kolusz) 27:22,
6:3 Kubat (Vozdecky, Zapała) 29:33 w przewadze,
7:3 Kmiecik (Neupauer, D. Kapica) 30:40,
8:3 Michalski (Neupauer, Kmiecik) 36:10,
9:3 D. Kapica – Jastrzębski – Kolusz 41:16,
9:4 Mermer 52:10 w osłabieniu,
9:5 Dziubiński ( Biały) 56:37.

Sędziowali: Radzik – Przyborowski (Krynica), Młynarski (Sosnowiec)
Kary: 12 – 14 min.
Widzów 1500

Podhale: Rajski – K. Kapica, Łabuz, Różański, K. Bryniczka, Baranyk – Dutka, W. Bryniczka, Jastrzębski, Kolusz, D. Kapica – Cecuła, Sulka, Neupauer, Michalski, Kmiecik – Bomba, Puławski, Tylka. Trener Jacek Szopiński.
Sanok: Rączka (15:24 – 41:16 Plaskiewicz) – Kubat, Ivičič, Gruszka, Zapała, Vozdecky – Guričan, Owczarek, Mermer, Milan, Strzyżowski – Rąpała, Suur, Poziomkowski, Dzibubiński, Biały. Trener Milan Jančuška.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama