06.03.2011 | Czytano: 1603

Slalomem z Kotelnicy(+zdjęcia)

Na stoku Kotelnica w Białce Tatrzańskiej odbyły się kolejne eliminacje Pucharu Polski w narciarstwie alpejskim, w których znaczącymi postaciami były alpejki i alpejczycy z Podhala. Udział w Pucharze Polski biorą juniorzy młodsi i młodzicy. Może oni kiedyś będą odnosić sukcesy na miarę Małgorzaty i Doroty Tlałek czy Andrzeja Bachledy.

W sobotę zawody rozgrywane były w pełnym słońcu. Toteż Kotelnica pękała w szwach. Gdy amatorzy białego szaleństwa dostojnie zjeżdżali ze stoków lub buzie wystawiali na działanie promieni słonecznych, obok, na trasie z homologacją FIS o punkty walczyli narciarze. W juniorkach młodszych w obu dniach prym wiodła Katarzyna Wąsek (Czarnota Ustroń). - W tym roku w slalomach nie ma na nią mocnych – powiedziała druga na mecie w sobotę i niedzielę Katarzyna Jankowska (AZS Zakopane). – Jeździ świetnie technicznie. Czego mi zabrakło, by ją pokonać? Nie wiem, bo trener twierdzi, iż nie popełniłam żadnego błędu. Pojechałam jednak wolniej.

- Dobrze mi idzie w slalomie, zdecydowanie lepiej niż w gigancie – mówi triumfatorka, Katarzyną Wąsek. – Nad gigantem muszę jeszcze popracować. Pierwszy przejazd był łatwy, ale drugi, ustawiony przez mojego ulubionego trenera Wojciecha Mitonia, już troszkę wkręcony. Popełniłam dość dużo błędów, ale szczęśliwie się skończyło.

Klasyfikacja końcowa po pierwszym przejeździe ani nie drgnęła. Nowotarżanka Aleksandra Malinowska, która była rewelacją podczas Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży, zdobywając trzy medale, każdy w innym kolorze, „wykręciła” trzeci czas. – Miejsce na podium jest sukcesem, gdyż nie jestem slalomistką. Zdecydowanie lepiej radzę sobie w gigancie. Koleżanki były po prostu szybsze – powiedziała. – Nazajutrz bardzo dobry miałam pierwszy przejazd, ale w drugim się „wysypałam” i nie ukończyłam zawodów.

Aleksandra Luberda (AZS Zakopane) wróciła po chorobie i sklasyfikowana została na dziesiątym miejscu. – Długo nie trenowałam i wystarczyło zaledwie na dziesiąte miejsce. Wierzę, że z każdym startem będzie lepiej – mówi Aleksandra Luberda.

W rywalizacji chłopców po pierwszym przejeździe prowadził nowotarżanin Alan Kapica. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Polski jako jedyny pokonał ponad 40 bramek ustawionych przez Macieja Kolasę poniżej 40 sekund (39.59). Drugi przejazd nie był już dla niego tak udany. Szybszy od niego był Piotr Pyjas (Siepraw Ski), który miał łączny czas dwóch przejazdów 1.24,51 lepszy od nowotarżanina (1.24,93).

- Zaraz po starcie o mały włos, a wyleciałbym z trasy. By odzyskać prędkość musiałem odpychać się kijkami – komentuje Alan Kacica.

Nazajutrz sytuacja była odwrotna. Kacica miał słabszy pierwszy przejazd, lecz w drugim pojechał fenomenalnie i wygrał zawody. Prowadzący po pierwszym przejeździe Paweł Jaskina z Gdańska tuż przed metą ominął bramkę i nie został sklasyfikowany.

– W pierwszym przejeździe można powiedzieć, że się zwiozłem – mówi Alan Kacica. - Zabrakło agresji i szybkości. Technicznego błędu nie popełniłem. W drugim przejeździe postawiłem wszystko na jedną kartę. Udało się.

W młodzikach w sobotę triumfowała Justyna Sikora (AZS Zakopane), a wśród chłopców najszybciej pokonał trasę Szymon Bębenek (Gondola Krynica). Najlepszy z podhalańczyków, reprezentant Firn Zakopane Marcin Sichleski „wykręcił” siódmy czas.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama